Halina Łabonarska, znana z występów w warszawskich teatrach na Woli, Dramatycznym i Polskim, przyznała w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”, że „Golgota Picnic” to pseudosztuka uderzająca bezpośrednio w wiarę.
– Ten pseudospektakl uderza bezpośrednio w wiarę i my, katolicy musimy sprzeciwiać się takim działaniom. Jeśli zaś tamta strona powołuje się na wolność artystyczną, to tym bardziej w ramach naszej wolności mamy prawo i obowiązek bronić wiary w Chrystusa. Jesteśmy w Kościele i to nas zobowiązuje, by występować przeciwko takim wulgarnym, obrazoburczym i bluźnierczym obrazom – powiedziała aktorka „Naszemu Dziennikowi”.
Wesprzyj nas już teraz!
– Obawiam się, że minister kultury zupełnie pomieszały się pojęcia, gdyż dla poparcia swoich absurdalnych, wymierzonych przeciwko nam, katolikom, poglądów posunęła się nawet do zacytowania Adama Mickiewicza. Jestem nie tylko oburzona, ale także wysoce rozczarowana, że minister Omilanowska próbuje narzucać nam czy kpina z Męki Chrystusa może nas katolików obrażać czy nie. Są w sztuce pewne granice, a „Golgota Picnic” wszystkie je przekracza – wyjaśnia.
Według Haliny Łabonarskiej to nie teatr podlega katolickiej cenzurze, ale katolicy podlegają cenzurze teatru i władz. – Cenzurowane są nasze uczucia, gdyż wmawia się nam, katolikom, że nie możemy protestować, ponieważ ta pseudosztuka nie jest bluźniercza. Nie trzeba jej jednak oglądać, aby zauważyć, że jest to świadome kpienie z wartości chrześcijańskich. Jasno mówił też o tym jej twórca i reżyser. Mamy prawo mówić, że nie zgadzamy się na tego rodzaju obrazoburcze „ekspresje artystyczne” – dodaje.
Źródło: „Nasz Dziennik”
kra