Polska zwróciła się do Komisji Europejskiej oraz producentów preparatów przeciw Covid-19 o większą elastyczność w dostawach szczepionek. Natrafiono jednak na mur. To problem, bo kontrakty wiążą się z obciążeniami finansowymi. A z pieniędzmi, także w związku z falą uchodźców z Ukrainy, nie jest obecnie najlepiej. O sprawie na antenie tvn24 opowiadał Adam Niedzielski.
Minister zdrowia był gościem „Rozmowy Piaseckiego”. W programie Niedzielski mówił m.in. o obowiązujących Polskę kontraktach na dostawę preparatów przeciwko Covid-19 i zmniejszonym zapotrzebowaniu na nie. Polska dotąd oddała lub sprzedała 30 milionów zamówionych preparatów.
Teraz Polska chciałaby rozłożenia dostaw na 10 lat i płacenia producentom dopiero za zrealizowane dostawy. Stąd władze wystąpiły do KE oraz producentów „żeby dostawy, które były planowane w dużej liczbie w najbliższych kwartałach, rozłożyć bardziej w czasie, dać większą elastyczność, swobodę tych kontraktów”. – Niestety, spotkaliśmy się z kompletnym brakiem elastyczności po stronie producentów – powiedział Niedzielski.
Wesprzyj nas już teraz!
Minister przyznał, że „związaliśmy sobie ręce” kontraktami. A sytuacja nie jest łatwa, bo to „są poważne obciążenia finansowe”. Zaś Polska ma obecnie „napięcia finansowe związane z napływem uchodźców”. – Czujemy, że w skali Unii mamy prawo do oczekiwania, że specjalne instrumenty, które będą nam dawały większą elastyczność chociażby w takich kontraktach, będą dla nas projektowane – podkreślił Niedzielski.
Jak dodał, Polska w ubiegłym tygodniu skorzystała z „klauzuli siły wyższej” i poinformowała KE i producenta, że „odmawiamy przyjmowania szczepień w tej chwili, odmawiamy wykonywania płatności”. Minister nie krył, że trzeba liczyć się z „konfliktem prawnym” – szczególnie, że taki już ma miejsce. Bowiem sprawa już dotyczy umów z Pfizerem, a niebawem podobne stanowisko trafi do kolejnych firm – z nadzieją na ich większą elastyczność.
Źródło: tvn24.pl
MA