Ukrywany przez wiele miesięcy przed opinią publiczną konflikt pomiędzy prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim a głównodowodzącym obroną kraju generałem Wałerijem Załużnym coraz bardziej wychodzi na światło dzienne. Eksperci nie mają wątpliwości: spór między władzą polityczną, a wojskową może poważnie osłabić zdolności obronne Ukrainy w trwającej wojnie z Rosją.
Sprawę szczegółowo opisuje w czwartek „Dziennik Gazeta Prawna”. Medium relacjonuje wtorkową konferencję prasową Zełenskiego podczas której padły wprost pytania o jego konflikt z Załużnym.
„Zełenski został zapytany przez dziennikarkę Suspilnego, ukraińskiej telewizji publicznej, czy skonfliktował się z Załużnym i czy planuje jego odwołanie. W kijowskich kuluarach od pewnego czasu mówi się o takim wariancie. Bankowa – jak od adresu biura prezydenta nazywa się tę część obozu władzy – miałaby podejrzewać Załużnego o ambicje polityczne. Z tego miałoby wynikać widoczne pomniejszanie roli głównodowodzącego podczas znacjonalizowanego telewizyjnego maratonu informacyjnego na rzecz lubianego przez prezydenta generała Ołeksandra Syrskiego, dowódcy wojsk lądowych, odpowiedzialnego za udaną obronę Kijowa i błyskotliwą kontrofensywę w obwodzie charkowskim z 2022 r. To właśnie Syrskiego często wymienia się jako potencjalnego następcę Załużnego. Jest już gotowa narracja: jeden z moich rozmówców wskazywał, że generał jest zmęczony jak każdy z żołnierzy i także należy mu się rotacja”, czytamy.
Wesprzyj nas już teraz!
Oficjalnie jako „kość niezgody” administracja prezydenta, jak i on przedstawili proponowaną przez dowództwo armii ukraińskiej mobilizację dodatkowych 450-500 tys. osób. – To bardzo poważna liczba. Powiedziałem, że potrzebuję więcej argumentów, aby wesprzeć ten kierunek – podkreślił Zełenski podczas wtorkowej konferencji prasowej.
„Tak się składa, że o problemach z mobilizacją w przeddzień konferencji prezydenta mówił sam Załużny w komentarzu dla „RBK-Ukrajina”. – Co do mobilizacji, to nie to, że trzeba ją wzmocnić, ale trzeba zawrócić w koleiny, w jakich działała wcześniej. Teraz to problem dla tych ludzi, którzy walczą na wysuniętych pozycjach. Ktoś ich musi zamieniać, ktoś im musi pomagać – tłumaczył generał”, relacjonuje „DGP”.
„W zachodnich mediach można było przeczytać o różnicach zdań nie tylko między prezydentem a wojskowymi, lecz także między Kijowem a Waszyngtonem. Ukraińcy mieli się upierać przy działaniach zaczepnych na wielu odcinkach frontu, podczas gdy Amerykanie proponowali skoncentrowanie działań na jednym odcinku”, podkreślono w „Dzienniku Gazecie Prawnej”. Co ciekawe Kijów twierdzi, że Waszyngton próbuje w tej sposób zrzucić winy za nieudaną kontrofensywę tylko i wyłącznie na stronę ukraińską.
Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”
TG