„Pewnie, po tym co napisałem, nie zaproszą mnie już do TVN. Trudno. Ale raz jeszcze piszę: warto być dziennikarzem, a nie partyjnym propagandystą” – napisał Dominik Zdort w liście otwartym do Moniki Olejnik. Publicysta „Rzeczpospolitej” zarzucił Olejnik bezpardonowe sprzyjanie Komorowskiemu, podczas gdy jako dziennikarka prowadząca debatę powinna powstrzymać się od dzielenia własnymi poglądami.
Dominik Zdort nie zostawił suchej nitki na TV24 i Monice Olejnik, którzy program mający być debatą prezydencką przemienili w „audycję wyborczą jednego z pretendentów”. „Droga Moniko, dlaczego uznałaś, że być dziennikarką, to dla Ciebie za mało?” – zapytał dziennikarz w liście otwartym skierowanym do Moniki Olejnik.
Wesprzyj nas już teraz!
Zdort przyznał, że ani Komorowski, ani Duda nie należą do jego ulubieńców, zaapelował jednak o przestrzeganie zasad etyki dziennikarskiej. „Każdy dziennikarz czy publicysta, ma prawo do własnych poglądów. Ale uczestnicząc w debacie prezydenckiej trzeba się powstrzymać od własnych uprzedzeń, sympatii, kompleksów. A także nie należy ulegać naciskom polityków” – upomniał Dominik Zdort Monikę Olejnik. Publicysta „Rzeczpospolitej” zwrócił uwagę swojej koleżance na rażący brak obiektywizmu, jakim wykazała się współprowadząc debatę prezydencką w TVN24.
„Niestety, droga Moniko, „pojechałaś po bandzie”, żeby ratować Bronisława. Rozumiem, jest wzmożenie moralne PO, żeby ratować „Wujka Bronka”. Widzę je wszędzie dookoła. Ale my jesteśmy dziennikarzami. Spójrz na kolegów i koleżanki: Pochanke, Ziemiec, Rymanowski, Gawryluk – mają swoje poglądy polityczne, ale wytrzymali” – zwrócił uwagę Zdort.
„Nie wiem, czy pytania dla Ciebie, Moniko, pisał sztab Komorowskiego, czy sama je wymyśliłaś. Mam nadzieję, że sama je napisałaś, bo to przynajmniej oznaczałoby, że starasz się być sobą, choć jesteś daleka od obiektywizmu” – napisał dziennikarz. „W czwartek niestety WSZYSTKIE Twoje pytania były korzystne dla Komorowskiego. Tak jakby napisał je dla Ciebie nasz wspólny znajomy Misio, razem z Ostachowiczem” – dodał.
Źródło: rp.pl
FO