Opublikowany na początku grudnia raport banku Goldman-Sachs, który dotychczas prognozował raczej wzrosty cen metali szlachetnych, w tym złota, wskazuje na możliwość odwrócenia się trendu na rynku metali szlachetnych. Miałoby to nastąpić już w przyszłym roku.
Analitycy rozważyli kilka czynników, na podstawie których prognozowano wzrosty cen złota, co jednak nie sprawdziło się. Przewidywano, że przy dziesięcioletnich realnych stopach procentowych (mierzonych rentownością amerykańskich dziesięcioletnich papierów skarbowych z uwzględnieniem inflacji) na poziomie ujemnym (-0,50 proc.) cena złota powinna wynosić 2022 dol za uncję. Jednak mimo tego, że realne stopy były właśnie na takim poziomie pod koniec czerwca, nie udało się przebić magicznej bariery 2000 dolarów. W raporcie zostało również uwzględnione to, że popyt inwestycyjny nie powinien spadać w przyszłym roku, banki centralne w Europie czy USA nie będą raczej wyprzedaży złotych rezerw, a inwestorzy nie będą wycofywać się z posiadania aktywów w złocie.
Wesprzyj nas już teraz!
Dlaczego złoto miałoby zatem notować spadki w przyszłym roku? Raport upatruje przyczyny w poprawiającej się powoli sytuacji gospodarczej w USA, co (począwszy od drugiego kwartału) ma mieć decydujący wpływ na ceny kruszcu. Ten ma tanieć za sprawą rosnących rentowności amerykańskich obligacji, które mają piąć się w górę, nawet pomimo intensywnych zakupów ze strony FED. Nie będzie bowiem już raczej, zdaniem analityków Goldman Sachs, kolejnej rundy ekspansywnej ilościowej polityki pieniężnej. Powoli więc będziemy zbliżać się do momentu, w którym bank podniesie stopy procentowe. Rynek będzie zatem stopniowo wyceniał ten fakt, co przejawi się w rosnącym oprocentowaniu amerykańskich papierów skarbowych. Na powolny wzrost długoterminowych stóp procentowych złoto zaś powinno zareagować spadkiem notowań. Według raportu Goldman Sachs, złoto stanieje nie więcej niż 10 proc.
Serwis rynek zlota24.pl powołuje się na wypowiedzi analityków na temat przyszłorocznych trendów na rynku metali szlachetnych. Ich zdaniem, ceny żółtego kruszcu zatrzymają się raczej w miejscu. – Jednakże nie można także wykluczyć większej przeceny surowca – stwierdził Paweł Kordala z XTB, analityk rynków surowcowych. Jego zdaniem, na cenę złota może mieć wpływ fakt, że przy obecnych cenach kruszcu inwestorzy spieniężali swoje zapasy, które wcześniej kupili po znacznie niższych cenach. Analityk zwrócił też uwagę, że taka sytuacja może mieć miejsce przede wszystkim w USA, gdzie widoczny jest dodruk pieniądza i niestabilna sytuacja rynkowa. Inwestorzy chętniej zatem sięgają po inwestycje alternatywne.
Sytuacja gospodarcza w Stanach Zjednoczonych żadną miarą nie pozwala na stwierdzenie, że FED nie zwiększy ilości drukowanych dolarów. Problemy fiskalne amerykańskiej gospodarki jakby nieco przycichły, ale nie oznacza to, że nie jest to cisza przed burzą, biorąc pod uwagę zbliżający się tzw. klif fiskalny i planowane przez Obamę podwyżki podatków dla zamożnych Amerykanów i plany związane ze znacznie większymi wydatkami na opiekę medyczną.
Tomasz Tokarski
Źródło: wgospodarce.pl, rynekzlota24.pl