To dobrze, że papież Franciszek wrócił do Domu św. Marty. Jego przedłużający się pobyt w szpitalu sprawiał, że umacniała się pozycja kardynała Pietro Parolina, który wyrastał na głównego kandydata do następstwa po Franciszku. Taką opinię przedstawił konserwatywny argentyński bloger, Caminante Wanderer.
Caminante Wanderer jest wnikliwym obserwatorem pontyfikatu Franciszka; publikuje treściwe analizy działań jego oraz jego najbliższego otoczenia od wielu lat. Teraz wskazuje na dobry efekt powrotu papieża do Domu św. Marty. Chodzi o neutralizację pozycji kardynała Pietro Parolina.
Bloger uważa, że powrót papieża Franciszka do Domu św. Marty powinien być uważany za dobrą wiadomość. Jego zdaniem można sądzić, że papież powoli traci kontrolę nad Watykanem i Kościołem w ogóle. Jeden z jego najważniejszych współpracowników, kardynał Victor Manuel Fernández, stwierdził nawet, że papież będzie musiał nieledwie „nauczyć się na nowo mówić”. Dla samego Fernándeza sytuacja jest kłopotliwa, pisze Caminante. Dlaczego? Otóż przez długi czas to on dawał Franciszkowi różne dokumenty do podpisania. Kiedy papież trafił do szpitala, to się zmieniło, dokumenty dostarczał Ojcu Świętemu głównie sekretarz stanu, kardynał Pietro Parolin.
Wesprzyj nas już teraz!
To właśnie Parolin był w ostatnim czasie absolutnie najważniejszym kandydatem na potencjalnego następcę Franciszka. Tymczasem kandydatura ta, uważa Caminante, to najgorsze, co mogłoby się Kościołowi przytrafić. Chodzi tutaj między innymi o Ostpolitik Parolina, to znaczy – o tajne porozumienie Watykanu z Pekinem.
Jest powszechnie wiadome, pisze Caminante, że Parolin nie lubi Franciszka – a Franciszek nie lubi jego. Nie chodzi tutaj o inną wizję Kościoła, ale o wielką dążność władzy, przypuszcza bloger. Powrót papieża do Domu św. Marty oznacza, że tenże będzie miał jeszcze szanse na pokrzyżowanie Parolinowi jego planów.
Jednocześnie, stwierdził Wanderer, Franciszek nie może usunąć Parolina z jego stanowiska. Parolin jest kluczowym reprezentantem watykańskiej kasty, bez której tak naprawdę nie da się rządzić. Próbował tego w ostatnich latach jedynie Benedykt XVI, z umiarkowanym skutkiem. Inni papieże albo sami wywodzą się z tej kasty, albo zawierają z nią sojusz. Bergoglio zrobił to drugie, stąd musi trzymać Parolina przy sobie, jednocześnie starając się zneutralizować zagrożenie, jakie stwarza.
Źródło: https://caminante-wanderer.blogspot.com/
Pach