W ramach prowadzonej kampanii wojennej, Putin chciał zmorzyć Ukraińców „głodem i chłodem”. Niestety dla niego, jak przekonuje Marcin Ogdowski na łamach „Interii”, dziadek mróz nie nadszedł z uwagi na… zmiany klimatu.
„Sroga zima w połączeniu z rosyjskimi atakami na sieć energetyczną miały pogrążyć Ukrainę. We wrześniu ostrzegano przed nadciągającym bardzo poważnym kryzysem. Nic takiego się jednak nie stało” – pisze Ogdowski.
Autor książek i reportaży przytacza zauważony w ostatnich latach na Ukrainie „cud niezamarzania”. W większość jesieni i zimy odnotowywano temperatury na plusie, przykładowo w styczniu nad Dnieprem odnotowywano zwykle plus 6-7 st. Celsjusza.
Wesprzyj nas już teraz!
Za łagodne zimy odpowiadać mają tzw. zmiany klimatyczne – szereg procesów, które – choć zdaniem autora „mogą ludzkość doprowadzić do zagłady”, to…w tym konkretnym przypadku ” – okazały się sprzymierzeńcem mieszkańców Ukrainy”. Ogdowski przytacza komunikaty instytucji meteorologicznych Ukrainy, z których wynika, że z powodu globalnego ocieplenia na Ukrainie nie odnotowano klimatycznej zimy w latach 2022, 2023 i 2024.
Strach pomyśleć co by było, gdyby państwa świata na serio zaangażowały się w walkę ze zmianami klimatu… być może Putin rzeczywiście zdobyłby Kijów w trzy dni. Dlatego trzeba postawić sprawę jasno: dekarbonizacja to strategia Kremla, a w ONZ roi się od ruskich agentów.
źródło: Interia.pl
PR