Socjaldemokratyczna premier Finlandii Sanna Marin przyznała się do porażki w niedzielnych wyborach parlamentarnych, które wygrała liberalno-konserwatywna Koalicja Narodowa, wyprzedzając nacjonalistyczną partię Finowie. Socjaldemokraci zajęli trzecie miejsce.
– Gratulacje dla zwycięzcy wyborów, gratulacje dla Koalicji Narodowej, gratulacje dla Finów, demokracja przemówiła – powiedziała przed swoimi zwolennikami 37-letnia Marin.
Po przeliczeniu niemal wszystkich głosów, różnice między partiami są nieznaczne. Niedzielne głosowanie wygrała liberalno-konserwatywna Koalicja Narodowa (KOK), zdobywając 20,8 proc. głosów i 48 z 200 mandatów.
Wesprzyj nas już teraz!
Na drugim miejscu znalazła się populistyczna narodowo-konserwatywna partia Finowie (PS) – 20,1 proc. głosów, która zdobędzie 46 miejsc w parlamencie, a na trzecim socjaldemokraci (SDP) premier Sanny Marin – 19,9 proc. i 43 miejsca.
Przed oficjalnymi gratulacjami premier Marin dała wyraz swego stosunku do nowej koalicji, stwierdzając, iż będzie to „niebiesko-czarna koalicja”. Chodzi o współpracę liberalnych konserwatystów z narodowymi konserwatystami. Uchodzące za prawicowe ugrupowania domagają się przeprosin za to określenie kojarzone z ruchami faszystowskimi z lat 30. XX wieku. Partia Marin spadła na trzecie miejsce w ostatnim sondażu przed niedzielnymi wyborami.
– To odnosi się do faszyzmu i obraża nas. Od 105 lat budujemy w Finlandii demokrację – mówił przywódca liberalno-konserwatywnej Koalicji Narodowej (KOK) Petteri Orpo. Były minister finansów jest najczęściej typowany na następcę Marin na stanowisku szefa przyszłego rządu.
Określenie „niebiesko-czarni”, jakim posłużyła się Marin podczas telewizyjnej debaty ma związek z ruchami nacjonalistycznymi, działającymi w Finlandii w latach 30. i 40. ubiegłego wieku. Symbolem ruchu IKL był ujeżdżający niedźwiedzia mężczyzna z maczugą, a członkowie ugrupowania nosili czarne koszule z niebieskimi krawatami.
Marin zaprzecza, by miała na myśli doświadczenia historyczne. Przeprosiła jednak za to jedynie Orpo – lidera KOK, ale już nie Riikę Purrę, szefową partii Finowie (PS), ugrupowania znanego m.in. ze sceptycznego stosunku do Unii Europejskiej i niekontrolowanego napływu imigrantów.
Źródło: PAP / Przemysław Molik, Helsinki