Biskup Robert McElroy z San Diego, który już podczas obrad episkopatu kilkakrotnie próbował bagatelizować kwestię walki z aborcją, ponownie wygłosił w miniony czwartek przemówienie, sugerujące, jak powinni głosować wyborcy katoliccy w USA. Hierarcha uznał, że walka ze zmianami klimatycznymi jest ważniejsza niż zwalczanie czynów wewnętrznie złych, jak aborcja i antykoncepcja.
W przemówieniu wygłoszonym 6 lutego na uniwersytecie w San Diego, a zatytułowanym: „Cocscience, Candidates and Discipleship in Voting” (Sumienie, kandydaci a uczniostwo w głosowaniu”), hierarcha zwrócił uwagę na „moralną naturę i strukturę aktu głosowania na konkretnych kandydatów”.
Wesprzyj nas już teraz!
Katolicy – jego zdaniem – muszą wziąć pod uwagę wiele kwestii społecznych i nauczenie Kościoła na te tematy, decydując, na kogo oddać głos. Kwestie te obejmują: aborcję, eutanazję, imigrację, ubóstwo i wiele innych problemów.
Bp McElroy powiedział – wbrew temu, co ustalili biskupi podczas jesiennej sesji – iż nie należy skupiać się na jednej priorytetowej kwestii aborcji, decydując o wyborze kandydata.
Episkopat amerykański uznał jesienią ub. roku, że problem walki z aborcją pozostaje priorytetowy w Stanach Zjednoczonych. Sprzeciw wyrażał wówczas abp Cupich i bp McElroy.
Biskup San Diego twierdzi, że za równie istotną co aborcja, a może nawet ważniejszą, należy uznać kwestię zmian klimatu.
Aborcja, jak zaznaczył, doprowadziła Stany Zjednoczone „do transformacji i podziału narodu na dwie części”, a zmiany klimatu mogą potencjalnie „ukraść przyszłość przyszłym pokoleniom”.
– Na tle tych dwóch monumentalnych zagrożeń dla życia ludzkiego, jak można ocenić sprzeczne twierdzenia, że aborcja lub zmiany klimatu powinny być wyjątkowo ważne w katolickim nauczaniu społecznym dotyczącym formowania sumień Amerykanów jako obywateli i osób wierzących? – pytał duchowny.
– Wyznaczenie któregokolwiek z tych zagadnień jako najważniejszego w katolickim nauczaniu społecznym w obecnym czasie w Stanach Zjednoczonych zostanie nieuchronnie wykorzystane przez siły polityczne, by przekonywać, iż katolicy mają nadrzędny obowiązek głosowania na kandydatów, którzy popierają to stanowisko. Najnowsza historia wyborów pokazuje, że jest to pewne – powiedział biskup.
– Liczba ofiar śmiertelnych z powodu aborcji jest bardziej namacalna, jednak liczba ofiar śmiertelnych spowodowanych niekontrolowanymi zmianami klimatu jest większa i zagraża przyszłości ludzkości – przekonywał nominat papieża Franciszka.
Zwracając uwagę na sprzeczne twierdzenia dotyczące tych i innych problemów, hierarcha uznał, że „dążenie do wyznaczenia jednego najważniejszego zagadnienia zniekształca wezwanie do autentycznego uczniostwa w głosowaniu”.
W listopadzie bp McElroy wywołał kontrowersje na Konferencji Generalnej Biskupów Katolickich w Stanach Zjednoczonych, kiedy sprzeciwił się treści listu uzupełniającego dokument z 2015 r., zatytułowanego „Forming Consciences for Faithful Citizenship” (Formowanie sumień wiernych do obywatelstwa)”.
W listopadzie ub. roku Episkopat USA zaktualizował dokument dot. „Formowania sumień” uzupełniony o materiały – list wprowadzający i cztery filmy wideo – odnośnie takich problemów, jak: aborcja, dobro wspólne, imigracja, ubóstwo, troska o stworzenie i potrzeba dialogu obywatelskiego. Dokument episkopatu pełni funkcję swoistego przewodnika dla wiernych w sprawach dotyczących sposobu głosowania i obrony wiary w życiu publicznym.
Podczas dyskusji na temat listu kardynał Blase J. Cupich z Chicago zaproponował poprawkę, obejmującą cały akapit z apostolskiej adhortacji papieża Franciszka Gaudete et Exultate. Zaznaczył, że akapit numer 101 obejmuje szeroką naukę pontyfikatu papieża, w tym dot. sprawiedliwości dla szerokiego segmentu ludzi zmarginalizowanych. W cytowanym akapicie – zdaniem Cupicha, papież umniejsza znaczenie walki z aborcją, uznając, że równie ważna jest troska o ludzi biednych i starszych, wszystkich, którzy walczą o przetrwanie. Wskazuje ponadto, że nie można ignorować niesprawiedliwości, dodając, że powszechny konsumpcjonizm jest równie groźny jak aborcja dla tych, którzy żyją w „skrajnej nędzy”.
Biskup Robert W. McElroy z San Diego, popierający wniosek kard. Cupicha powiedział, że jest zaniepokojony umieszczeniem w liście frazy, stwierdzającej, iż aborcja jest najważniejszą kwestią nauczania Kościoła, a nie inne zagadnienia, co może – w jego opinii – doprowadzić do zignorowania wezwania Franciszka do rozważenia innych obaw za równie ważne.
Uznanie przez hierarchów za priorytetową i „wybitnie” ważnej kwestii walki z aborcją wywołało jak w ub. roku podczas debaty hierarchów sprzeciw części duchownych. Bp McElroy powiedział nawet, że „jest to określenie, które moim zdaniem jest co najmniej niezgodne z nauczaniem papieża, jeśli nie niespójne” i takie, które „zostanie wykorzystane do podważenia tego, o czym mówi papież Franciszek”. (sic!) – To nie jest katolickie nauczanie, że aborcja jest najważniejszym problemem, przed którym stoimy w świetle katolickiego nauczania społecznego. Nie jest tak – usiłował przekonywać McElroy, dodając, że tego typu nauczanie może spowodować „poważną szkodę” wśród wiernych.
Po przemówieniu McElroya, biskup Joseph Strickland z Tyler w Teksasie powiedział: „Absolutnie uważam, że określenie wybitnie ważne musi pozostać”. Arcybiskup Charles Chaput z Filadelfii podniósł się, mówiąc, że nie sprzeciwia się włączeniu pełnego oświadczenia papieża Franciszka, ale dodał, że nauczanie, iż aborcja jest najważniejszą kwestią, nie jest sprzeczne z Magisterium Papieża Franciszka. – Na pewno nie jestem przeciwny cytowaniu pełnego oświadczenia Ojca Świętego, uważam, że to piękne oświadczenie, wierzę w to. Ale jestem przeciwny twierdzeniu jakoby fraza, że [aborcja] jest „najważniejsza” jest sprzeczne z nauką papieża. To nie jest prawda. To ustanawia sztuczną bitwę między konferencją biskupów w Stanach Zjednoczonych a Ojcem Świętym, co nie jest prawdą – podkreślił abp Chaput.
– Myślę, że od wielu lat konferencja biskupów jasno się wyrażała. że ochrona życia dzieci poczętych jest nadal najważniejszą kwestią. To nie znaczy, że inni nie są równi pod względem godności – zaznaczył, spotykając się z owacją ze strony zdecydowanej większości hierarchów.
Abp Gomez wyjaśnił, że akapit dotyczący nauczania papieża nie został uwzględniony w całości, ale tylko częściowo, z powodu wytycznych episkopatu z zeszłego roku, by skrócić list. W odrębnym głosowaniu biskupi nie zatwierdzili poprawki Cupicha dotyczącej pełnego akapitu, ale zamiast tego przyjęli poprawiony tekst opracowany przez grupę roboczą w ciągu jednej nocy. List, składający się z trzech stron, przypomina katolikom, że „wnoszą bogactwo swojej wiary na plac publiczny” oraz że „wiara i rozum wskazują nam na podjęcie wysiłków w celu uznania zarówno godności osoby ludzkiej, jak i wspólnego dobra za najważniejsze kwestie”.
Dokument zaznacza, że wszyscy są wezwani do „świętości”, co wymaga obrony dzieci nienarodzonych i podtrzymania godności ludzkiej biednych, osób starszych zagrożonych eutanazją, ofiar handlu ludźmi i innych narażonych na wszelakie szkody. W dokumencie – ze względu na silne naciski hierarchów mianowanych przez Franciszka – znalazły się odniesienia do ksenofobii i rasizmu, globalnych konfliktów i troski o stworzenie, a także migracji – jako „wyzwań, wymagających uwagi”.
List przypomina katolikom, także tym, którzy starają się o urząd publiczny, że to wiara powinna mieć wpływ na ich postawy polityczne, a nie odwrotnie. Jeden długi akapit poświęcony jest trosce o imigrantów, w tym młodych ludzi, którzy pozostają w Stanach Zjednoczonych w ramach programu odroczonej akcji w sprawie przyjazdów dzieci i programów tymczasowej ochrony statusu rodzin o mieszanym statusie, zagrożonych separacją z powodu deportacji.
W dokumencie podkreślono, że małżeństwo jest związkiem jednego mężczyzny i jednej kobiety. Wskazano na potrzebę ochrony środowiska. Biskupi zatroskani polaryzacją społeczeństwa piszą, że katolicy mają za zadanie „służyć za wzór dialogu obywatelskiego” we wszystkich sprawach życia publicznego. List kończy się modlitwą, wzywającą katolików do „odpowiedzi na wezwanie do zachowania wierności wierze w okresie wyborczym i po nim”.
W ub. roku podczas czerwcowego zgromadzenia Konferencji Biskupów Katolickich USA w Fort Lauderdale na Florydzie z udziałem nuncjusza, doszło do burzliwej wymiany zdań na temat propozycji dotyczących opracowania nowych wytycznych dla roli wiernych w życiu publicznym.
Bój toczono o „nowy” Franciszkowy „paradygmat”, który już nie uznaje walki z aborcją za kluczowy obowiązek wiernych w życiu publicznym.
To, co – jak pierwotnie zakładano – zostanie szybko przegłosowane, okazało się długą dyskusją odnośnie przyszłości wytycznych w sprawie zaangażowania politycznego katolików, o czym stanowi dokument „Formowanie sumień wiernych do obywatelstwa”.
Arcybiskup Gomez zwrócił wówczas uwagę na priorytety grupy roboczej: przypominanie katolikom, że wiara musi stać na pierwszym miejscu, przed polityką. Dopiero ukształtowani przez wiarę w dalszej kolejności są „członkami partii politycznej”. Innymi słowy, katolicy są nieustannie powołani, aby być wiernymi nauczania Kościoła odnośnie aborcji, pseudomałżeństw homoseksualnych i walczyć o właściwe uregulowania prawne w tej materii, a dopiero później zajmować się innymi kwestiami społecznymi.
Według biskupa McElroya, „formowanie sumień wiernych do obywatelstwa” nie odzwierciedla pełnych treści nauczania papieża Franciszka, w szczególności zawartego w Gaudete et Exsultate, mówiąc, że szeroki wachlarz zagadnień „nie jest drugorzędnym, ale podstawowym wymogiem sumienia”, i że dokument ten „podkopuje to przez tendencyjne używanie określenia czynów „wewnętrznie złych”.
Bp McElroy reprezentuje podejście lansowane przez „nowy ruch pro-life”, który już nie walczy z aborcją, ale redukując jej ciężar gatunkowy zrównuje z innymi problemami moralnymi, np. postulatami praw socjalnych, gospodarczych itd. Takie podejście zdecydowanie potępiał Jan Paweł II.
„Formowanie sumień dla wiernego obywatelstwa: wezwanie do odpowiedzialności politycznej”, który po raz pierwszy został przyjęty przez zdecydowaną większość biskupów amerykańskich w 2007 r., 12 lat później zaktualizowano w celu włączenia „bogactwa nauczania papieskiego” Benedykta XVI i Franciszka.
W 2008 r. biskupi Kevin J. Farell z Dallas oraz Kevin W. Vann z Fort Worth napisali wspólny list do wiernych w swoich diecezjach, w którym stwierdzili, że aborcja jest najistotniejszą kwestią w nadchodzących wyborach prezydenckich. Hierarchowie zaobserwowali, że wszystkie prawa uzależnione są od prawa do życia, które jest poważnie naruszane przez aborcję. Społeczna akceptacja procederu zabijania dzieci nienarodzonych powoduje, że wszelkie próby osiągnięcia dobra stają się niemożliwe.
„Nie jest możliwe osiągnięcie dobra wspólnego bez uznania i obrony prawa do życia, na podstawie którego wszystkie inne niezbywalne prawa jednostki są uzasadniane i od którego się wywodzą” – napisali wówczas hierarchowie.
List określający aborcję jako „wyraźnie nieodłączne zło naszych czasów” nawiązywał do wcześniejszego dokumentu wydanego przez episkopat USA: „Formowanie sumień wiernych do obywatelstwa”, ogłoszonego w listopadzie 2007 r.
W dokumencie tym dokonano rozróżnienia pomiędzy kwestiami moralno-politycznymi, które są „wewnętrznie złe” takimi jak: „zalegalizowana aborcja, promocja związków i „małżeństw” tej samej płci, tłumienie wolności religijnej i polityka władz państwowych zezwalająca na eutanazję, dyskryminację rasową i na niszczenie ludzkich embrionów w badaniach nad komórkami macierzystymi”, oraz na te, które są przedmiotem racjonalnego dialogu takie jak: „reforma imigracyjna, służba zdrowia, ekonomia i jej opłacalność, troska i opieka nad ludźmi ubogimi oraz wojna z terrorem”.
Hierarchowie zastrzegli, że nic nie może usprawiedliwić zabijania każdego roku milionów niewinnych istot w wyniku legalnej aborcji. Nie istnieje żadne poważne uzasadnienie tego „wewnętrznie złego czynu”.
Biskupi napisali także, że „jako katolicy jesteśmy moralnie zobowiązani modlić się, działać i głosować za zniesieniem zła aborcji w Ameryce”. Podkreślili obowiązek każdego katolika do dokształcania się i formowania prawego sumienia, gdyż decyzje, które podejmuje się, zarówno w kwestiach moralnych jak i politycznych, mają wpływ nie tylko na ład w społeczeństwie i jego dobrobyt, ale także na zbawienie indywidualne.
Hierarchowie zaznaczyli, że katolicy są zobowiązani do odpowiedzialnych, właściwych wyborów politycznych, mając na uwadze dobro moralne. Katolicy mają być głosem tych wszystkich nienarodzonych dzieci poczętych, których niszczenie w wyniku legalnej aborcji jest „wyraźnie nieodłącznym złem naszych czasów”. Stąd są oni szczególnie zobowiązani do upewnienia się, czy kandydaci ubiegający się o urzędy stoją po stronie tych wartości czy też nie.
W styczniu arcybiskup Joseph Naumann z Kansas City w Kansas powiedział, że gdy opowiedział o sporze papieżowi Franciszkowi podczas wizyty ad limina, papież był zdezorientowany i powtórzył, że aborcja jest rzeczywiście najważniejszym problemem politycznym w Stanach Zjednoczonych. Podobnie abp Robert Carlson z St. Louis, który był na tej samej delegacji ad limina, przyznał, że papież Franciszek określił dwie kwestie jako szczególnie ważne w Stanach Zjednoczonych. To: aborcja i ideologia gender.
W miniony czwartek bp McElroy powtarzał, że „duży nacisk kładzie się na indywidualne kwestie polityczne i ich moralne implikacje w katolickim nauczaniu społecznym. – Jeśli podstawową rolą obywateli byłoby głosowanie w określonych sprawach, może to wystarczyć. Jednak hierarcha dodał, że nie tak działa głosowanie. Opowiadając się po stronie konkretnego kandydata, „nieuchronnie obejmuje to szeroki zakres opcji politycznych”, w tym różne możliwości urzeczywistnienia tych zasad.
Wydawało się, że McElroy nawiązywał do prezydenta Donalda Trumpa, gdy podkreślił, że charakter polityka „stanowi szczególnie istotne kryterium dla głosujących w 2020 roku”.
Biskup San Diego wypowiedział słowa, budzące wielką konsternację. Stwierdził, że wyborcy katoliccy muszą dostrzec różnicę między czymś, co jest wewnętrznie złe a poważnie złe pod względem moralnym. Nie są one zawsze tożsame.
– O wiele większym złem moralnym dla naszego kraju jest porzucenie Porozumienia klimatycznego z Paryża niż zapewnienie środków antykoncepcyjnych w federalnych ośrodkach zdrowia – stwierdził wprost duchowny, ignorując dotychczasowe nauczanie Kościoła, zakazujące stosowania środków antykoncepcyjnych.
Hierarcha apelował do cnoty roztropności przy podejmowaniu decyzji politycznych.
W półgodzinnej wystąpieniu szef diecezji San Diego przytoczył 10 „istotnych celów” z Ewangelii, które katolicy powinni rozważyć w swoich wyborach politycznych. „Ochrona życia nienarodzonych dzieci” była jednym z nich, ale nie traktowana już priorytetowo. Równie ważne są – wg duchownego – walka z ociepleniem, prawa imigrantów i uchodźców, sprzeciw wobec rasizmu, powszechne rozbrojenie nuklearne, prawa socjalne pracowników i „wysiłki na rzecz walki z ubóstwem oraz rażącymi nierównościami”.
– Ostatecznie – powiedział – to kandydat bierze udział w głosowaniu, a nie konkretny problem. Ludzie wiary, głosując, są proszeni o dokonanie złożonego osądu: który kandydat będzie najprawdopodobniej najlepiej rozwijał dobro wspólne poprzez swoje stanowisko w konkretnym kontekście politycznym – sugerował.
W swoim przemówieniu hierarcha przekonywał: – Nie ma sensu wybierać świętego, który powtarza katolickie nauczanie społeczne w każdej sprawie, jeśli kandydat ten nie jest kompetentny do skutecznego wykonywania swoich obowiązków, a tym samym wzmacniania dobra wspólnego. Wierni muszą oceniać inteligencję, umiejętności w zakresie relacji międzyludzkich, opanowanie polityka i intuicję, którą każdy kandydat wnosi.
Źródło: catholicnewsagency.com / własne PCh24.pl / timesofsandiego.com
AS