Chociaż było jednym z nielicznych udanych powstańczych zrywów, dzisiaj z pamięcią o nim jest gorzej niż z przegranymi walkami. Coś się jednak zmienia. W niedzielę, 27 grudnia, wielu poznaniaków wyszło na ulicę by uczcić 97 rocznicę wybuchu powstania wielkopolskiego. W oryginalny sposób cześć powstańcom oddali Lecha Poznań. Ich forma upamiętniania jest już swego rodzaju tradycją.
Bezpośrednim powodem wybuchu powstania była obecność w Poznaniu wielkiego polskiego kompozytora i dyplomaty, Ignacego Jana Paderewskiego. Wywołała ona wielką euforię, która nie spodobała się okupującym jeszcze stolicę Wielkopolski Niemcom. Zaborcy zaczęli zrywać dekoracje w polskich barwach narodowych, co wywołało walki.
Wesprzyj nas już teraz!
Realnym powodem rozpoczęcia walk polsko-niemieckich była chęć przyłączenia tego regionu do powstającej z popiołów historii Rzeczpospolitej. Prusacy mieli zaś inne zdanie i rolniczą kolebkę polskiej państwowości pragnęli zachować dla siebie. Obecność Paderewskiego w Poznaniu była dla wydarzeń z 27 grudnia 1918 roku niczym iska rzucona na proch.
Powstanie zakończyło się sukcesem, a piastowskie ziemie na paryskiej konferencji pokojowej przyłączono do Polski. Dziś społeczna pamięć o nim pozostawia wiele do życzenia. Są jednak ludzie, którzy na przekór wszystkiemu pamiętają. To młodzi ludzie, kibice, którzy w chłodne grudniowe dni, niczym swoi wielcy przodkowie, wychodzą na ulicę. Nie muszą walczyć z Niemcami o ziemię, muszą walczyć o pamięć, o historię, o tożsamość. Podejmują rękawice i odnoszą sukces.
MWł