Jezus Chrystus – Chrystus, czyli właściwie – kto? Kim jest Mesjasz zapowiadany przez Stary Testament? O tym, jak Bóg objawiał Izraelowi mającego nadejść Mesjasza, jak zrozumieli Jego nadejście współcześni, jak dziś należy rozumieć Jego władzę królewską i Jego kapłaństwo – mówił w PCh24 TV dr Paweł Milcarek.
– Słowo Mesjasz stało się w naszej kulturze jakby imieniem własnym – powiedział gość red. Pawła Chmielewskiego. – Szybko przekładamy je na greckie Chrystus i traktujemy prawie jak nazwisko. Nazwisko jednak znaczące, jakby powiedzieliby językoznawcy. Mesjasz jest w zapowiedziach nazwą pewnej funkcji. Pomazaniec – to jest ta osoba, której oczekuje Stary Testament, która ma poprzez godność królewską zmienić dzieje Izraela i dzieje powszechne, naprawić pewne zepsucie, które nastąpiło u początków – dodał.
Jak podkreślił dr Paweł Milcarek, Mesjasz w Starym Testamencie ma trzy funkcje: królewską, kapłańską i prorocką. Było to o tyle oryginalne, że w dziejach samego Izraela nie było nigdy królów-kapłanów.
Wesprzyj nas już teraz!
Oczywiście różni bibliści różnie liczą zapowiedzi mesjańskie w Starym Testamencie – w zależności od przyjętego podejścia jest ich od 100 do nawet 300. – Ogromnie ważne są mesjańskie sensy proroka Daniela. Mamy do czynienia z sytuacją, w której Izrael cierpi niewolę, jest w upadku, po ludzku nie można sobie wyobrażać chwili wielkości. Daniel rysuje słynną opowieść o kolejnych epokach w dziejach. Wewnątrz tego pojawia się postać Mesjasza, która dla nas jest postacią spełnioną w Jezusie Chrystusie – powiedział gość PCh24 TV.
Na czym polegała i jak rozumiano królewską funkcję Mejsasza?
– Na Mesjasza patrzono przede wszystkim przez pryzmat obiecanego triumfu. Pamiętamy o wielkiej radości w momencie wejścia Jezusa do Jerozolimy. To było wejście królewskie. Na osiołku, owszem, ale pamiętajmy, że to nie jest nasze europejskie, rzymskie wyobrażenie o triumfie. […] Jezus wkraczał do Jerozolimy jak król, wyściełano przed Nim drogę, wznoszono okrzyki. Jest więc zrozumiałe, że Apostołowie i lud mówili: to jest ta chwila, ten zapowiadany moment, prawdziwe królestwo, wyzwolenie – powiedział dr Paweł Milcarek. Jak dodał, Chrystus studził te oczekiwania – nie w sensie do samej godności królewskiej, ale nie chce, aby ten entuzjazm skończył się po prostu obwołaniem go królem.
Uczniowie mieli dużą trudność z akceptacją męczeńskiego przeznaczenia Mesjasza.
– Gdy Chrystus swoim uczniom mówi, że Mesjasz będzie musiał cierpieć, że jest powiedziane, że zostanie wydany – to jest to coś, co u uczniów i najbliższych budzi natychmiast odruch zgorszenia i przerażenia. Nie są tego w stanie przyjąć. To ciekawe, bo przecież wśród zapowiedzi mesjańskich jest bardzo mocny nurt o cierpieniu, tak jak opis cierpiącego sługi u Izajasza. […] Czytamy u Izajasza, że nie ma w tym cierpiącym słudze na co spojrzeć, jest tak kompletnie zsiniały od ciosów – podkreślił.
Według dr. Milcarka to zapomnienie uczniów o tej części zapowiedzi mesjańskich wiąże się najpewniej z ze zwykłym ludziom pragnieniem mocy, a także z wynikającym z tego skupieniem się na tych opisach Starego Testamentu, które i samego Boga i Mesjasza przedstawiają w kategoriach władzy i panowania.
Podkreślił też, że Stary Testament nie daje gotowego obrazu Mesjasza, który można łatwo przyłożyć do rzeczywistości; to różne rozsiane obrazy – w różnych miejscach Stary Testament wskazuje na odmienne aspekty, stąd te zapowiedzi trzeba było niejako złożyć. Wyraźnie jednak niektóre z elementów tego obrazu były wypychane, nie chciano ich uznać. Zresztą nawet już w chrześcijaństwie była wielka dyskusja, czy należy składać hołd Chrystusowi umęczonemu na krzyżu, czy należy Go w ogóle tak przedstawiać, czy może raczej jako zmartwychwstałego, rządzącego, królującego.
Rozmowa dotyczyła też właściwego rozumienia królewskiego aspektu Mesjasza i relacji Jego władzy z władzą ziemską.
– Jest mocna Chrystusowa deklaracja: „dana mi jest wszelka władza na niebie i na ziemi”. To wyklucza wyobrażenie, że ziemia jest wykluczona spod Bożego panowania. Z drugiej strony, mamy słynne: „Królestwo Moje nie jest z tego świata”. Nie oznacza to, że królestwo nie działa czy nie funkcjonuje w tym świecie, to nie o to chodzi. Chodzi o to, że jego racją, tym, skąd ono pochodzi, nie jest ludzki wybór, akceptacja, pochodzenie dynastyczne – stwierdził.
– Z jednej strony porządek nadprzyrodzony Chrystusa nie wywraca do góry nogami porządku naturalnego władzy, tylko go w tym sensie utwierdza, że daje mu właściwy fundament; fundamentem władzy nie jest już władza czy siła tego, który panuje, ale pewne prawa, w imię których on panuje i do których sam jest ograniczony. Całe średniowiecze jest wielkim czasem refleksji skąd pochodzi władza, jakie ma granice; jest tam szarpanie się tego ludzkiego żywiołu przeciwko ościeniowi, ograniczeniu w przykazaniach Bożych, ale granice władzy są znane. Później bardzo mocno się to zmienia, kiedy znika perspektywa prawa naturalnego i prawa Bożego, już w renesansie, a później u Hobbesa i w jego teorii politycznej. Pojawia się wątek władcy, który sam w jakimś sensie jest podobizną Boga, on i jego państwo stają się śmiertelnym bogiem, źródłem panowania. To już zupełnie inny obraz suwerenności władzy. Później pojawia się idea suwerenności ludu, rewolucja, idea, zgodnie z którą w zasadzie każdy z ludzi ma być obdarzony autorytetem źródła władzy. To już tylko dalszy element tego samego procesu, który rozpoczyna się w momencie, gdy królowie nie chcą składać swoich koron Chrystusowi, tylko mocno trzymają je na głowie, żeby sami pełnić jakby boskie panowanie – mówił dr Milcarek.
Olbrzymie znaczenie ma kapłańska funkcja Mesjasza.
– Stwierdzenie realizacji misji kapłańskiej mamy w Liście do Hebrajczyków, nowotestamentowym piśmie, które jest w znacznym stopniu traktatem na temat nowego kapłaństwa. Pojawia się kapłan, który nie jest w linii starotestamentowego kapłaństwa. Nagle z przestrzeni wieków pojawia się postać Melchizedeka, króla-kapłana, która jest w Starym Testamencie epizodyczna. Pojawia się w Księdze Rodzaju, przynosi ofiarę – i jest jednocześnie królem i kapłanem, co samo w sobie nie jest niezwykłe, bo takie połączenie w starożytności istniało, chociaż poza Izraelem. Podkreślone jest też to, że [Melchizedek] nie ma początku. Wiadomo, że gdzieś się urodził, ale chodzi tu o podkreślenie wyłaniania się z tajemnicy i tajemniczego zapowiedzenia ofiary, którą złoży Król-Kapłan, co dzieje się w Chrystusie – powiedział.
– Kapłaństwo na wieki na wzór Melchizedeka, nowe kapłaństwo… To nie jest kapłaństwo w linii Aarona, służby kapłańskiej w świątyni, jak mogliby się spodziewać Izraelici, kochający swoją świątynię, w której sprawowano nakazany i bardzo konkretny kult. Ta świątynia ma zniknąć, Chrystus to sam zapowiada […]. Odnowienie kultu Bożego dokona się w Chrystusie, zapowiedź jest w Wieczerniku, spełnienie na krzyżu, kontynuacja dzięki zmartwychwstaniu. Świątynia traci swój sens – dodał dr Milcarek.
Więcej w nagraniu – kliknij TUTAJ
Tajemnica Mesjasza. Zapowiedzi Biblii i ich spełnienie w Chrystusie
Źródło: PCh24 TV
Pach