Szwecja przez wiele lat odmawiała ekstradycji Stefana Michnika. Teraz życiowe wybory stalinowskiego sędziego oskarżanego o dokonanie zbrodni w powojennej Polsce „ludowej” nie zostaną ocenione przez polski wymiar sprawiedliwości, a jedynie przez historyków. Swój pogląd na działania zmarłego brata wyraził już redaktor naczelny „Gazety Wyborczej”.
„Dnia 27 lipca 2021 w Gettysburgu zmarł mój brat Stefan Michnik” – czytamy w nekrologu opublikowanym w serwisie wyborcza.pl przez Adama Michnika.
Jego przyrodni brat po II wojnie światowej aktywnie włączył się w budowanie Polski „ludowej” – szczególnie jej wymiaru „sprawiedliwości”. Oprócz funkcji sędziego i adwokata był informatorem i rezydentem Informacji Wojskowej. Działał w PPR, a później PZPR. Pełniąc funkcję sędziego w latach 50. XX wieku przewodniczył składom sędziowskim w procesach żołnierzy wyklętych, w których niekiedy zapadały wyroki śmierci. Następnie, w związku z antysyjonistyczną (a po części i antysemicką) nagonką w PRL, która stanowiła objaw walk frakcyjnych w łonie partii komunistycznej, Stefan Michnik opuścił Polskę i osiadł w szwedzkim Göteborgu. IPN starał się o jego ekstradycję, jednak władze w Sztokholmie odmawiały wydania oskarżanego o zbrodnie zasłaniając się błędnie pojmowanym – zdaniem strony polskiej – przedawnieniem. W sumie Stefana Michnika dotyczyły 93 zarzuty o zbrodnie komunistyczne.
„Mój Brat wiele wycierpiał z mojego powodu, choć nie z mojej winy” – napisał z kolei w nekrologu Adam Michnik. Redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” w przeszłości wielokrotnie „alergicznie” reagował na pytania o przeszłość jego brata.
Źródło: tvp.info
MWł