Podczas ostatniego szczytu NATO w Madrycie, który odbył się pod koniec czerwca, prezydent USA Joe Biden zapowiedział wzmocnienie wschodniej i południowej flanki NATO. Biden planuje przerzucić wojska z Niemiec do Polski i Rumunii, a ponadto wysłać więcej niszczycieli na południową flankę w nadchodzących miesiącach. Portal theconversation.com dokonał zestawienia sił NATO z czasów zimnej wojny z obecnymi, by dać wyobrażenie o potencjale Sojuszu Północnoatlantyckiego w Europie.
Na szczycie w Madrycie 29 czerwca br. przywódca USA zapowiedział, że w celu zapobieżenia „finlandyzacji Europy” przez Władimira Putina zamierza wzmocnić bezpieczeństwo Europy, głównie jednak wschodniej i południowej flanki poprzez zwiększenie rotacyjnej obecności wojsk.
Zgodnie z zapowiedziami amerykańska brygada bojowa ma udać się do Rumunii jako pierwsza z nowej, rotacyjnej obecności amerykańskiej w tym kraju, o którą Bukareszt zabiegał od dawna. W Polsce ma pozostać na stałe kwatera główna V Korpusu i batalion wsparcia polowego.
Wesprzyj nas już teraz!
Pentagon ma wzmocnić siły pancerne, lotnictwo i siły specjalne w regionie bałtyckim, wystawić nowe jednostki obrony powietrznej zarówno w Niemczech, jak i we Włoszech oraz wysłać dwie nowe eskadry bombowców F-35 do Wielkiej Brytanii.
Od czasu inwazji Rosji na Ukrainę w lutym br. Stany Zjednoczone rozmieściły w Europie 20 tys. dodatkowych sił, co daje łącznie ponad 100 tys. żołnierzy.
Do bazy w Hiszpanii mają trafić dwa niszczyciele, które pomogą patrolować Morze Śródziemne, gdzie aktywne są rosyjskie krążowniki i okręty podwodne. Mają one zapewnić obronę przeciwrakietową sojusznikom z Europy południowej.
Stany Zjednoczone zwiększą także rozmieszczenie pojazdów opancerzonych i obrony powietrznej w Europie. Istotnym elementem oświadczenia Bidena było wyraźne zobowiązanie do obrony „każdego centymetra” terytorium NATO.
W lutym prezydent USA zatwierdził zwiększenie liczby żołnierzy o 20 tys. Chociaż Stany Zjednoczone mają teraz w Europie ponad 100 tys. wojska, to wciąż jest to znacznie mniej niż we wczesnych latach zimnej wojny, gdy na kontynencie stacjonowało około 450 tys. personelu wojskowego. Przez cały okres zimnej wojny liczba żołnierzy utrzymywała się na poziomie około 330 tys. osób, podczas gdy dla porównania Związek Sowiecki dysponował ponad półmilionową armią w NRD.
Siły Układu Warszawskiego (traktatu obronnego między Związkiem Sowieckim a Albanią, Bułgarią, Czechosłowacją, NRD, Węgrami, Polską i Rumunią) łącznie utrzymywały w stanie wysokiej gotowości około 1,2 mln żołnierzy, a NATO – 900 tys.
Obie strony miały także do dyspozycji dużo czołgów (67 tys. po stronie Układu Warszawskiego i 32 tys. po stronie NATO), artylerię, opancerzone wozy bojowe i samoloty oraz duże składy amunicji. Amerykańskie siły miały do dyspozycji ponad 7 tys. pocisków taktycznej broni jądrowej. Obecnie jest to około 200.
Po rozwiązaniu w 1991 r. Układu Warszawskiego i rozpadzie Związku Sowieckiego, a także wycofaniu sił sowieckich z Europy Wschodniej i wstąpieniu Polski, Czech oraz Węgier do NATO, Stany Zjednoczone zmniejszyły swoją obecność wojskową na kontynencie europejskim do około 60 tys. żołnierzy.
W następstwie ograniczenia rosyjskich nienuklearnych zdolności wojskowych obrona Europy stała się mniej pilnym problemem. Wojska amerykańskie stacjonujące na kontynencie były przerzucane do Afganistanie i Iraku w celu prowadzenia „wojny z terroryzmem”, którą uznano za priorytet w zakresie polityki bezpieczeństwa po ataku na bliźniacze wieże World Trade Center 11 września 2001 r.
Po zmianie strategii NATO w 2021 r., gdy przywódcy sojuszu uznali, że największe zagrożenie dla bezpieczeństwa europejskiego stanowią: Rosja, Chiny i terroryzm, rozpoczęło się wzmacnianie obecności amerykańskiej w Europie.
Agresja Rosji z lutego br. na Ukrainę ten proces przyspieszyła. Zdecydowano o wzmocnieniu flanki wschodniej i południowej oraz o koncentracji żołnierzy i ciężkiego sprzętu w pobliżu potencjalnej linii frontu.
Sekretarz Generalny NATTO Jens Stoltenberg ogłosił, że NATO znacznie zwiększy swoje siły szybkiego reagowania z obecnych 40 tys. do ponad 300 tys. żołnierzy. Są także plany rozmieszczenia większej liczby grup bojowych (jednostek około 1000 żołnierzy) w Bułgarii, na Węgrzech, w Rumunii i na Słowacji.
Zdaniem portalu conversation.com nastąpiła istotna zmiana strategii, „zamiast strategii tripwire, która groziła okupacją państw bałtyckich przez Rosję przed zorganizowaniem odpowiedzi NATO, Sojusz Północnoatlantycki przygotowuje się teraz do pokonania wszelkiej rosyjskiej agresji od samego początku”.
Chociaż niektórzy europejscy członkowie NATO będą mieli trudności z osiągnięciem tych celów przed 2025 r., sojusz liczy, że na razie wskutek uwikłania sił rosyjskich w wojnę na Ukrainie, Moskwa nie będzie mieć zdolności lub też nie będzie chciała otwierać kolejnego frontu walk w dającej się przewidzieć przyszłości.
Źródło: theconversation.com, politico.com
AS