Minister środowiska Marcin Korolec powiedział, że dla Polski nie do przyjęcia jest ograniczenie prawa do użycia i sprzedaży niewykorzystanych pozwoleń na emisję CO2 uzyskanych w ramach protokołu z Kioto. Od czwartkowego poranka trwają w Luksemburgu rozmowy ministrów środowiska, którzy mają przyjąć stanowisko UE na kolejną, już 18. konferencję klimatyczną ONZ w Doha w Katarze. Chodzi o przedłużenie obowiązywania protokołu z Kioto oraz wywołujące spory w UE przeniesienie na następny okres obowiązywania tego protokołu pozostałych nadwyżek
Nadwyżki emisyjne zgromadziły głównie kraje Europy Środkowo-Wschodniej na skutek redukcji przemysłu, a tym samym emisji, w czasie transformacji gospodarczej. Nadwyżki te mogą teraz sprzedawać, ale póki co dyskutowane jest ich ewentualne ograniczenie po 2012 r., na co nie zgadza się Polska, a także pozostałe kraje Grupy Wyszehradzkiej (Węgry, Czechy, Słowacja) oraz Rumunia, Bułgaria, Litwa i Łotwa.
Wesprzyj nas już teraz!
Minister Korolec powiedział, że Polska nie mamy widzi możliwości zrezygnowania ze swoich uprawnień albo wprowadzenia jakiś ograniczeń w przyszłości. Zauważył przy tym trzeźwo, że w przyszłym okresie obowiązywania protokołu z Kioto nie spodziewa się „nadzwyczajnego rynku” na kupno emisji dwutlenku węgla, co samo w sobie jest już mocno dyskusyjne, jeśli nie absurdalne.
Tymczasem Komisja Europejska i kraje zachodniej Europy uważają, że przedłużenie po 2012 roku systemu handlu niewykorzystanymi, ONZ-owskimi prawami do emisji CO2, osłabi przyszłe porozumienia klimatyczne.
Przy okazji wyszło na jaw, że Polska podpisała dotąd „szereg umów” opiewających na handel emisjami CO2, ostatnio z Hiszpanią. Proceder jednak się nie kończy, gdyż dwie kolejne umowy są w fazie negocjacji.
Źródło: Niezalezna.pl
Piotr Toboła