Wiadra pomyj wylane z powodu katolickich życzeń złożonych w zdecydowanie katolickim kraju z powodu najważniejszego katolickiego święta – właśnie taki los spotkał popularną trener fitness Ewą Chodakowską, co z resztą pokazuje upodlenie sporej części polskiego społeczeństwa lepiej niż niejedna profesjonalna analiza. „Tolerancyjni” wrogowie Kościoła i ludzi wierzących nie mieli w Wielki Piątek żadnych hamulców. Sprawę ataków na Chodakowską przypomina tygodnik „Do Rzeczy”, który przybliża też sylwetkę medialnej gwiazdy werbalnie zlinczowanej z powodu nieukrywania swojej wiary.
Ewa Chodakowska, a w zasadzie Ewa Chodakowska-Kavoukis (drugie nazwisko po mężu pochodzącym z Grecji), swoim wpisem nie krytykowała ateistów czy innowierców, ani nie zachęcała osób pozostających poza Kościołem do nawrócenia, a jedynie – pozostając w zgodzie ze swoją wiarą – złożyła swoim fanom na Facebooku świąteczne życzenia zawierające treści duchowe (cytat ze św. Jana Pawła II), a nie jedynie kolorowe pisanki czy kurczaczki. To wystarczyło, by wobec gwiazdy zachęcającej do aktywności fizycznej posypał się typowy internetowy „hejt”, morze nienawiści i wyrzutów.
Wesprzyj nas już teraz!
Jedna z internautek atakowała Chodakowską za brak wspierania ideologii feministycznej zwanej fałszywie „walką kobiet o ich prawa” oraz publikowanie „katolickiego bełkotu”. Ktoś inny krytykował rzekome zamienienie jej profilu w kazalnicę.
Gwiazda weszła ze swoimi fanami w dialog, konsekwentnie tłumacząc swoje racje. Mimo tego nie zaprzeczyła swojej wierze i jednoznacznie zaznaczała, że nie będzie ukrywała swojego katolicyzmu. Krytykom zarzucała brak tolerancji i hipokryzję. Później odniosła się do całej sprawy w szerszym wpisie:
„Ktoś zhakował moją skrzynkę mailową. Ktoś wysyła mi memy z obrzydliwymi słowami ubranymi w cudzysłów i podpisanymi moim imieniem i nazwiskiem. Słowami, których nigdy nie wypowiedziałam! Ktoś zostawia wulgarne komentarze, wyśmiewające i wytykające wiarę… aż wreszcie ktoś próbuje mnie zastraszyć, próbuje mnie szantażować, grożąc mi opublikowaniem fałszywych materiałów na mój temat. Daje wyraźnie do zrozumienia, że chce zaszkodzić mojemu wizerunkowi. Czy to AŻ TAK źle, że jestem katolicką?” – pytała na FB Ewa Chodakowska.
Opisujący sprawę tygodnik „Do Rzeczy” zauważa, że Ewa Chodakowska pochodzi z pobożnej rodziny z Sanoka, a trenerka nigdy nie ukrywała swojej wiary, chociaż nigdy też nie robiła z niej banneru reklamowego. Zdaniem cytowanych przez magazyn ekspertów, cała sprawa z atakiem hejterów pod adresem Chodakowskiej nie zakłóci jej kariery.
Źródło: „Do Rzeczy”
MWł