Sondaże przedwyborcze w Niemczech są coraz ciekawsze. Według najnowszego badania Alternatywa dla Niemiec stabilizuje poparcie powyżej 20 procent, tymczasem uważana dotąd za murowaną kandydatkę do zwycięstwa chadecka CDU/CSU – spadła poniżej 30 procent.
Wybory za Odrą odbędą się 23 lutego. Dotąd każdy znawca niemieckiej polityki mówił jasno i z pełnym przekonaniem: kanclerzem zostanie Friedrich Merz, zbuduje koalicję z socjaldemokratyczną SPD lub ewentualnie z Zielonymi i będzie stabilnie rządzić przez kolejne cztery lata. Ostatnie tygodnie na niemieckiej scenie politycznej każą jednak poddać te utrwalone przekonania w pewną wątpliwość.
Najpierw szóstego stycznia pojawił się sondaż pracowni INSA, który podał sensacyjną informację: AfD ma poparcie rzędu 21,5 procent, a to oznacza, że partia kontestująca niemiecki ład polityczny wraca do swoich znakomitych wyników, drastycznie zaniżonych rok temu przez wielką kampanię propagandową lewicy. Towarzyszyły temu równie sensacyjne sondaże pokazujące, że gdyby Niemcy mieli głosować na kanclerza w wyborach bezpośrednich, największe poparcie zyskałaby… Alice Weidel, liderka AfD, wyprzedzając nawet Friedriecha Merza.
Wesprzyj nas już teraz!
Teraz przyszedł kolejny cios dla utrwalonych poglądów. Według sondażu pracowni Yougov z ósmego stycznia, AfD umacnia się z wysokim poparciem. Pracownia wskazała, że chce na nią głosować 21 procent Niemców. Tymczasem CDU/CSU, po raz pierwszy od wielu miesięcy, spadła w sondażu poniżej 30 procent – otrzymała 29 proc. poparcia.
Dynamika zmian wydaje się bardzo wyraźna. Tym więcej, że kampania wyborcza AfD jest coraz bardziej skuteczna medialnie, w niemałej mierze dzięki bezprecedensowemu zaangażowaniu Elona Muska. Właśnie dzisiaj, dziewiątego stycznia, Musk przeprowadzi unikatowy wywiad z Alice Weidel, co może wpłynąć na dalsze wzrosty notowań AfD. Ten wzrost może się dokonywać głównie poprzez osłabianie CDU/CSU.
Jeżeli sprawy będą dalej szły w tę stronę – a mówił o tym ostatnio znakomity znawca niemieckiej polityki dr Krzysztof Rak, powołując się na dobrze poinformowanych ludzi w Berlinie – AfD może nadal rosnąć i jest niewykluczone, że po prostu… wygra wybory. Dr Rak był tym poważnie zaskoczony, ale takie głosy są podobno coraz częstsze w Berlinie.
Rozwój wypadków tego rodzaju oznaczałby, że CDU/CSU miałaby tylko dwie drogi: albo wejść w sojusz z AfD, co byłoby całkowitą rewolucją polityczną, albo budować mozolnie koalicję z dwoma lewicowymi partnerami, co wiązałoby się ze stworzeniem niestabilnego, słabego rządu.
W pierwszym wariancie AfD mogłaby szybko zostać na tyle „znormalizowana”, że już wkrótce przegoniłaby CDU/CSU i stała się największą siłą polityczną w kraju. W drugim – mogłoby stać się dokładnie to samo, bo nieskuteczność rządów CDU/CSU-SPD-Zielonych byłaby po prostu oczywista i stałaby się przedmiotem powszechnej krytyki. Tak czy inaczej, wygrywa tylko AfD.
Pach