W ciągu najbliższych pięciu lat mają osłabnąć działania unijnych instytucji w zakresie wdrażania Zielonego Ładu. Będzie to wynikać nie tylko z przetasowań w Parlamencie Europejskim w następstwie wyborów czerwcowych, ale przede wszystkim w związku z ogromnymi kosztami i rosnącym sprzeciwem wobec zielonej transformacji oraz wskutek zaostrzenia rywalizacji państw. Niemniej, analitycy z European Council on Foreign Relations radzą postępowcom, co mają zrobić, aby udało się posuwać „zieloną” rewolucję naprzód.
W analizie „Winds of change: The EU’s green agenda after the European Parliament election” ECFR szczegółowo opisuje czynniki mające wpływ na osłabienie impetu działań klimatycznych w ciągu najbliższych pięciu lat.
Przyszła Komisja Europejska i Parlament będą się mierzyć z większymi zagrożeniami dla bezpieczeństwa i konkurencyjności, rosnącymi kosztami eko-cyfrowej transformacji, rosnącymi napięciami handlowymi między USA a Chinami. Wciąż niepewne są wyniki wyborów prezydenckich w USA, ważą się losy wojny Rosji z Ukrainą.
Wesprzyj nas już teraz!
ECFR spodziewa się „dalekosiężnych konsekwencji” dla unijnej polityki handlowej, technologicznej i klimatycznej dyplomacji. Zapewnia jednak, że „argumenty za działaniami klimatycznymi pozostają jasne, łącznie z ich rolą w europejskim systemie bezpieczeństwa i konkurencyjności”. Jednak „postępowcy klimatyczni będą musieli zastosować przekonujące narracje, zasoby strategiczne i zaangażowanie dyplomatyczne, aby realizować możliwie najlepszy program klimatyczny podczas następnego cyklu instytucjonalnego UE”.
O ile wybory w 2019 r. do Parlamentu Europejskiego otwarły drogę do wzmocnienia tzw. zielonej fali, dzięki czemu można było realizować agendę klimatyczną i uczynić z „zielonej transformacji” priorytet głównych partii, inicjując Europejski Zielony Ład i przyjmując w 2021 r. Europejskie prawo o klimacie, czyniąc cel Unii Europejskiej dotyczący zerowej emisji gazów cieplarnianych netto do 2050 r. prawnie wiążącym i wyznaczając cel w zakresie emisji na 2030 r. oraz zatwierdzając pakiet środków „Fit for 55” służących osiągnięciu tych celów, o tyle obecnie należy spodziewać się spowolnienia działań w tym zakresie.
ECFR zaleca, by więcej zainwestować w propagandę na temat ekstremalnych zjawisk pogodowych, wspierać działania, które obniżałyby koszty zielonych technologii i kłaść nacisk na konieczność ograniczenia zależności energetycznej od „reżimów autorytarnych”.
Zdaniem analityków „dalsze wdrażanie Europejskiego Zielonego Ładu wisi na włosku z czterech głównych powodów”.
Przynajmniej na dzień dzisiejszy istnieje poważna obawa o wynik wyborów do Parlamentu Europejskiego i zwiększenia udziału europosłów przeciwnych polityce klimatycznej.
Po drugie, narasta sprzeciw obywateli w całej Europie wobec ogromnych kosztów transformacji, co ma wykorzystywać „populistyczna prawica” rzekomo strasząc „internacjonalistycznym spiskiem” i przez to „rządy w całej UE stają się bardziej nieufne wobec wspierania nowych środków Europejskiego Zielonego Ładu, a tendencja ta może się pogorszyć, biorąc pod uwagę, że kolejna faza porozumienia – skupiająca się na sektorach mieszkalnictwa i transportu – będzie miała bardziej widoczny wpływ na jednostki i rodziny niż poprzednia faza” wdrażania Zielonego Ładu.
Po trzecie rośnie opór organizacji biznesowych domagających się skupienia na kwestii konkurencyjności europejskich produktów.
I po czwarte szersze otoczenie geopolityczne, w tym wybory prezydenckie w USA, poważne napięcia handlowe między Chinami a Zachodem; ewolucja wojny Rosji z Ukrainą, bynajmniej nie sprzyjają forsowanej polityce klimatycznej.
Europejscy decydenci poważnie obawiają się zmiany władzy w USA i wycofania wsparcia przez kolejną administrację dla Ukrainy. UE musiałaby przejąć ciężar kontynuowania wojny z Rosją przez Kijów, a to osłabiłoby możliwości pogłębienia integracji i wdrażania kosztownej polityki klimatycznej.
ECFR kreśli różne scenariusze rozwoju sytuacji w UE w szerszym kontekście międzynarodowym. Jak zaznacza think tank, to nie są prognozy, lecz różne warianty wydarzeń, które powinny być podstawą do dalszych dyskusji.
Jednak think tank powołuje się na aktualne prognozy innych organizacji sugerujące, że po wyborach do Parlamentu Europejskiego – Europejska Partia Ludowa (EPP), RE i Postępowy Sojusz Socjalistów i Demokratów (S&D), które wyznaczyły szefową KE Ursulę von der Leyen w 2019 r. ma zachować większość, choć mniejszą od obecnej. Frakcja pozostanie największą grupą polityczną w parlamencie.
To ona miałaby nadal ustalać program i zatwierdzać kolejnego przewodniczącego Komisji. Ta koalicja nadal będzie starała się realizować politykę Zielonego Ładu, ale prawdopodobnie będzie potrzebować wsparcia ze strony Braci Włoch lub Zielonych/ALE. Wciąż najpoważniejszą kandydatką na szefową KE pozostaje von der Leyen. Think tank uważa, że jeśli w skład następnej komisji wejdzie „ambitny wiceprzewodniczący wykonawczy z silnym mandatem w zakresie działań klimatycznych”, to jest szansa, że program „Fit for-55” będzie realizowany, „nawet jeśli nowe postępy w rolnictwie i leśnictwie staną się trudne”.
Jest wielce prawdopodobne, że pewne regulacje zostaną jednak zmodyfikowane, by nie osłabiać zanadto konkurencyjności europejskiego przemysłu rolno-spożywczego. Pewne wymogi, które miałyby być spełnione do 2030 r. także mogą zostać poluzowane ze względu na ochronę konkurencyjności przemysłu i istnienie „równych warunków działania z partnerami międzynarodowymi”.
W razie dużych zysków partii prawicowych, należy spodziewać się obniżenia ambicji klimatycznych przyszłego Parlamentu Europejskiego w głosowaniach nad konkretnymi przepisami.
Badania opinii publicznej w Europie wykazały, że chociaż wielu respondentów uznaje „kryzys klimatyczny” za drugie najważniejsze zagrożenie, to jednak wciąż priorytetem dla nich jest płacenie niższych rachunków za prąd niż hipotetyczna redukcja emisji gazów cieplarnianych.
Również politycy są „już bardzo zdenerwowani kosztami politycznymi priorytetowego traktowania środków środowiskowych i klimatycznych w obliczu protestów dotyczących sytuacji gospodarczej” np. decyzja prezydenta Francji Emmanuela Macrona o szybkim wycofaniu się z umowy o wolnym handlu między UE a Mercosurem w lutym, kiedy rolnicy wyszli na ulice.
ECFR spodziewa się nasilenia protestów rolników w związku z tym, że w pierwszej fazie wdrażania Zielonego Ładu raczej unikano zmian w sektorach wrażliwe politycznie, w tym w rolnictwie. Po wyborach spodziewane jest przyspieszenie wdrażania rozwiązań legislacyjnych uderzających w rolnictwo.
Jeden ze scenariuszy przewiduje trudności KE w zapewnieniu osłon dla rodzin i małych przedsiębiorstw w związku z wdrażaniem Europejskiego Zielonego Ładu w obliczu presji, by wspierać Ukraińców w wojnie z Rosją i w związku z planami rozszerzenia UE. Sugeruje się, że Bruksela musi koniecznie zwiększyć wpływy do budżetu. Stąd pojawiają się propozycje odnośnie dalszego wspólnego zadłużania.
Think tank zaznacza, że dalsza realizacja Europejskiego Zielonego Ładu będzie miała znacznie większe szanse powodzenia, jeśli instytucje unijne zostaną obsadzone przez wpływowe i doświadczone osoby z głównego nurtu europejskiej polityki, zwłaszcza chodzi o stanowiska związane z dyplomacją klimatyczną i wewnętrzną polityką klimatyczną, aby zapewnić rządom państw członkowskich „pewną wewnętrzną osłonę polityczną dla zielonej agendy w niesprzyjających warunkach politycznych”. Kluczowe w tym względzie jest dogadanie się Niemców i Francuzów w kwestii wielu aspektów przyszłości projektu europejskiego, od bezpieczeństwa, po rozszerzenie UE i gospodarkę.
ECFR obawia się także rozgrywania członków UE przez inne mocarstwa, co może przełożyć się na brak jedności w instytucjach unijnych. Istotne jest to, kto wygra wybory w USA, jak dalej rozwinie się sytuacja na Ukrainie, czy uda się rozszerzyć UE i wypracować silną politykę wobec Chin.
Think tank zakłada, że „Słaba UE”, w której państwa członkowskie nie zgodzą się na większe podatki i zaciągniecie wspólnego długu, w której będzie brakować silnego przywództwa politycznego w Brukseli, „prawdopodobnie doprowadziłaby do osłabienia i fragmentacji unijnej polityki w zakresie zielonego handlu i technologii, wycofywania paliw kopalnych oraz dyplomacji klimatycznej”. Taka UE miałaby być „znacznie mniej przygotowana, aby skutecznie reagować na wyzwania płynące ze strony Chin lub możliwego scenariusza Trumpa 2.0, a także inne czynniki zewnętrzne (…)”.
„Silna UE”, czyli taka, w której państwa członkowskie przekazują Brukseli wystarczające uprawnienia – w tym poprzez mianowanie najważniejszych osobistości politycznych na kluczowe stanowiska, a także „finansową i polityczną siłę do działania”, miałaby być w stanie prowadzić bardziej skoordynowaną politykę klimatyczną, dekarbonizować gospodarkę itp.
Nawet przy słabszej UE, dyplomacja klimatyczna, ma pozostać priorytetem dla decydentów, chociaż w bardziej ograniczonej formie.
ECFR wskazuje, że UE będzie miała trudności ze skuteczną odpowiedzią na wyzwania geopolityczne, jeśli Donald Trump ponownie zostanie prezydentem USA, ponieważ będzie dalej forsował eksport skroplonego gazu ziemnego do Europy, zawierając umowy dwustronne z niektórymi państwami członkowskimi i inwestując w kolejne projekty gazowe w Europie, co miałoby pogłębić podziały między państwami członkowskimi i wydłużyć wykorzystanie gazu kopalnego w Europie. Podobnych umów dwustronnych należy spodziewać się ze strony Chin.
„Jeśli jednak państwa członkowskie wyposażą instytucje UE w wystarczające zasoby finansowe i przywództwo polityczne, a negocjacje w Parlamencie Europejskim zaowocują ambitnymi wytycznymi politycznymi, pojawią się liczne możliwości postępu w działaniach klimatycznych, aczkolwiek w innych ramach i programie niż ramy i program ostatniego cyklu instytucjonalnego UE”.
Think tank zaleca „europejskim postępowcom klimatycznym”, by zastosowali „mieszankę przekonujących narracji, zasobów strategicznych i zaangażowania dyplomatycznego”, jeśli chcą realizować ambitną agendę klimatyczną.
„Postępowcy klimatyczni” mają lansować narrację, łączącą działania klimatyczne z kluczowymi priorytetami politycznymi UE. Mają opowiadać o potrzebie ochrony klimatu i środowiska, przez co będzie zwiększać się konkurencyjność europejskiego przemysłu. Mają „wykorzystywać obawy dotyczące bezpieczeństwa i odporności, aby opowiadać się za zwiększoną suwerennością energetyczną”. Mają przedstawiać dekarbonizację jako „nieodłączną część programu gospodarczego UE” i przekonywać, że „zdolność UE do konkurowania w dekarbonizującym się świecie zależy od wdrożenia Europejskiego Zielonego Ładu oraz że europejskie przedsiębiorstwa znajdą się w niekorzystnej sytuacji, jeśli nie zastosują się do zielonej konkurencji i nie przejmą udziałów w światowym rynku pojawiających się czystych technologii”. „Postępowcy klimatyczni” mają „wysuwać konkretne propozycje, takie jak przegląd ram zarządzania energią i wdrożenie rozporządzenia w sprawie ekoprojektu, które zobowiąże producentów produktów do zmniejszania zużycia energii i zasobów oraz negatywnego wpływu energii na środowisko produktu przez cały jego cykl życia”.
Ponadto, aby „zapewnić wsparcie społeczne dla zielonej transformacji, a co za tym idzie, poczucie wśród europejskich przywódców, że mają polityczną swobodę, aby ją realizować, postępowcy klimatyczni powinni zaprezentować powszechne i widoczne korzyści płynące z Europejskiego Zielonego Ładu dla obywateli. Muszą powiązać argument dotyczący konkurencyjności na poziomie makro z argumentem osobistym, określając szersze korzyści dla dobrostanu, satysfakcji i szczęścia obywateli. Obejmują one korzyści zdrowotne, takie jak poprawa jakości powietrza po wycofaniu się z węgla – kluczowa kwestia w dużej części Europy Środkowej i Wschodniej – po korzyści w zakresie jakości życia wynikające z ograniczenia ekstremalnych zjawisk pogodowych (…)”.
Co więcej, decydenci mogliby podkreślić korzyści dla zatrudnienia wynikające z zielonej transformacji, przyjmując podobne podejście jak ekipa Bidena, która powiązała „ekologiczną pomoc państwa z rozwojem umiejętności i godnymi miejscami pracy”. Taka narracja „mogłaby pomóc złagodzić obawy obywateli dotyczące kosztów utrzymania związane z polityką ekologiczną”.
Należy także unikać „wojny o dotacje między państwami członkowskimi UE, w której tylko kraje dysponujące siłą finansową będą mogły wykorzystać zasady pomocy państwa do promowania ekologicznych inwestycji”. Chodzi o „ostrożne sprawowanie kontroli nad pomocą państwa” przez Brukselę, by nie zniekształcić rynku wewnętrznego.
Poza tym „postępowcy klimatyczni” muszą nalegać na zwiększenie budżetu w celu szerszego wdrożenia Europejskiego Zielonego Ładu (nowe wspólne pożyczki, tzw. zielone obligacje, lewarowanie dochodami państw z handlu uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla itp.).
Proponuje się przedłużenie unijnego funduszu Next Generation po 2026 r., jeśli nie wszystkie środki zostaną wydane. Postępowcy mają bronić pakietu „Fit for 55”.
Źródło: ecfr.org
AS