4 września 2021

Zbliża się 20. rocznica zamachów na WTC. Amerykanie zgodzili się na daleko idące ograniczenie wolności

(Michael Foran, CC BY 2.0 , via Wikimedia Commons)

Zbliża się 20. rocznica ataku na bliźniacze wieże World Trade Center w Nowym Jorku. 11 września 2001 r. zapoczątkował radykalne zmiany w polityce zagranicznej Stanów Zjednoczonych. Zamach przyczynił się do zmiany praktyk wywiadowczych i antyterrorystycznych, doprowadził także do wszczęcia dwóch wojen: w Iraku i Afganistanie. Co najważniejsze, pozwolił wprowadzić władzom szereg regulacji znacznie ograniczających wolności obywatelskie.

W następstwie zamachów krewni ofiar wszczęli postępowanie przeciwko rządowi Arabii Saudyjskiej, które ujawniło, że w przygotowywanie ataków zaangażowana miała być ambasada Arabii w Waszyngtonie. Zgodnie z dokumentami prawnymi, które ujawnił „The New York Post”, ambasada miała wykorzystać dwóch swoich pracowników, którzy studiowali w Stanach Zjednoczonych, w celu przeprowadzenia tzw. treningu na sucho na dwa lata przed zamachami. Saudowie otrzymali pomoc pieniężną z ambasady na podróż z Phoenix do Waszyngtonu, by sprawdzić warunki bezpieczeństwa na lotnisku przed planowanym zamachem. Mężczyźni wielokrotnie próbowali dostać się do kokpitu samolotu liii America West lecącego do Waszyngtonu w 1999 roku. Samolot został zmuszony do awaryjnego lądowania, a mężczyźni aresztowani przez FBI. Później jednak ich zwolniono.

11 września 2001 roku kilkunastu porywaczy porwało łącznie cztery samoloty, doprowadzając do katastrofy i zabijając prawie 3 tys. osób. Pozew przeciwko Arabii Saudyjskiej złożyli krewni w imieniu 1400 ofiar, które zginęły podczas zamachów terrorystycznych. Według doniesień „The New York Post”, dowody wskazują, że zamachowcy korzystali zarówno ze „wsparcia finansowego, jak i operacyjnego rządu Arabii Saudyjskiej”. Ponadto inne dokumenty przedłożone jako dowód zawierały materiały FBI, potwierdzające, że dwaj obywatele Arabii Saudyjskiej, którzy przybyli do USA na studia (Mohammed al-Qudhaeein i Hamdan al-Szalawi) byli w rzeczywistości członkami „sieci agentów królestwa” w tym kraju. Mężczyźni zostali przeszkoleni w Afganistanie, uczestnicząc wraz z wieloma innymi członkami Al- Kaidy w atakach.

Wesprzyj nas już teraz!

Raport wskazał, że Qudhaeein był zatrudniony w Ministerstwie Spraw Islamskich w Arabii Saudyjskiej, a Shalawi to „wieloletni pracownik rządu saudyjskiego” w Waszyngtonie. Raporty wskazują również, że obaj mężczyźni uczestniczyli w sympozjum w Waszyngtonie zorganizowanym przez ambasadę Arabii Saudyjskiej w porozumieniu z Instytutem Nauk Islamskich i Arabskich w Ameryce. Zanim ten instytut został zamknięty – ze względu na liczne powiązania terrorystyczne – zatrudniał on jako wykładowcę głównego duchownego Al- Kaidy, Anwara al-Awlakiego. Miał on pomagać porywaczom w znalezieniu mieszkania i dowodów tożsamości, gdy na początku 2000 roku przybyli do Stanów Zjednoczonych.

Obywatele Arabii Saudyjskiej zamieszkiwali w Arizonie i często nawiązywali kontakt z saudyjskim pilotem i starszym przywódcą Al-Kaidy z Arabii Saudyjskiej. Piętnastu z dziewiętnastu porywaczy, którzy przeprowadzili zamachy m.in. w Nowym Jorku i Waszyngtonie, to byli obywatele Arabii Saudyjskiej. Rząd Arabii zaprzeczył wszelkim związkom z terrorystami.

Demokraci w historycznym głosowaniu w Kongresie w 2016 r. razem z Republikanami – po raz pierwszy podczas całej prezydentury Baracka Obamy – odrzucili w Senacie weto Obamy do ustawy JASTA, która znowelizowała przepisy z 1976 roku, strzegące inne kraje przed amerykańskimi pozwami. Nowelizacja pozwoliła rodzinom zabitych w wyniku zamachów z 11 września 2001 r. pozwać każdego członka rządu Arabii Saudyjskiej, podejrzewanego o odegranie jakiejkolwiek roli w zamachach, które pozbawiły życia prawie 3 tys. osób.

Dyrektor CIA John Brennan wyraził zaniepokojenie ewentualną reakcją Arabii Saudyjskiej, kluczowego sojusznika Waszyngtonu na Bliskim Wschodzie. Tłumaczył, że Saudowie dostarczają Amerykanom znaczne ilości informacji wywiadowczych nt. ekstremistów. – Byłoby absolutną hańbą, gdyby okazało się, że te przepisy w jakikolwiek sposób wpłyną na gotowość Arabii do pozostawania pośród naszych najlepszych partnerów antyterrorystycznych – przekonywał Brennan. W marcu 2017 r. krewni ofiar czterech zamachów terrorystycznych z września 2001 r. złożyli pozew przeciwko rządowi Arabii Saudyjskiej.

Samobójcze ataki zamachowców w Nowym Jorku i Waszyngtonie ujawniły równocześnie luki w systemie wywiadowczym. Ataki, w których zginęło 2977 osób, były kulminacją prawie dziesięcioletnich wysiłków Osamy bin Ladena. Śledztwo wykazało, że porywacze, w większości obywatele saudyjscy, wjechali do Stanów Zjednoczonych i uczęszczali do szkół lotniczych, nie budząc zainteresowania służb. Dyrektor CIA George Tenet mówił później, że „system migał na czerwono”, ale pomimo odpraw Białego Domu na temat zagrożenia ze strony bin Ladena, agencje wywiadowcze i krajowe organy ścigania nie udostępniły kluczowych informacji.

Trzy dni po zamachu w Nowym Jorku prezydent George W. Bush odwiedził tak zwaną strefę Ground Zero na Manhattanie. Uprzątnięcie gruzu, szkła i stali zajęło Amerykanom ponad 9 miesięcy. Prezydent, przemawiając w Katedrze Narodowej w Waszyngtonie, obiecał „odpowiedzieć na te ataki i uwolnić świat od zła”. Ogłosił stan wyjątkowy, by zmobilizować wojsko. Tydzień później prezydent wydał drugi dekret, przyznając władzy wykonawczej szerokie uprawnienia w zakresie przeciwdziałania finansowaniu terroryzmu w skali globalnej. Te akty były co roku odnawiane przez prezydentów aż po dzień dzisiejszy.

Bush w tajnym memorandum udzielił CIA nowych uprawnień do zatrzymywania i przetrzymywania każdego, kogo agencja uzna za „ciągłe, poważne zagrożenie” dla Stanów Zjednoczonych. Wcześniej CIA nie miała takich możliwości, ograniczona wymogami sądowymi. Dyrektywa pozwoliła na tworzenie tajnych więzień w różnych częściach świata, gdzie trafiać mieli najniebezpieczniejsi terroryści, w celu przeprowadzenia przesłuchań obejmujących także tortury. Już w marcu 2002 r. CIA zatrzymało w Pakistanie Abu Zubaidaha, który następnie trafił do tajnego więzienia CIA w Tajlandii.

Zaledwie tydzień po atakach z 11 września do redakcji i biur Kongresu dotarły przesyłki z wąglikiem, śmiertelnym wirusem, zabijając pięć osób i wywołując ogólnokrajowy alarm. Zaczęto szukać państwa, które mogło odpowiadać za tego typu atak biologiczny. Biały Dom i amerykańskie agencje wywiadowcze wskazali na irackiego przywódcę Saddama Husajna. Wstępne ustalenia zostały później zdyskredytowane, a FBI, po największym dotychczasowym śledztwie, w końcu obarczyło winą amerykańskiego naukowca Bruce’a Ivinsa, który rzekomo miał popełnić samobójstwo w 2008 roku. Po jego śmierci FBI zamknęło sprawę, choć wiele kwestii pozostało niewyjaśnionych.

18 września 2001 Kongres zezwolił prezydentowi na użycie „wszelkiej niezbędnej i odpowiedniej siły” przeciwko tym, którzy „planowali, autoryzowali, popełnili lub pomagali” w zamachach z 11 września lub którzy ukrywali kogokolwiek, kto to zrobił. Początkowo administracja wykorzystała siły wojskowe (AUMF) w celu ścigania członków Al-Kaidy i jej talibskich sponsorów w Afganistanie. Później rozszerzono zakres działań na cały świat. AUMF operowały w co najmniej czternastu krajach w Afryce, na Bliskim Wschodzie i w Azji Południowej, znacznie przekraczając swoje uprawnienia.

20 września 2001 r. prezydent Bush wypowiedział globalną, otwartą „wojnę z terroryzmem” i powołał do życia Biuro Bezpieczeństwa Wewnętrznego, które miało ochraniać Amerykanów przed przyszłymi zamachami. Jednocześnie zwrócił się do rządu talibów, by wydali wszystkich członków Al-Kaidy, w tym Osamę bin Ladena. Ostrzegał, że każdy kto nie poprze amerykańskiej wojny z terroryzmem zostanie uznany za udzielającego terrorystom wsparcia.

7 października 2001 r. rozpoczęła się inwazja na Afganistan. Po raz pierwszy w historii Organizacja Paktu Północnoatlantyckiego (NATO) powołała się na mechanizm zbiorowej samoobrony i wszczęła akcję poza terytorium krajów członkowskich. Początkowo naloty amerykańskie wsparli Brytyjczycy. Kilka dni później dołączyły siły lądowe. Inwazję Operation Enduring Freedom wsparły lokalne siły antytalibańskie i oddziały z dwudziestu siedmiu krajów koalicyjnych. Rząd talibów upadł w grudniu. NATO przejęło dowodzenie nad międzynarodowymi operacjami bezpieczeństwa w 2003 roku. Prawie przez 20 lat trwały wyniszczające walki.

26 października 2001 r. Bush podpisał kolejną ustawę Patriot Act, która pod pretekstem reakcji na terroryzm znacznie rozszerzyła uprawnienia administracji. Obszerny projekt ustawy przewidywał wzmocnienie współpracy między organami ścigania a agencjami wywiadowczymi oraz wzmocnienie ograniczeń bankowych w celu zwalczania finansowania terroryzmu. Pojawiły się także nowe kategorie przestępstw i kar za działalność terrorystyczną, radykalnie też rozszerzono nadzór nad społeczeństwem. Ustawa pozwoliła amerykańskim służbom na nieograniczone gromadzenie danych o obywatelach. Służby wykorzystywały te uprawnienia masowo podsłuchując czołowych przywódców innych państw. Kongres musiał później zrewidować nieco przepisy dot. uprawnień Narodowej Agencji Bezpieczeństwa (NSA).

19 listopada 2001 r. wprowadzono także nowe zasady bezpieczeństwa na lotniskach. Powstała kolejna służba, Administracji Bezpieczeństwa Transportu (TSA), która przejęła odpowiedzialność za bezpieczeństwo lotnisk od prywatnych firm. W późniejszych latach TSA wprowadziła szereg nowych procedur, obejmujących kontrolę bagażu, skanowanie całego ciała, ściąganie butów, obmacywanie, ograniczenia dotyczące płynów zabieranych na pokład, wzmożoną kontrolę elektroniki osobistej i ograniczenia dotyczące ruchu podczas lotu. Nowe wytyczne prowadzą m.in. do opóźnień oraz profilowania etnicznego i religijnego.

W 2002 r. do tajnego więzienia w Zatoce Guantanamo trafiają pierwsi więźniowie terrorystyczni. Baza amerykańskiej marynarki wojennej, usytuowana na obszarze dzierżawionym od Kuby od 1903 r., początkowo była wykorzystywana do przetrzymywania podejrzanych bojowników Al-Kaidy i talibów schwytanych w Afganistanie. Później trafili tam inni podejrzani, w tym rzekomy prjektant zamachu z 11 września Khalid Sheikh Mohammed. W szczytowym momencie w Guantanamo przetrzymywano ponad pięciuset więźniów. Do dziś ma pozostawać tam około 40 osób.

W styczniu 2002 r. Bush ostrzegał przed „osią zła”. 29 stycznia w swoim pierwszym orędziu o stanie państwa od 11 września Bush powitał przejściowego przywódcę Afganistanu, Hamida Karzaja, a także ostrzegł, że „ wojna z terrorem dopiero się zaczyna”. Wojsko rozmieszczono na Filipinach, w Somalii i innych miejscach, skąd zamierzano sprzeciwiać się „reżimom wyjętym spod prawa” na całym świecie. Wskazując na „oś zła” wymienił Iran, Koreę Północną i Irak.

W owym czasie urzędnicy UE i Wielkiej Brytanii podjęli wysiłki dyplomatyczne zmierzające m.in. do współpracy z Iranem w Afganistanie. Korea Północna niebawem (w 2003 r.) wycofała się z Układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej. W sierpniu 2002 r. prawnicy administracji Busha wydali pierwszą z serii tajnych notatek zawierających prawne uzasadnienie dla stosowanie metod „wzmocnionych przesłuchań”, takich jak podtapianie, pozycje stresowe i długotrwałe pozbawianie snu. Kontrowersyjne wytyczne ujawniono publicznie w 2004 r. Prawnicy przekonywali, że opisane przez nich praktyki nie stanowią tortur, a ponadto bojownicy Al-Kaidy i talibowie „nie mają prawa do ochrony na mocy Konwencji Genewskiej dla jeńców wojennych”. Ostatecznie „tortur” miała zakazać w 2009 administracja Obamy. W 2014 r. Senacka Komisja ds. Wywiadu ogłosiła krytyczne wyniki śledztwa w sprawie programu przesłuchań CIA, stwierdzając, że jeśli chodzi o gromadzenie danych wywiadowczych, techniki te przyniosły efekt przeciwny do zamierzonego,.

12 września 2002 r. Bush w przemówieniu przed Zgromadzeniem Ogólnym ONZ postawił ultimatum rządowi irackiemu, oskarżając go o naruszenie wielu rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ z 1991 roku, w tym zobowiązania dotyczącego zniszczenia wszelkiej broni masowego rażenia i umożliwienie inspektorom broni nieskrępowany dostępu do obiektów. Pomimo wątpliwości wywiadu, Bush oskarżył Bagdad o przygotowywanie broni chemicznej, biologicznej i nuklearnej, która może zostać przekazana terrorystom. Administracja USA – wbrew sojusznikom – zmierzała do inwazji na Irak. Bush oznajmił, że jeśli zajdzie taka konieczność, Stany Zjednoczone będą działać samodzielnie. 16 października 2002 r. Kongres zezwolił na inwazję na Irak pod pozorem domniemanego zagrożenia stwarzanego przez tamtejszy rząd, a także z powodu ochrony udzielanej rzekomo przez władze tego państwa członkom Al-Kaidy oraz innych grup terrorystycznych.

W listopadzie iracki przywódca zgodził się na rozmieszczenie oenzetowskich inspektorów. W następnych miesiącach znaleźli oni skrytkę starych głowic chemicznych i kilka zakazanych pocisków. Inspektorzy zasugerowali, że są pozostałością po wcześniejszych wysiłkach związanych z bronią. Nie znaleziono dowodów na kontynuację rozbudowy broni. Bush stwierdził, że Saddam ukrywa dowody i podjął działania w celu uzyskania zgody ONZ na międzynarodową interwencję.

25 listopada 2002 r. prezydent USA powołał do życia Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego (DHS). Była to najszersza reorganizacja rządu federalnego od II wojny światowej. Centralizując ponad dwadzieścia innych urzędów, pod egidą DHS znalazły się m.in. agencje imigracyjne i graniczne, TSA, Straż Przybrzeżna, Tajna Służba, Federalna Agencja Zarządzania Kryzysowego (FEMA), różne agencje ds. bezpieczeństwa jądrowego oraz cybernetycznego. DHS miała poprawić koordynację działań między agencjami i zapobiegać „lukom” wywiadowczym. Jednak do tej pory nie udało się poprawić współpracy między FBI i CIA. Powiela ona także liczne funkcje innych agend i przyczynia się do militaryzacji lokalnych sił policyjnych oraz ograniczania wolności obywatelskich. 5 lutego 2003 r. sekretarz stanu Colin Powell przedstawił argumentację dotyczącą inwazji na Irak, oskarżając rząd o powiązania z Al–Kaidą i produkcję broni masowego rażenia. Saddam miał rzekomo poszukiwać materiałów nuklearnych w Afryce, co nie zostało potwierdzone przez amerykański wywiad. Późniejsze śledztwa nie znalazły dowodów zmowy między Irakiem a Al-Kaidą ani sugerujących kontynuację irackiego programu zbrojeniowego.

20 marca 2003 r. rozpoczęła się operacja „Iracka wolność”. Koalicja składająca się głównie z sił amerykańskich i brytyjskich dokonała „błyskawicznej” inwazji i 1 maja Bush ogłosił koniec wielkich operacji wojskowych. Był to początek trwającej prawie dwie dekady okupacji kraju i kontrpartyzantki. W 2008 r. w Iraku stacjonowało ponad 160 tys. żołnierzy. Wojna przyczyniła się do wzrostu w siłę Państwa Islamskiego, którego bojownicy zabili ponad 5 tys. amerykańskich żołnierzy i pół miliona Irakijczyków. Wojna w Iraku kosztowała rząd USA około 2 biliony dolarów.

22 lipca 2004 r. dwupartyjna komisja powołana przez Kongres do zbadania zamachu z 11 września stwierdziła, że sukces spisku był możliwy wskutek błędów wywiadowczych, a zwłaszcza braku komunikacji między agencjami wywiadowczymi a krajowymi organami ścigania. W sprawozdaniu wskazano na słabości systemów imigracyjnych i bezpieczeństwa lotnictwa, a także niezdolność rządu do uchwycenia zagrożenia transnarodowym terroryzmem. W efekcie powołano kolejną jednostkę: Narodowe Centrum Antyterrorystyczne w ramach Biura Dyrektora Wywiadu Narodowego w celu koordynowania działań CIA, NSA i innych służb wywiadowczych. Raport nie wykazał żadnego związku Iraku z atakami. Jednocześnie śledczy ocenili, że rząd Arabii Saudyjskiej nie był zaangażowany w zamachy, co wzbudziło powszechne oburzenie. W 2017 r. rodziny ofiar złożyły pozew przeciwko rządowi Arabii Saudyjskiej.

Wszelkie obostrzenia, jakie weszły w życie po zamachach na WTC, istnieją do dzisiaj, tworząc „nową normalność”. Wraz z upływem czasu zmienił się także stosunek Amerykanów do zagrożenia terrorystycznego. Pew Research Center podaje, że w ostatnich latach odsetek Amerykanów, którzy wskazują na terroryzm jako główny problem narodowy, gwałtownie spadł, ponieważ na czoło wysuwają się takie kwestie jak stan gospodarki, pandemia i rasizm. Jeszcze w 2016 r. około połowa społeczeństwa (53 proc.) stwierdziła, że terroryzm jest bardzo dużym problemem narodowym. Od 2017 do 2019 roku uważało tak około cztery na dziesięć osób. W zeszłym roku tylko jedna czwarta Amerykanów stwierdziła, że terroryzm jest bardzo dużym problemem. W tym roku, przed wycofaniem sił USA z Afganistanu i późniejszym przejęciem tego kraju przez talibów, nieco większy odsetek dorosłych stwierdził, że terroryzm wewnętrzny jest bardzo dużym problemem narodowym (35 proc.). Większość (56 proc.) martwi się o stan opieki zdrowotnej i deficyt budżetu federalnego (49 proc.) jako główne wyzwania, niż zagrożenie terroryzmem krajowym czy międzynarodowym.

Ostatnie wydarzenia w Afganistanie mogą zmienić tę optykę, przynajmniej w krótkim czasie. W ankiecie przeprowadzonej pod koniec sierpnia 89 proc. Amerykanów stwierdziło, że przejęcie Afganistanu przez talibów jest zagrożeniem dla amerykańskiego bezpieczeństwa, w tym 46 proc. stwierdziło, że jest to zagrożenie poważne.

Amerykanie w dużej mierze poparli użycie sił zbrojnych w odpowiedzi na ataki z 11 września i początkowo byli otwarci na szereg dalekosiężnych ograniczeń swoich wolności w imię zwalczania terroryzmu w kraju i za granicą. Jednak większość sprzeciwiła się monitorowaniu własnych e-maili i rozmów telefonicznych (przeciwnych było temu 77 proc. Amerykanów). 57 proc. społeczeństwa była także przeciwna utworzeniu obozów internowania dla legalnych imigrantów z nieprzyjaznych krajów w czasach napięć lub kryzysów – na wzór tych, w których podczas II wojny światowej więziono tysiące amerykańskich obywateli japońskiego pochodzenia. Opinia publiczna nie wykluczyła stosowania tortur w celu wydobycia informacji od podejrzanych o terroryzm. W badaniu przeprowadzonym w 2015 r. w 40 krajach Stany Zjednoczone były jednym z zaledwie 12, w których większość opinii publicznej stwierdziła, że stosowanie wobec terrorystów może być rzeczą uzasadnioną w celu uzyskania informacji o możliwym ataku.

Źródło: cfr.org, pewresearch.org

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(10)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 333 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram