Polska przy wspólnym wysiłku obu nienawidzących się plemion politycznych sprzedała swoją suwerenność za prawo do kupienia niemieckiego „zielonego” badziewia, które nie jest do niczego potrzebne, na kredyt, który sama w przyszłości spłaci. I w dużej mierze jest szczęśliwa, że dostała od Europy prezent – w ten sposób Rafał Ziemkiewicz ocenia decyzję Komisji Europejskiej o odblokowaniu 5,1 miliarda euro z funduszy przeznaczonych na Krajowy Plan Odbudowy.
W ostatnim czasie niespodziewanie Komisja Europejska podjęła decyzję o wypłaceniu Polsce z funduszy na KPO 5,1 miliarda euro. Nagłą decyzję pozytywnie ocenili zarówno przedstawiciele PiS, jak i frakcja Donalda Tuska. Komisja zaznaczyła jednak, że pieniądze muszą zostać wydane na konkretny cel: zakup turbin wiatrowych.
„Można jednak zapytać, po co Bruksela tak się odsłoniła, przyśpieszając decyzję, którą można było spokojnie odłożyć do czasu ukonstytuowania nowego rządu w Warszawie i stworzenia przezeń jakiegokolwiek pretekstu w kwestii ochrony praworządności”- zauważa publicysta Do Rzeczy.
Wesprzyj nas już teraz!
„Otóż okazało się, że już czekać nie może (…) Siemens [jeden z filarów niemieckiej gospodarki – red.], jak poinformował Financial Times, a za nim inne media – stanął na granicy bankructwa z powodu załamania jego spółki zależnej Siemens Energy, produkującej turbiny wiatrowe” – wyjaśnia.
Jak dodaje, zielona technologia przerosła Niemców; liczba awarii, reklamacji i kar umownych podkopała pozycję Siemensa i spowodowała decyzje o wycofaniu również z innych krajów, m.in. Danii. „W tej sytuacji koncern mógł uratować jakiś nowy, duży kontrakt, jeszcze przed końcem roku. Na sumę jak ocenił „Financial Times”, co najmniej 4,5 miliarda dolarów. Czyli taką, jaką – według nieoficjalnych informacji – ma z odblokowanego KPO przeznaczyć Polska na nowe wiatraki” – sugeruje publicysta.
„Reasumując, Polska przy wspólnym wysiłku obu nienawidzących się plemion politycznych sprzedała swoją suwerenność za prawo do kupienia niemieckiego „zielnego” badziewia, które nie jest do niczego potrzebne, na kredyt, który sama w przyszłości spłaci. I w dużej mierze jest szczęśliwa, że dostała od Europy prezent. Legendarna transakcja Rockefellera, który kupił bank za pieniądze przez niego pożyczone, przy tym popisie niemieckiego sprytu i polskiej głupoty wyda się niczym” – konkluduje.
Źródło: „Do Rzeczy”
PR