Calin Georgescu, który według sondaży wygra wybory prezydenckie Rumunii, zapowiada koniec wszelkiego wsparcia dla Ukrainy. Pod jego rządami Bukareszt nie powinien przekonywać do Kijowa żadnych zbrojeń ani nawet nie wspierać Ukrainy politycznie.
Georgescu w niedzielę, w drugiej turze wyborów prezydenckich, zmierzy się z Eleną Lasconi, liderką centroprawicy. W wywiadzie dla BBC oświadczył, że priorytetem będzie dla niego „naród rumuński”.
O sobie mówił, że jest osobą nieustępliwie walczącą z establishmentem. „Nie mogą zaakceptować, że naród rumuński w końcu powiedział: chcemy odzyskać nasze życie, nasz kraj, naszą godność” – ocenił obecnie rządzących w Rumunii.
Wesprzyj nas już teraz!
Georgescu chwalił prezydenta elekta USA Donalda Trumpa i węgierskiego premiera Viktora Orbana, a Władimira Putina nazwał „patriotą i przywódcą”. Dodał jednak, że „nie jest jego fanem”.
Zapytany o ocenę sytuacji na Ukrainie, odpowiedział, że Rumunia jest zainteresowana jedynie dążeniem do pokoju na swojej granicy. Z kolei pytanie, czy zgadza się na stanie po stronie Ukrainy, jak to ujmuje UE, „tak długo, jak będzie trzeba”, skwitował krótką odpowiedzią: „Nie”.
Następnie podkreślił, że Rumunia, chociaż jest członkiem UE i NATO, nie zapewni swojemu sąsiadowi żadnego wsparcia militarnego ani politycznego. „Zero. Wszystko się kończy. Muszę zadbać tylko o swoich ludzi. Sami mamy wiele problemów” – stwierdził.
Georgescu zapowiedział, że utrzyma Rumunię w UE i NATO, ale że od tej pory wszystko będzie „negocjowane” i skupione na interesach jego kraju.
Źródło: PAP
Pach