Prowadzona przez chińskie władze polityka „zero covid” odbija się bardzo mocno na światowych cenach paliw. W połączeniu z problemami amerykańskiej gospodarki oraz skutkami uderzenia Rosji na Ukrainę w Europie, sytuacja może doprowadzić do najgorszego kryzysu energetycznego – ostrzega Międzynarodowa Agencja Energii (MAE).
W Chinach rośnie liczba notowanych nowych przypadków zakażenia koronawirusem. Co najmniej sześć miast i wiele regionów rozszerzyło covidowe restrykcje. Dotyczą one około 30 milionów mieszkańców Chin.
Tymczasem na rynkach rosną obawy o kondycję amerykańskiej gospodarki w czasie zaostrzania polityki pieniężnej przez Fed, co może wyraźnie osłabić wzrost gospodarczy. W tym tygodniu w USA zostanie podany wskaźnik CPI za czerwiec, a analitycy spodziewają się jego wzrostu do nowego rekordowego poziomu 8,8 proc., co może skłonić Fed do większych podwyżek kosztu pieniądza.
Wesprzyj nas już teraz!
Szef Międzynarodowej Agencji Energii (MAE) ocenił tymczasem, że kraje na świecie doświadczają obecnie poważnego światowego kryzysu energetycznego. Według dyrektora wykonawczego MAE Fatiha Birola globalne ograniczenie dostaw energii, które wywołało paraliżujące niedobory i spowodowało gwałtowny wzrost cen energii i paliw, może się jeszcze pogorszyć.
„Narody doświadczają globalnego kryzysu energetycznego i może jeszcze nie widzieliśmy tego najgorszego” – ostrzegł podczas Światowego Forum Energetycznego w Sydney. „Świat nigdy nie był świadkiem tak poważnego kryzysu energetycznego pod względem jego głębokości i złożoności” – ocenił.
„Cały system energetyczny jest pogrążony w chaosie po lutowej inwazji Rosji na Ukrainę” – podkreślił. Birol ostrzegł, ze „ta zima w Europie będzie bardzo, bardzo trudna”. „Jest to poważny problem i może mieć poważne konsekwencje dla światowej gospodarki” – podkreślił.
Rosnące koszty napełniania baków samochodów, ogrzewania domów i zasilania przemysłu na całym świecie zwiększają presję inflacyjną, co może wywołać poważne perturbacje.
Tymczasem prezydent USA Joe Biden udaje się w tym tygodniu m.in. do Arabii Saudyjskiej, podczas swojej podróży na Bliski Wschód. Stany Zjednoczone oceniają, że kraje OPEC mają jeszcze moce do zwiększenia produkcji ropy, ale na razie trudno ocenić czy wizyta Bidena w regionie przyniesie jakiekolwiek rezultaty i wpłynie na wzrost dostaw ropy z Bliskiego Wschodu na globalne rynki paliw.
PAP
oprac. PR