Brytyjski premier Rishi Sunak miał zaskoczyć Westminster ogłaszając, że powszechne wybory do Izby Gmin odbędą się 4 lipca, a nie – jak się spodziewano – jesienią lub zimą. Rządząca już trzecią kadencję Partia Konserwatywna odnotowuje w sondażach gorsze wyniki niż opozycja labourzystowska, do której traci aż 20 punktów.
Będą to pierwsze lipcowe wybory powszechne w Wielkiej Brytanii od 1945 roku. O tekę premiera zmierzą się: urzędujący Sunak z liderem Partii Pracy Keirem Starmerem.
Wesprzyj nas już teraz!
Sunak pełni funkcję szefa rządu od października 2022 r., to jest od zakończonej skandalem 49-dniowej kadencji Liz Truss, która doprowadziła niemal do załamania funta. Wcześniej pochodzący z Indii polityk był naczelnym sekretarzem skarbu oraz kanclerzem skarbu w gabinetach premiera Borisa Johnsona.
Starmer przewodzi opozycyjnej Partii Pracy od kwietnia 2020 r., to jest od czasu największej po 1935 roku porażki wyborczej swojej partii. Lider labourzystów wcześniej był najwyższym prokuratorem Wielkiej Brytanii i sekretarzem ds. brexitu w gabinecie cieni, domagając się drugiego referendum dotyczącego członkostwa w UE. Obecnie jednak Starmer jest zwolennikiem odbudowy potęgi brytyjskiej w świecie wielobiegunowym. Nie myśli o powrocie Wielkiej Brytanii do Unii, ale o ściślejszej współpracy z nią w zakresie bezpieczeństwa.
Konserwatyści rządzą od maja 2010 roku, ale stracili ogromne poparcie na rzecz Partii Pracy. Mimo to torysi chcą pokazać, że stan gospodarki poprawia się pod rządami Sunaka. Inflacja obecnie spadła (oficjalne dane) do 2,3 procent z wysokiego poziomu 11,1 procent w momencie objęcia sterów przez dzisiejszego premiera.
„Politico” sugeruje, że „prawdopodobnie” to właśnie przyczyniło się do decyzji o organizacji wyborów w lipcu. Minister skarbu w rządzie Sunaka Jeremy Hunt już dwukrotnie z myślą o przedsiębiorcach obniżył obciążenia dotyczące ubezpieczenia społecznego.
Partia Pracy ma eksponować w kampanii wyborczej zawirowania na rynku i wzrost cen kredytów hipotecznych za poprzedniczki Sunaka. Chodzi o podważenie zdolności konserwatystów do zarządzania gospodarką.
Oba ugrupowania obiecały wspierać Ukrainę „aż do zwycięstwa”, chociaż torysi wyeksponowali kwestię zwiększania wydatków na obronność do 2,5 proc. PKB. Takiej deklaracji nie składają labourzyści, ograniczając się do lapidarnego stwierdzenia, że zmiany w tym zakresie nastąpią, „gdy tylko pozwolą na to zasoby”.
Partia Pracy chce zawieszenia broni w wojnie między Izraelem a Gazą i popiera decyzję Międzynarodowego Trybunału Karnego w sprawie nakazu aresztowania premiera Benjamina Netanjahu. Lider konserwatystów uznał, że to jest „głęboko nieprzydatne”.
Obie partie zasadniczo różnią się w kwestii polityki azylowej. Sunak na początku tego roku obiecał zatrzymanie napływu migrantów przez kanał La Manche oraz deportację nielegalnych przybyszy do Rwandy, z którą Wielka Brytania podpisała umowę. Lider Partii Pracy zapowiedział porzucenie programu deportacji migrantów do Rwandy i zastąpienie go Dowództwem Bezpieczeństwa Granic.
Do czasu wyborów obowiązuje „okres przygotowawczy”, który znacznie krępuje ruchy rządu w zakresie projektowania nowych praw i wydawania pieniędzy z budżetu państwa. Chodzi o zapewnienie, że publiczne środki nie zostaną wykorzystane do wspierania partii sprawującej władzę.
4 lipca wybieranych będzie 650 parlamentarzystów: po jednym z kandydatów na posłów z każdego okręgu, który uzyskał największą liczbę głosów.
Sunak ogłaszając decyzję o dacie wyborów zaznaczył, że to będzie kluczowy moment. – Teraz nadeszła chwila, aby Wielka Brytania wybrała swoją przyszłość i zdecydowała, czy chce opierać się na poczynionym już postępie, czy też zaryzykować powrót do punktu wyjścia i niepewności – stwierdził.
– W ciągu najbliższych kilku tygodni będę walczyć o każdy głos, zdobędę wasze zaufanie i udowodnię wam, że tylko rząd konserwatystów pod moim przewodnictwem nie zagrozi naszej ciężko wypracowanej stabilności gospodarczej – dodał. Jednocześnie oskarżył przywódcę Partii Pracy Keira Starmera, że zawsze wybiera „łatwe wyjście” i nie ma planu rządzenia, przez co przyszłość pod jego wodzą będzie niepewna.
Deklaracja Sunaka o dacie wyborów miała być zaskoczeniem dla torysów ze względu na słabe wyniki sondażowe rządzącej partii. Według ankiety przeprowadzonej przez brytyjski dziennik „The Guardian”, labourzyści Starmera mają 21,7 punktu przewagi nad konserwatystami. Popiera ich 44,7 proc. Brytyjczyków. Na torysów zagłosowałoby w tym momencie zaledwie 22,9 procent wyborców. Poza torysami, rzekomo nikt w rządzie nie miał pojęcia, że Sunak zrobi to, co zrobił.
Źródła: politico.eu, theweek.in
AS