11 stycznia 2016

Zdyscyplinujcie Polskę! Amerykańscy eksperci ponaglają Brukselę – boją się dekomunizacji i śledztwa smoleńskiego

(fot.fot.paiviti)

Chociaż setki komentarzy ukazało się w mediach światowych na temat rzekomego zagrożenia demokracji w Polsce, swoistym novum jest najnowsza opinia dwóch amerykańskich politologów: Daniela Kelemena i Mitchela Orensteina. Obaj wykładowcy amerykańskich uczelni, którzy nawołują instytucje unijne i przywódców europejskich do zdecydowanej reakcji wobec „autorytarnych poczynań” rządu PiS, bardzo obawiają się wszczęcia na nowo śledztwa smoleńskiego i „lustracji komunistów oraz szpiegów”.


Profesor Kelemen jest wykładowcą politologii na stanowym uniwersytecie New Jersey – Rutgers Univeristy. Specjalizuje się głównie w problematyce prawa i instytucji europejskich. Prof. Orenstein wykłada na uniwersytecie w Pensylwanii i Harvardzie. Specjalizuje się w problematyce Europy Środkowowschodniej i regionu euroazjatyckiego. Napisał wiele prac nt. ekonomii neoliberalnej i transformacji ustrojowej w państwach postsowieckich. Nie tak dawno temu prof. Orenstein wyraził nadzieję, że około 40 osób umocowanych w strukturach międzynarodowych, które mają związek z obecnymi władzami, powstrzymają rząd przed niekorzystnymi dla inwestorów zagranicznych zmianami. Zauważył także, że po wybuchu kryzysu ukraińskiego narodziła się nowa Europa niemiecko-rosyjska, w której Moskwa ma bardzo dużo do powiedzenia.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Obaj autorzy w najnowszym wspólnym komentarzu, który ukazał się na łamach wpływowego magazynu „Foreign Affairs” ubolewają z powodu bezczynności władz UE wobec postępującej autokratyzacji władzy w Polsce i na Węgrzech. Przypominają, że Bruksela nie była w stanie powstrzymać dryfowania Budapesztu w kierunku autorytaryzmu w ciągu ostatnich pięciu lat. Brak zdecydowanej reakcji wobec zapędów Victora Orbana – zdaniem autorów – zachęciło innych autokratów w całej Europie do realizacji swoich celów.

 

Analitycy obawiają się, że ze względu na znaczenie Polski w Europie, brak reakcji UE wobec poczynań rządu PiS, czyli „odchodzenia od pluralistycznej demokracji i rządów prawa,” wyrządzi wielką krzywdę UE i uderzy w wolności obywateli całego regionu. Politolodzy piszą, że „przywódcy Unii Europejskiej muszą działać szybko i zdecydowanie, aby pomóc zachować liberalną demokrację w Polsce, co oznacza, że Polskę powinny spotkać surowe sankcje, łącznie z zawieszeniem finansowania UE, jeśli rząd PiS nie będzie przestrzegał zasad demokracji”.

 

Kelemen i Orenstein przypominają szczegółowo, w jaki sposób doszło do kryzysu konstytucyjnego w Polsce, podkreślając, iż wynika on m.in. z zachłanności PO na władzę, która dopuściła się nielegalnego mianowania dwóch sędziów TK, zanim wygasła ich kadencja. Dokładnie relacjonując przebieg zdarzeń w związku z zamieszaniem wokół TK, analitycy zauważyli, że porządek konstytucyjny w Polsce znajduje się w sytuacji  patowej. Szczególnie niepokoi ich fakt, że PiS, będący w „bojowym nastroju” teraz dąży do wprowadzenia bardziej dalekosiężnych i niepokojących zmian, przez które trudno będzie nawet odsunąć partię od władzy.  

 

Analitycy podkreślają, że PiS zdecydował się zmierzać w kierunku wyznaczonym przez lidera partii Fidesz Victora Orbana, który przekształcił Węgry w państwo pół-autorytarne i to tuż pod nosem Unii Europejskiej. Przypominają oni, że Orban po przejęciu władzy w 2010 roku dokonał rewolucji konstytucyjnej, uniemożliwiając kontrolę poczynań Fideszu w nadchodzących latach. Potężny Trybunał Konstytucyjny Węgier, podobnie jak w Polsce – wg analityków – stanowił zagrożenie dla programu Fideszu i dlatego stał się jednym z pierwszych celów Orbana. W 2010 roku rząd Orbana zmienił procedurę mianowania sędziów. W następnym roku, parlament przyjął nową konstytucję, która rozszerzyła liczbę członków Trybunału z 10 do 15 sędziów. Kolejne ograniczenia kompetencji Trybunału nastąpiło w 2013 r., kiedy to unieważniono ponad 20-letnie orzecznictwo tego sądu i poddano kontroli Krajowego Biura Sądownictwa Węgier.

 

Orban nie zatrzymał się na zmianach sądowniczych – przypominają analitycy – lecz podporządkował sobie niezależne instytucje publiczne to jest: Najwyższego Rzecznika Ochrony Danych, Państwową Komisję Wyborczą i Krajową Radę Mediów. Zaatakował też media prywatne, organizacje pozarządowe krytyczne wobec jego poczynań. I chociaż Komisja Europejska, Parlament Europejski, a także Rada Europy podważyły szereg działań rządu Orbana, instytucjom UE do tej pory nie udało się powstrzymać dryfowania Węgier w stronę autorytaryzmu – ubolewają analitycy.

 

Politolodzy zauważają, że obecny polski rząd także przyjął szereg podobnych ustaw, które pozwolą przez lata utrzymać się partii PiS przy władzy. Wymieniają oni m.in. ustawę medialną, a także nowele wprowadzone do ustaw o spec-służbach i policji, które dają większe uprawnienia do zakładania podsłuchów i szpiegowania obywateli polskich. Kelemen i Orenstein piszą, że „jest to szczególnie niepokojące, zważywszy na prowadzone w przeszłości przez rząd PiS upolitycznione polowanie na czarownice, wymierzone w przeciwników rządu, oskarżanych jako szpiegów i komunistów”.

 

Dalej analitycy podkreślają, że stosunkowo młoda demokracja w Polsce przetrwała liczne wyzwania od początku lat 90., a przestrzeganie zasad demokratycznych zapewniło naszemu krajowi uprzywilejowane miejsce na Zachodzie i w Unii Europejskiej, przynosząc okres trwałego pokoju i dobrobytu rzadko spotykanego w historii Polski. Teraz jednak wobec podporządkowania Trybunału Konstytucyjnego rządowi i lekceważenia praworządności, wszystko to, co udało się osiągnąć dotychczas, może zostać zniweczone.

 

Politolodzy po raz kolejny podkreślili, że rządy PiS oznaczają powrót do „kontrowersyjnej dekomunizacji,” czyli „dążenia władz do pozbycia się domniemanych współpracowników tajnych służb z czasów komunistycznych,” co oznaczać będzie rozszerzenie podsłuchów. „PiS uważa, że komuniści są główną bolączką Polski i dlatego chce usunąć tajnych współpracowników policji z czasów komunistycznych z władz i większości innych obszarów życia publicznego, uniwersytetów, mediów, wojska oraz spółek publicznych. Antoni Macierewicz, żarliwy antykomunista jako minister obrony może prowadzić tę inkwizycje w sposób intensywny i długotrwały”. – czytamy w komentarzu.

 

Autorzy tekstu w „FA” uważają, że „działania PiS mogą nie ograniczyć się jedynie do rzekomych byłych komunistów.” „Partia – wg nich – chce ponownie otworzyć dochodzenie w sprawie śmierci brata Kaczyńskiego, byłego polskiego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który zginął w katastrofie lotniczej w 2010 r. na rosyjskim  lotnisku wojskowym w Smoleńsku, która – jak twierdzi PiS – została zaaranżowana przez Rosję i była skrywana przez ówczesny liberalny rząd premiera Donalda Tuska, będącego obecnie przewodniczącym Rady Europejskiej. Jeśli PiS rozpocznie dochodzenie wobec Tuska, wówczas wystawi Unię Europejską na poważną próbę” – podkreślono.

 

Kelemen i Orenstein uważają, że Bruksela ma już wystarczająco dużo problemów i nie potrzeba jej dodatkowych. Liderzy UE nie mogą jednak ignorować tego, co się dzieje w Polsce. Profesorowie straszą, że może to być wielki błąd, jeśli Unia Europejska nie podejmie się obrony demokracji i praworządności w Polsce, jak i na Węgrzech. UE straci bowiem wiarygodność jako struktura, jednocząca pluralistyczne demokracje, co z kolei zachęci inne kraje do podążania ścieżką autorytarną.

 

Politolodzy podkreślają, że nie będzie łatwo zdyscyplinować Polskę, czy Węgry ze względu na brak odpowiednich narzędzi prawnych do skutecznego rozwiązywania tego typu problemów. Niemniej jednak, analitycy stwierdzili, że  Unia Europejska nie jest bezsilna, aby doprowadzić do pożądanych zmian w Polsce, ponieważ PiS nie ma silnego oparcia w Parlamencie Europejskim, a Kaczyński nie ma tylu zwolenników co Orban w obcych stolicach. Zdaniem politologów powinno to ułatwić przywódcom UE działania w przypadku Polski.

 

Amerykanie postulują więc, by Bruksela zareagowała tak stanowczo, jak to miało miejsce w przypadku kryzysu konstytucyjnego w Rumunii w 2012 r., kiedy to zagrożono krajowi poważnymi sankcjami, w tym zablokowaniem przystąpienia do strefy Schengen. Wobec tych gróźb, premier Victor Ponta zaprzestał atakowania Trybunału Konstytucyjnego i swojego rywala, ówczesnego prezydenta Rumunii Traiana Basescu.

 

Analitycy domagają się wręcz natychmiastowego wdrożenia przez Komisję Europejską do tej pory niesprawdzonego mechanizmu serii ostrzeżeń przed głosowaniem w sprawie artykułu 7 Traktatu Lizbońskiego. Profesorowie chcą także, by przywódcy zawiesili przepływ funduszy strukturalnych UE do Polski. Apelują wreszcie do rządu w Waszyngtonie, by ten również zaczął wywierać nacisk na polskie władze, które chcą bazy NATO. Reakcja ich zdaniem jest potrzebna, by innym krajom z Europy nie przyszło do głowy podążanie w kierunku autorytarnym.

 

 

Źródło: foreignaffairs.com., Agnieszka Stelmach




Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Po osiągnięciu celu na 2024 rok nie zwalniamy tempa! Zainwestuj w rozwój PCh24.pl w roku 2025!

mamy: 32 506 zł cel: 500 000 zł
7%
wybierz kwotę:
Wspieram