O walce ze smogiem głośno jest zimą tego roku nie tylko w Polsce. Wysokie mrozy i słabe wiatry podczas wielu dni powodują brak przewietrzania miast, zabudowywanych chaotycznie, bez pozostawiania korytarzy dla zapewnienia wymiany powietrza w gęstej zabudowie. O ile jednak w Polsce w dyskusji o winnych zanieczyszczeniom w powietrzu pojawia się przede wszystkim wątek indywidualnych gospodarstw domowych, o tyle w Czechach wnioski wyciągnięto znacznie szersze… i wydaje się, że trafniejsze.
Ostre mrozy i wiszące nad małymi oraz dużymi miastami czapy smogowe od kilku tygodni poruszają opinię publiczną. Rośnie świadomość coraz powszechniejszego zagrożenia dla zdrowia i życia, wynikającego z stałej obecności w powietrzu pyłów i gazów o trującym składzie. Pokazywanie przy tej okazji jednak głównie indywidualnych właścicieli domów z kotłowniami węglowymi, jako niemal jedynych sprawców odkrytego tej zimy smogu, wydaje się mało obiektywne a nawet krzywdzące.
Wesprzyj nas już teraz!
Wojewódzkie samorządy pod wpływem opinii publicznej podjęły działania, mające na celu nadanie walce ze smogiem ramy prawne. Małopolski sejmik już uchwałę „antysmogową” podjął, drugi w kolejności ma być sejmik województwa śląskiego. Rzut oka na geofizyczną mapę akurat tych dwóch województw i ich sąsiadów pokazuje, że wojewódzkie rozwiązania mogą być nieskuteczne.
Dowodzą tego wieści płynące z kraju morawsko – śląskiego z stolicą w Ostrawie. Od czwartku 26 stycznia do niedzieli rano ogłoszony był alarm smogowy w kraju ołomunieckim, leżącym na zachód od Ostrawy. W kraju morawsko – śląskim stacje w wielu miastach notowały przekroczenie norm stężenia pyłu PM10. Jak podają „Czeskie Noviny”, od piątku do niedzieli (29 stycznia) rano normy zawartości PM10 były przekroczone w Ostrawie, Karwinie, Hawierzowie, Czeskim Cieszynie, Frydku Mistku, Opawie, Studence i Trzyńcu. Miasta te stanowią główne ośrodki przemysłu ciężkiego – hutniczego i chemicznego – tworząc Zagłębie Ostrawsko – Karwińskie. Trzyniec, z wielką hutą w środku miasta, przechodzi poprzez swoje przedmieście do granicy polskiej, a przedmieście to nazywa się tak samo jak polska wioska tuż za granicą – Leszna Górna.
Zagłębie Ostrawsko – Karwińskie, Śląsk i Kraków tworzą jeden z większych w Europie ośrodków przemysłowych, nieszczęśliwie ulokowany w kotlinach i dolinach, wynikających z przebiegu Karpat i Sudetów. Na poziom zanieczyszczeń w tym obszarze mają wpływ wiatry, głównie zachodnie, niosące pyły i gazy z kierunku Ostrawy czy Trzyńca na polski Śląsk i dalej do Krakowa. Znając warunki przyrodnicze Czesi podczas alertu smogowego podjęli decyzję, na jaką w naszym kraju nikt – mimo lamentów w mass mediach – się nie zdobył.
Podczas szczytowych zanieczyszczeń w kraju ołomunieckim w końcu tygodnia (od czwartku 26 stycznia) zdecydowano o ograniczeniu produkcji w niektórych zakładach. Czesi zdają sobie bowiem sprawę z realnego zagrożenia emisją związków pochodzenia przemysłowego, zagrażających zdrowiu. Wiedzą też o kierunku transmisji zanieczyszczeń – z zachodu na wschód. Tak też niosą się pyły z Czech do Polski, a w Polsce ze Śląska na Kraków, podnosząc wskaźniki nawet w małych miejscowościach.
W naszym kraju ciężar ograniczenia emisji pyłów i niebezpiecznych związków próbuje się jednak przerzucić na indywidualne gospodarstwa domowe. Te z pewnością chętnie przeszłyby na opalanie domów gazem, tymczasem cena gazu ziemnego na polskim rynku, jedna z najwyższych w Europie, powoduje, że opalanie gazem jest drogim luksusem. Do używania tego czystego opału nie trzeba będzie zmuszać przepisami, jeżeli cena będzie przystępna dla większości gospodarstw domowych. Pierwszym ruchem mogłaby być obniżka akcyzy na gaz ziemny, dzięki czemu cena stałaby się zachętą do rezygnacji z opalania węglem. Taka decyzja z pewnością byłaby bardzo dobrze przyjęta przez wszystkich.
Jan Bereza