Polsko-ukraiński spór o zbrodnie wołyńską jest przede wszystkim sporem politycznym, którego trzeba przeciąć decyzją polityczną. Wydaje się jednak, że stroną, która może w tej kwestii dokonać przełomu jest tylko strona ukraińska. Polska powinna oczekiwać pełnego i jednoznacznego potępienia zarówno zbrodni, jak i jej sprawców z OUN i UPA oraz umożliwić ekshumacje i godny pochówek ofiarom – mówi w rozmowie z PCh24.pl Tomasz Turejko, autor książki „Zbrodnia wołyńska w świetle prawa międzynarodowego”, która została nagrodzona w XII edycji konkursu im. Władysława Pobóg-Malinowskiego na Najlepszy Debiut Historyczny Roku w zakresie historii najnowszej.
Jaka jest definicja ludobójstwa? Przez kogo i kiedy została ona stworzona?
Wesprzyj nas już teraz!
Termin „ludobójstwo” (genocidum/genocyd) został opracowany przez polskiego prawnika żydowskiego pochodzenia – Rafała Lemkina. Po raz pierwszy opisał ten koncept w książce „Rządy państw Osi w okupowanej Europie” w 1944 roku. 4 lata później pojęcie to (chociaż w okrojonej formie) trafiło do prawa międzynarodowego. Obowiązująca współcześnie definicja zbrodni ludobójstwa została skodyfikowana w Konwencji w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa, uchwalonej przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych dnia 9 grudnia 1948 roku. W rozumieniu Konwencji ludobójstwem jest którykolwiek z następujących czynów, dokonany w zamiarze zniszczenia w całości lub części grup narodowych, etnicznych, rasowych lub religijnych, jako takich:
- a) zabójstwo członków grupy,
- b) spowodowanie poważnego uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia psychicznego członków grupy,
- c) rozmyślne stworzenie dla członków grupy warunków życia, obliczonych na spowodowanie ich całkowitego lub częściowego zniszczenia fizycznego,
- d) stosowanie środków, które mają na celu wstrzymanie urodzin w obrębie grupy,
- e) przymusowe przekazywanie dzieci członków grupy do innej grupy.
Kluczowym dla zakwalifikowania zbrodni jako ludobójstwa jest wykazanie po stronie sprawcy bezpośredniego zamiaru zniszczenia jednej z czterech wymienionych wyżej grup chronionych. Badaniu podlega zatem stosunek psychiczny sprawcy do danego czynu. Nie wystarczy samo zniszczenie grupy narodowej. Jeżeli zamiarem sprawcy nie jest zniszczenie grupy, to nawet jeżeli dojdzie do masowych zbrodni na osobach konkretnej narodowości, nie będziemy mieli podstaw do zakwalifikowania takiej zbrodni jako ludobójstwa. W takim wypadku należy rozważyć inne kwalifikacje, jak np. zbrodnie przeciwko ludzkości, które są odrębnym od ludobójstwa typem zbrodni.
A jaka jest definicja czystki etnicznej?
Czystka etniczna nie ma definicji prawnej. Takie pojęcie w prawie międzynarodowym nie jest w żaden sposób skodyfikowane. W dyskursie naukowym przyjmuje się, że czystka etniczna to działanie mające na celu „pozbycie się” mniejszości narodowych, etnicznych, rasowych, religijnych, językowych lub innych z danego terytorium. Przy czym czystką nie muszą być masowe zabójstwa, mogą to być wysiedlenia, deportacje, wypędzenia i wszelkie inne działania zmierzające do „oczyszczenia” terytorium z danej ludności[1]. Powyższe oznacza, że nie każda czystka etniczna jest ludobójstwem, ale za to wiele zbrodni ludobójstwa zawiera w sobie cechy czystki etnicznej.
Dlaczego definicja ludobójstwa nie obejmuje mordów z przyczyn politycznych?
Definicja ludobójstwa wskazana w Konwencji z 1948 roku różni się od pierwotnej definicji przedstawionej przez Lemkina. Lemkin zdefiniował swoje pojęcie znacznie szerzej, natomiast z przyczyn politycznych (ale także przez wzgląd na zwykły prawniczy pragmatyzm) została ona trochę zmieniona i skrócona. Oficjalnym powodem, dla które grupa polityczna nie została wpisana do treści Konwencji był fakt, że grupa ta nie jest stabilna i trwała, ponieważ członkostwo w tej grupie oparte jest wyłącznie na akcie woli jej członków. Trudno uznać taki argument za przekonujący, ponieważ w zasadzie to samo możemy powiedzieć o grupie religijnej, która została wpisana do Konwencji. Rzeczywistym powodem, dla którego grupy polityczne nie zostały wpisane do treści Konwencji był sprzeciw ZSRS i państw bloku wschodniego. Stalin bał się, że w ten sposób będzie można penalizować zbrodnie popełnione przez reżimy komunistyczne na grupach politycznych (wrogich ustrojowi sowieckiemu). Światowym przywódcom zależało natomiast by Konwencja została podpisana przez wszystkie światowe mocarstwa, stąd ww. ustępstwo dokonane na rzecz ZSRS.
Jak zdefiniować zbrodnię wojenną?
To jest bardzo szerokie zagadnienie. Pojęcie zbrodni wojennej jest najstarsze ze wszystkich zbrodni międzynarodowych (tj. starsze od zbrodnie ludobójstwa, zbrodni przeciwko ludzkości i zbrodni agresji). Współczesna definicja zbrodni wojennych wskazana została w art. 8 Rzymskiego Statutu Międzynarodowego Trybunału Karnego z dnia 17 lipca 1998 r. i ma dwie i pól strony pisane w dwóch równoległych rzędach na stronę, dlatego odpowiadając na to pytanie mogę odesłać do art. 8 ww. aktu prawnego[2]. W dużym skrócie, w rozumieniu obecnie obowiązujących przepisów, zbrodniami wojennymi są naruszenia praw i zwyczajów prowadzenia wojny, które zostały skodyfikowane w konwencjach genewskich z 1949 roku (wraz z protokołami dodatkowymi), jak i inne poważne naruszenia praw i zwyczajów prawa międzynarodowego mających zastosowanie do konfliktów zbrojnych. Prawo międzynarodowe wprowadza przy tym pewne rozróżnienie na konflikty międzynarodowe i niemiędzynarodowe. Wcześniej, przed 1949 rokiem, prawo konfliktów zbrojnych było regulowane przez konwencje haskie, w tym w szczególności regulamin do IV konwencji haskiej z 1907 dotyczącej praw i zwyczajów wojny lądowej. Jest to jednak duże uproszczenie, ponieważ zagadnienie zbrodni wojennych oraz praw i zwyczajów wojennych jest w prawie międzynarodowym bardzo złożone.
Które zbrodnie w świetle prawa międzynarodowego były/są ludobójstwem?
Odpowiadając na to pytanie musimy zdać sobie sprawę z jednej rzeczy. Prawo (również prawo międzynarodowe) nie działa wstecz. Dlatego z przyczyn formalno-prawnych za ludobójstwo mogą zostać skazani tylko sprawcy tych zbrodni, które zostały popełnione po wejściu w życie Konwencji z 1948 roku. Przykładem takich wyroków są m.in. zbrodnie popełnione w Rwandzie, czy zbrodnia popełniona przez Serbów w Srebrenicy. Oczywiście samo zjawisko ludobójstwa istniało już wcześniej, zatem można pokusić się o ocenę wielu wydarzeń historycznych pod kątem współcześnie obowiązujących norm (tak jak uczyniłem to w książce). Jeżeli chodzi o wydarzenia sprzed 1948 roku, które wypełniają znamiona współcześnie obowiązującej definicji zbrodni ludobójstwa, można tutaj wymienić m.in. Holokaust, zbrodnie dokonane przez Turków na Ormianach w latach 1915-1917, czy operacje narodowościowe przeprowadzone w ZSRS podczas tzw. wielkiej czystki, w tym operacja polska NKWD z lat 1937-1938. Wątpliwości istnieją co do kwalifikacji jako ludobójstwa Hołodomoru, czyli Wielkiego Głodu na Ukrainie z lat 1932-1933 (tutaj prawdopodobnie bezpośrednim zamiarem sprawców nie było zniszczenie Ukraińców jako grupy narodowej, a przełamanie oporu chłopów wobec kolektywizacji i pełne upaństwowienie rolnictwa w ZSRS, bez względu na poniesioną cenę). Dzisiaj byśmy mogli uznać Wielki Głód jako zbrodnie przeciwko ludzkości, natomiast zakwalifikowanie Hołodomoru jako ludobójstwa jest dyskusyjne. Podobna rzecz dotyczy zbrodni katyńskiej. Jest to bez wątpienia zbrodnia wojenna, natomiast wydaje się, że bezpośrednim zamiarem sprawcy było wyeliminowanie grupy politycznej – niezależnie od narodowości, co potwierdza ocalenie od zbrodni tych oficerów, którzy gotowi byli na podjęcie współpracy z Sowietami (m.in. grupy Berlinga). A grupa polityczna – jak wskazałem wyżej – nie podlega ochronie na mocy Konwencji z 1948 roku.
Czym w świetle prawa międzynarodowego była rzeź wołyńska?
W mojej ocenie zbrodnia wołyńska wypełnia znamiona zbrodni ludobójstwa oraz zbrodni przeciwko ludzkości, we współczesnym rozumieniu tych pojęć, tj. zdefiniowanych w Rzymskim Statucie z 1998 r. oraz (w przypadku ludobójstwa) w Konwencji z 1948 r.. W szczególności wydaje się zasadnym przyjęcie, że sprawcy zbrodni dokonali jej z bezpośrednim zamiarem zniszczenia w całości polskiej grupy narodowej na obszarze Wołynia, co w znacznym stopniu udało im się zrealizować. Wskazują na to nie tylko rozkazy komendantów ukraińskiej partyzantki i doktryna ukraińskiego nacjonalizmu, ale także sposób przeprowadzenia zbrodni w tym dobijanie rannych, odcinanie ofiarom drogi ucieczki, zbijanie Polaków również w pełni zasymilowanych z Ukraińcami, zabijanie wszystkich Polaków bez względu na wiek i płeć, dokonanie zbrodni w sposób metodyczny, od wsi do wsi, począwszy od wschodnich rejonów Wołynia, na zachodnich kończąc, niszczenie polskich domów, świątyń, nawet kapliczek przydrożnych, czemu miało służyć całkowite usunięcie wszelkich śladów obecności polskiej grupy narodowej na Wołyniu.
Niezależnie od tego, w mojej ocenie zbrodnia wołyńska wypełnia również znamiona zbrodni przeciwko ludzkości. W tym miejscu kilka słów wymaga wyjaśnienie jaka jest różnica między ludobójstwem, a zbrodniami przeciwko ludzkości. W pierwszym przypadku mamy czyn dokonany z bezpośrednim (specjalnym) zamiarem wyniszczenia grupy narodowej, etnicznej, rasowej lub religijnej jako takiej, w całości lub w części. W przypadku zbrodni przeciwko ludzkości, mamy do czynienia z powszechnym, systematycznym atakiem wymierzonym przeciwko ludności cywilnej, ale nie musi zostać on dokonany w bezpośrednim zamiarze zniszczenia grupy. W przypadku ludobójstwa celem ataku jest grupa, jako pewien konstrukt społeczny złożony z ludzi. W przypadku zbrodni przeciwko ludzkości celem ataku jest ludność cywilna, a jej przynależność do konkretnej grupy ma drugorzędne znaczenie.
Swego czasu Sejm RP przegłosował uchwałę na mocy której rzeź wołyńska została określona jako czystka etniczna o znamionach ludobójstwa. Czy tego typu sformułowanie obowiązuje w prawie międzynarodowym? Jeśli tak, to co w ogóle oznacza, że coś „ma znamiona” czegoś?
Szczerze mówiąc ten spór o treść uchwały sejmowej z 2013 roku był z punktu widzenia prawa całkowicie bezprzedmiotowy. Co więcej wydaje się, że był prowadzony tylko dlatego, że posłowie nie do końca rozumieli użytych w treści uchwały pojęć. W języku prawniczym, znamiona czynu zabronionego to elementy przepisu karnego, które opisują konstrukcję danego przestępstwa, wskazują, jakie dokładnie zachowania danej osoby oraz jakie okoliczności zdarzenia powodują, iż można mówić o popełnieniu przestępstwa (lub nie). I tak, czyn, który wypełnia znamiona określone w art. 148 kodeksu karnego jest „zabójstwem”, czyn który wypełnia znamiona wskazane w art. 278 kodeksu karnego jest „kradzieżą” etc. Podobnie jest z ludobójstwem. Jeżeli czyn wypełnia znamiona określone wart. II Konwencji z 1948 roku, to jest „ludobójstwem”. Wskazanie, że czyn „wypełnia znamiona zbrodni ludobójstwa” oznacza w języku prawniczym, iż mamy do czynienia ze zbrodnią ludobójstwa. Nie jest to zatem żaden „eufemizm” lub próba „zniekształcenia prawdy historycznej”. Pisanie o „znamionach ludobójstwa” nie świadczy o tym, że nie mówimy „pełnej prawdy”. Świadczy o tym, że mówimy pełną prawdę w języku prawniczym. Pamiętam, że kwestia ta podzieliła polskich parlamentarzystów w 2013 roku w trakcie dyskusji nad kształtem uchwały sejmowej upamiętniającej 70 rocznicę zbrodni wołyńskiej. Doszło wtedy do kuriozalnej sytuacji, w której 146 posłów PiS nie zagłosowało za przyjęciem uchwały sejmowej, z której treścią się zgadzali, tylko dlatego, że nie rozumieli użytych w niej sformułowań.
Dlaczego żadna ze stron – ani strona polska, ani strona ukraińska – nie chce oficjalnie nazwać rzezi wołyńskiej ludobójstwem?
Przede wszystkim od kwalifikacji prawnej zbrodni są sądy, trybunały, względnie naukowcy zajmujący się ww. tematyką. W mojej ocenie rządy, parlamenty, czy głowy państw nie są od tego by dokonywać publicznych ocen w zakresie kwalifikacji prawnej zbrodni. Co nie zmienia faktu, że takie działania (głównie w wymiarze symbolicznym) są prowadzone. Przykładowo rządy lub parlamenty ponad 20 państw (w tym Polska) uznały za ludobójstwo rzeź Ormian, czy Wielki Głód na Ukrainie. Należy mieć jednak na uwadze, że uchwały parlamentów lub rządów, „uznających” pewne wydarzenia historyczne za „ludobójstwo” nie mają żadnej wartości prawnej. To są jedynie deklaracje symboliczne (również ważne), ale nie należy ich przeceniać. Jeżeli chodzi o Wołyń, polski Sejm uznał tę zbrodnię za ludobójstwo już we wspomnianej wyżej uchwale z 2013 roku. Następnie zostało to powtórzone m.in. w uchwale z 2016 roku, a także w ramach ustanowionego na dzień 11 lipca Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej. Natomiast brak uznania zbrodni wołyńskiej przez stronę ukraińską wynika z odmiennej interpretacji faktów historycznych. Wołodymyr Wiatrowycz, były prezes ukraińskiego IPN uważa, że w latach 1942-1947 mieliśmy do czynienia z wojną partyzancką między Polakami, a Ukraińcami, w trakcie której obie strony dokonywały zbrodni na ludności cywilnej. Co za tym idzie, Wiatrowycz bardziej jest skłonny zakwalifikować te zbrodnie jako zbrodnie wojenne. Według mnie jest to interpretacja całkowicie bezpodstawna. Takiego samego zdania jest większość polskich historyków oraz śledczy polskiego IPN. Odmienna kwalifikacja prawna wydarzeń na Wołyniu dokonywana przez stronę ukraińską wynika z tego, że dokonali oni odmiennych „ustaleń faktycznych”. W historiografii ukraińskiej te wydarzenia wyglądały inaczej niż w historiografii polskiej. Kiedy różnimy się w zakresie ustaleń faktycznych, naturalne są różnice w zakresie kwalifikacji prawnej
Czy strona ukraińska ma prawo utrudniać i zakazywać Polakom ekshumacji ofiar Wołynia?
Ocena takiego działania w świetle prawa międzynarodowego nie została przeze mnie przeprowadzona, dlatego trudno jest mi wypowiedzieć się w tej kwestii. Natomiast ze względów etyczno-moralnych z pewnością utrudnianie ekshumacji ofiar zbrodni wołyńskiej i uniemożliwienie stronie polskiej zorganizowania godnego pochówku ofiarom jest niezrozumiałe i sprzeczne z podstawowymi wartościami obowiązującymi w kręgach państw cywilizacji europejskiej.
Kilkukrotnie słyszałem „dialektyczne wygibasy” ze strony przedstawicieli Ukrainy, ale nie tylko, mianowicie: Ukraińcy nie zamierzali wymordować wszystkich Polaków jako takich, a jedynie tych mieszkających na obszarze Wołynia, czyli na przykład nie zamierzali zgładzić Polaków w USA. Jeżeli wobec tego nie zamierzali zgładzić całej nacji, to nie jest to zbrodnia ludobójstwa, albowiem ludobójstwo dotyczy jedynie całych grup etnicznych. Jak odnosi się Pan do takich głosów?
Zbrodnia ludobójstwa (w przeciwieństwie do zbrodni przeciwko ludzkości), wcale nie musi być zbrodnią masową. To jeden z mitów, jaki funkcjonuje w debacie publicznej. Orzecznictwo trybunału jugosłowiańskiego wskazywało, że ludobójstwo może zostać dokonane nawet na obszarze jednej gminy. Żaby popełnić zbrodnię ludobójstwa nie trzeba jej dokonać z zamiarem zniszczenia wszystkich członków grupy chronionej jacy są na świecie. Czasami zamiar zniszczenia grupy może być ograniczony do terytorium jednego miasta (np. enklawa w Srebrenicy), jednego lub kilku województw (np. zbrodnia wołyńska), czy do jednego państwa (np. operacja polska NKWD z lat 1937-1938). Wyraźnie do tego odnosiło się orzecznictwo Międzynarodowych Trybałów Karnych dla Jugosławii i dla Rwandy. Tym bardziej, że Konwencja wyraźnie mówi, że ludobójstwo popełnia ten, kto dokonuje zbrodni w zamiarze zniszczenia w całości lub w części grupy narodowej etnicznej, rasowej lub religijnej jako takiej.
Ukraińcy na Wołyniu nie tylko wymordowali w bestialski sposób Polaków – kobiety i mężczyzn, starców i niemowlęta, ale również zasypywali polskie studnie, wycinali polskie drzewa, zrównywali z ziemią polskie wsie. Czy jest definicja na tego typu postępowanie? Moim zdaniem to było coś więcej niż ludobójstwo, tylko… No właśnie nie wiem, które słowo odpowiednio by określało działania Ukraińców na Wołyniu.
Międzynarodowy Trybunał Karny dla byłej Jugosławii w sprawie generała Radislava Krsticia, jednego z głównym odpowiedzialnych za zbrodnię w Srebrenicy wskazał, że o ludobójczym zamiarze zniszczenia grupy chronionej może świadczyć m.in. niszczenie świątyń, pomników i wszelkich innych śladów obecności grupy na danym terytorium. Grupa, będąca celem ataku w ramach ludobójstwa jest pewnym konstruktem społecznym. Jest tworzona przez ludzi, ale składają się na nią również inne elementy, takie jak budynki, domy, świątynie, pomniki i inne obiekty przez tę grupę zbudowane, którą są istotnym elementem jej funkcjonowania jako odrębnego bytu. Jeżeli sprawca zamierza zniszczyć grupę to skieruje swój atak przede wszystkim na ludzi, ale często również na należącą do nich własność. Nie tylko po to by zniszczyć wszelkie ślady obecności danej grupy, ale również po to by uniemożliwić atakowanej grupie odbudowanie się na konkretnym terytorium. „Ludobójstwo” to jak najbardziej adekwatne określenie dla takich zbrodni. Z resztą jaki miałby być cel wprowadzenia nowych (mocniejszych?) określeń? Czy sam fakt, że sprawca dokonuje zbrodni z bezpośrednim zamiarem unicestwienia całych grup społecznych nie jest wystarczające by uznać taką zbrodnię, za najcięższe przewinienie, jakie może popełnić człowiek?
Czy Polska ma jakiekolwiek środki prawne, aby wpłynąć na Ukrainę w sprawie rzezi na Wołyniu?
Polsko-ukraiński spór o zbrodnie wołyńską jest przede wszystkim sporem politycznym, którego trzeba przeciąć decyzją polityczną. Wydaje się jednak, że stroną, która może w tej kwestii dokonać przełomu jest tylko strona ukraińska. Polska powinna oczekiwać pełnego i jednoznacznego potępienia zarówno zbrodni, jak i jej sprawców z OUN i UPA oraz umożliwić ekshumacje i godny pochówek ofiarom. W dalszej kolejności Ukraińcy powinni odrzucić z państwowego (instytucjonalnego) kultu te ruchy i organizacje, których ideologia nie daje się pogodzić ze współczesnymi wartościami europejskimi. Bez tego, trudno sobie wyobrazić pełną integrację Ukrainy z Zachodem.
Bóg zapłać za rozmowę.
Tomasz D. Kolanek
[1] Zob. szeroki wywód w tym zakresie: K. Wierczyńska, Pojęcie ludobójstwa w kontekście orzecznictwa międzynarodowych trybunałów karnych ad hoc. Warszawa 2010, s. 105-108.
[2] https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=wdu20030780708