Miało być 10 tysięcy, przyszło pięć razy mniej. Tak „pokojowi muzułmanie” protestowali w Kolonii przeciwko islamskiemu terroryzmowi. Od pomysłu demonstracji odcięła się finansowana przez Turcję, największa muzułmańska organizacja w Niemczech.
Utrzymywane przez Ankarę stowarzyszenie islamskie DITIP nie przyłączyło się do marszu, gdyż idea protestu, zdaniem organizacji, ogranicza problem terroryzmu do muzułmanów. Turecko-Islamska Unia Instytucji Religijnych nazwała to stygmatyzowaniem wyznawców Allacha.
Wesprzyj nas już teraz!
Organizacja skupiająca żyjących nad Renem muzułmanów oświadczyła także, iż taki marsz podczas 22. dnia ramadanu przekracza możliwości fizyczne ludzi poszczących od rana do wieczora.
Na apel publicystki i badaczki islamu, która wymyśliła całe przedsięwzięcie, odpowiedziało około dwóch tysięcy osób. Na starcie marszu zgromadziło się zaledwie kilkaset osób, w drodze liczba uczestników stopniowo rosła.
– Nieobecność jest w przypadku pokojowego marszu dużym błędem – skomentowała ten fakt organizatorka, Lamya Kaddor. Choć bada ona fałszywą religię od lat, utrzymuje wciąż, że większość jej współwyznawców odrzuca terroryzm i przemoc. „Nasza wiara jest (przez terrorystów) wykorzystywana, kalana, obrażana i wypaczana” – przekonywali w swoim oświadczeniu inicjatorzy demonstracji.
Znacznie większe poparcie dla idei protestu napłynęło spoza środowisk islamskich, mianowicie od organizacji politycznych, społecznych, religijnych i związków zawodowych.
Źródło: gosc.pl, wPoolityce.pl.
RoM