Do emocjonalnej wymiany zdań doszło w programie „Śniadanie Rymanowskiego”, gdzie poseł Adrian Zandberg wygłosił cyniczną przemowę, twierdząc, że Ewa Zajączkowska-Hernik, sprzeciwiając się najazdowi nielegalnych imigrantów jest… „rasistką”.
Na antenie Polsat News europoseł Ewa Zajączkowska-Hernik odpowiedziała na apel sołtys miejscowości Czerlonka, która prosiła o pomoc w nagłośnieniu faktu, że na przystanku przesiadują codziennie nielegalni imigranci.
– Ludzie boją się posłać dzieci do szkoły, bo imigranci siedzą na przystankach. Jest jakieś przeświadczenie, że do Polski trafiają kobiety i dzieci, a to są sami mężczyźni – relacjonowała polityk Konfederacji.
Wesprzyj nas już teraz!
Na te słowa odpowiedział poseł partii Razem Adrian Zandberg, który oskarżył swą przedmówczynię o „sianie strachu”, po czym przestawił tyleż złożoną, co absurdalną argumentację, sugerując jakoby rzeczywistego zagrożenia nie było i twierdząc, że Konfederacja uważa wszystkich ludzi o innym kolorze skóry za przestępców.
– To, że ktoś ma inny kolor skóry, to nie znaczy, że jest automatycznie przestępcą, którego należy się bać. Pokazywanie fotografii i mówienie, że sam fakt, że osoby o innym kolorze skóry są w Polsce jest problemem, to jest rasizm – perorował lewicowy polityk.
Na co odpowiedziała Zajączkowska-Hernik: Ma pan dzieci? To niech pan przyjmie tych imigrantów pod swój adres. Zobaczymy jak długo pan wytrzyma. Po czym zwróciła uwagę na podstawowy fakt, który jej rozmówca raczył pominąć. – Niezależnie, czy ci ludzie mają ciemną karnację czy nie, łamią prawo, przedostając się do Polski w sposób nielegalny – podkreśliła.
W emocjonalną rozmowę chaotycznie próbowały włączać się inne osoby, które zwracały uwagę na demagogiczność przemowy Adriana Zandberga.
Źródło: wPolityce.pl
FO