Nawet deputowani ugrupowania, do którego należy Orbanowski Fidesz atakowali podczas środowej sesji Parlamentu Europejskiego premiera Węgier. Chodziło o prawo dotyczące wyższych uczelni, godzące w Uniwersytet Środkowoeuropejski Georgea Sorosa. Odpowiadając adwersarzom szef rządu w Budapeszcie nazwał spekulanta otwartym wrogiem Starego Kontynentu.
Viktor Orban musiał stawić czoła atakom ze strony większej części europosłów, a także komisarzy UE. Sprawę uniwersytetu, w interesie którego tak gwałtownie wystąpił unijny establishment, nazwał absurdalną, gdyż o ile uczelnia dostosuje się do zapisów nowej ustawy, będzie mogła funkcjonować na Węgrzech bez przeszkód.
Wesprzyj nas już teraz!
– To tak jakby kogoś oskarżyć o morderstwo, potem go skazać, gdy domniemana ofiara czuje się świetnie i nawet wskazuje palcem na osobę podejrzaną, oskarżając ją o morderstwo – bronił się premier. Nowe przepisy określił jako drobną poprawkę likwidującą przywileje, jakimi uczelnie zagraniczne cieszyły się nad Dunajem od wielu lat.
Orban odniósł się też do oskarżeń o antyunijną postawę jego państwa. – Nasza krytyka UE wynika z tego, że chcemy poprawić błędy i zreformować Unię. Jesteśmy przekonani, że to jedyny sposób na odzyskanie zaufania obywateli do instytucji europejskich – deklarował.
Szefa węgierskiego rządu krytykowali nawet koledzy z Europejskiej Partii Ludowej, do której należy Fidesz. Manfred Weber, przewodniczący frakcji mówił, że nie rozumie, dlaczego Budapeszt zamierza pozbawić studentów możliwości zdobycia dwóch dyplomów – amerykańskiego i węgierskiego. Oskarżył też władze węgierskie o podburzanie swoich obywateli przeciwko Europie.
– My nie bronimy tylko Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego, ale bronimy nauki, szkoły, kultury, techniki, wszystkich wyższych uczelni, wszystkiego tego, co jest podstawą demokracji i nie chodzi tylko o ten uniwersytet – zarzekał się Gianni Pittella, lider socjalistów.
Guy Verhofstadt, przewodniczący frakcji liberalnej nazwał Uniwersytet Sorosa „perłą w koronie”. – Mówi pan otwarcie, że chce stworzyć nie liberalną demokrację, tylko państwo nieliberalne. Lista tego, co pan robi, jest długa: prześladowanie organizacji międzyrządowych, mediów, budowanie murów, (…), a teraz zdecydował pan o zamknięciu uniwersytetu. Jak daleko pan pójdzie? Jaki będzie pana następny krok? Będzie pan palił książki na placu przed parlamentem? – pytał dramatycznie i retorycznie.
W obronę wziął Viktora Orbana w imieniu Europejskich Konserwatystów i Reformatorów poseł Zdzisław Krasnodębski z PiS. Stwierdził on z jednej strony, że Polacy, Czesi, Słowacy czy Węgrzy nie potrzebują pouczeń ws. wolności czy demokracji. Z drugiej strony zapewniał, iż bardzo ceni uniwersytet Sorosa, a nawet współpracował z uczelnią o wyraźnym ideowym profilu.
– Jestem przekonany, że w wielu państwach członkowskich krytykujących dziś Węgry CEU nie mogłaby powstać. Nie ma instytucji założonych przez Georgea Sorosa w Niemczech, o ile wiem nie ma we Włoszech, nie ma we Francji i nie jest to przypadek – mówił Krasnodębski.
Nigel Farage z ugrupowania Europa Wolności i Demokracji Bezpośredniej namawiał Węgrów do rozpisania referendum i wystąpienia z Unii Europejskiej.
Źródło: gość.pl, Wiadomości TVP1.
RoM