Być może najmroczniejszym z wszystkich dzieł C.S. Lewisa i prawdopodobnie najdziwniejszym są Listy starego diabła do młodego, w których narratorem jest demon udzielający instrukcji młodemu diabłu. Na kolejnych stronach Krętacz uczy Piołuna, początkującego demona, jak wkraść się w umysł i uczucia jego ludzkiej ofiary, podsuwając jej sugestywne racjonalizacje i usprawiedliwienia dla grzechu. Misją tego demonicznego duetu jest ni mniej, ni więcej, tylko doprowadzanie ich ofiary do pokusy, jako środka prowadzącego do jej potępienia. Ich działania są odwróceniem i wypaczeniem modlitwy Ojcze nasz, a ich celem jest doprowadzenie nas do zła „Naszego Ojca z Otchłani”.
Lektura Listów starego diabła do młodego może być przyprawiającym o gęsią skórkę i niepokojącym doświadczeniem, ponieważ Lewis nie tylko wprowadza nas w umysłowość człowieka, który doświadcza pokusy, ale też w złowrogi umysł samego diabła. Tę samą psychodramatyczną technikę stosują reżyserzy niedawno zrealizowanego horroru Złowrogi, w którym masowy morderca okazuje się być opętany przez demona.
Oparta na powieści The Nefarious Plot (Niegodziwy spisek) autorstwa Steve’a Deace, konserwatywnego gospodarza talk show, fabuła filmu koncentruje się na wysiłkach rozeznania przez ateistycznego psychiatrę, czy masowy morderca oczekujący na wykonanie wyroku śmierci udaje opętanie przez demona, by w ten sposób uciec przed zbliżającą się egzekucją w oparciu o swą niepoczytalność. Psychiatrę, granego przez Jordana Belfi’ego, przewyższa intelektem morderca, grany przez Seana Patricka Flanery’ego, gdy staje się coraz bardziej widoczne, że filozoficzne zakwestionowanie rzeczywistości nadprzyrodzonej przez doktora i jego naukowy sceptycyzm nie dorównują diabłu, który okupuje ciało zabójcy.
Wesprzyj nas już teraz!
Przedstawienie przez Flanery’ego opętanego mordercy jest po prostu mistrzowskie. Kiedy obecność demoniczna dominuje, z czym mamy do czynienia przez większość czasu, przypomina nam się mrożąca krew w żyłach, świetnie zagrana przez Anthony’ego Hopkinsa, postać Hannibala Lectera w Milczeniu owiec. Diabeł niszczy gładkie filozoficzne przesłanki swego wyniosłego interlokutora, przechytrzając wąski scjentyzm i ateizm psychiatry zimnym i mrożącym krew w żyłach rozumowaniem. Szczególnie błyskotliwy jest sposób, w jaki Flanery uosabia demoniczną obecność językiem ciała, a zwłaszcza mimką twarzy opętanego człowieka. Jakby diabeł wewnątrz tego człowieka był zdegustowany cielesnymi aspektami człowieczeństwa. Wypluwa słowa z ust opętanego, a na twarzy pojawiają się groteskowe grymasy. A mimo to same słowa są tak klinicznie przekonujące, jak słowa Krętacza, Piołuna wcielonego jako Grima Gadzi Język[1]. Demon, który stał się ciałem i zamieszkał między nami.
W czasie przejmujących scen, w których psychiatra prowadzi dialog z diabłem, istnienie którego uparcie neguje, są chwile, gdy społeczne zła, takie jak eutanazja i aborcja, zostają wyeksponowane w niepokojących zwrotach akcji tej opowieści. Zaczynamy widzieć i rozumieć, że kultura śmierci jest sama w sobie kulturą opętaną przez demoniczne legiony. A jednak niuanse są w całości bardzo dobrze oddane. Scenariusz jest tak znakomity, że Złowrogi uczy, ale bez kaznodziejstwa. To oznaka wielkiej sztuki, która w swoim najlepszym wydaniu demaskuje znak bestii bez dydaktyzmu niedzielnego kazania. C.S. Lewis, stary mistrz takiej sztuki, z pewnością by to zaaprobował.
Być może najbardziej analogicznie stosowny moment i najbardziej odrażająco doniosły to przybycie do celi katolickiego kapłana. Demon jest widocznie zaniepokojony obecnością tego ministra sakramentalnej mocy swego nieprzyjaciela, plując swą nienawiścią, ale także swoim strachem wobec mocy egzorcyzmu. Kapłan jednakże należy do tych modernistycznych, co jest widoczne poprzez tęczowy szal na jego szyi, noszony przewrotnie jak stuła – symbol seksualnej pychy, z którą niewątpliwie mu po drodze. Staje się jasne, że ksiądz ma dużo mniej wiary w sakramentalną łaskę i moc egzorcyzmu niż demon. W istocie demon nie ma potrzeby wiary, ponieważ zna tę nadprzyrodzoną moc jako fakt, którego nie ma wolności zakwestionować. Znajdując się w obecności księdza małej wiary, zdradzającego swego Mistrza pocałunkiem, demon wita serdecznie tego Judasza jako sojusznika i przyszłą ofiarę.
Ponieważ nie zamieszczono na początku uwagi o „spoilerze”, nim wyjawiono to bliskie spotkanie Judasza z diabłem, byłoby najlepiej, gdyby recenzent powstrzymał się przed podawaniem kolejnych szczegółów. Powiedzmy zatem, że w Złowrogim są różnorakie momenty o dramatycznej sile, które pulsują teologicznym światłem i życiem obnażającymi mrok kultury śmierci.
Paradoksalnie to często obecność zła ożywia pragnienie dobra, tak jak człowiek w mroku pragnie światła albo tonący pragnie powietrza. I tak samo Złowrogi wprowadza nas w mrok, by przypomnieć nam o świetle, które pokonało ciemności. Film Złowrogi zatem jest wrogiem wszystkiego, co jest prawdziwie złowrogie.
Joseph Pearce
Źródło: imaginativeconservative.org
Tłum. Jan J. Franczak
[1] Grima Gadzi Język – w oryginale Grima Wormtongue – postać z „Władcy pierścieni”. W polskim przekładzie także jako Grima Smoczy Język. Autor nawiązuje do tolkienowskiej postaci także z powodu brzmienia obu imion, gdyż Piołun C.S. Lewisa to w oryginale Wormwood.
„Złowrogi”, czyli sam diabeł naśmiewa się z poprawności politycznej