Profesor Jack Stauder z amerykańskiego University of Massachusetts Dartmouth zaszokował swoich kolegów z uniwersytetów w Stanach Zjednoczonych. Ogłosił bowiem, że porzuca wyznawany do tej pory marksizm i poparcie dla systemów socjalistycznych, gdyż… zobaczył ich funkcjonowanie na własne oczy.
Jack Stauder to antropolog kultury, autor licznych prac porównujących kultury Afryki, Azji i Ameryki Południowej, oraz opracowań dotyczących stosunku do rodziny w społeczeństwie amerykańskim. Podczas swej długiej kariery naukowej odwiedził 110 państw na całym świecie. O swych wrażeniach opowiedział amerykańskiemu czasopismu „The College Fix”.
Wesprzyj nas już teraz!
Z relacji, którą profesor złożył w piśmie wynika, że jego rozczarowanie marksizmem rosło wraz z wizytami w kolejnych miejscach świata, w których władze próbowały kształtować społeczeństwa w taki sposób, który doprowadził by do „dostosowania ich do doktryn marksistowskich”. – Byłem rozczarowany zastaną rzeczywistością, zwłaszcza tym, co widziałem w krajach socjalistycznych, w ZSRR, w Europie Wschodniej, w Chinach, na Kubie itp. – stwierdził Stauder. – Doszedłem do przekonania, że socjalizm jednak nie działa, a jego rewolucyjne założenia prowadzą do okrucieństwa, niesprawiedliwości i utraty wolności – przyznał.
– Widziałem to samo zjawisko w wielu nieudanych rewolucjach w Ameryce Łacińskiej – dodał profesor. Uznaje za zdumiewające, że to jednak wcale nie bardzo liczne podróże sprawiły, że udało mu się otworzyć oczy i dostrzec błędy utopijnych wyobrażeń o socjalizmie. Potwierdził jednak, że idee te wciąż potrafią pociągać ludzi żyjących w krajach kapitalistycznych.
Tym, co jeszcze wpłynęło na owo „przejrzenie na oczy” było oddalenie się od kolegów z uniwersytetu i w ogóle od świata nauki. – Gdy przyjechałem spędzić lato do swego rodzinnego domu w Nowym Meksyku, niejako wracając do korzeni, dotarła do mnie wreszcie perspektywa inna niż w murach uczelni. Spędziłem czas z ludźmi pracującymi w Ameryce, na ranczo. Dopiero tam połączyłem sobie moje wyobrażenia, doświadczenia z podróży i rzeczywistość, po czym w końcu ujrzałem wyraźnie, że instytucje akademickie są po prostu wylęgarnią lewicowych utopijnych ideałów, a akademicy jako tacy stanowią niezwykle podatny grunt dla marksizmu – stwierdził uczony. – Wszyscy ludzie odczuwają potrzebę by w coś wierzyć, a intelektualiści czują dodatkowo, że muszą porzucić tradycyjną religię. Poszukują więc substytutów, a jednym z nich staje się właśnie wiara w socjalizm – wyjaśnia Stauder.
Stauder zauważa też, że środowisko akademickie opracowało własną, bardzo szczególną kulturę, w której pretenduje się do pewnego rodzaju elitarności. – Jak we wszystkich tego typu kulturach istnieje wielka presja dostosowania swoich myśli i działań do ogółu. Te jednostki zaś, które nie podzielają poglądów większości, są marginalizowane a ich potencjał jest tłumiony – przyznał wprost.
Mimo wszystko prof. Jack Stauder na łamach „The College Fix” apeluje do akademików o pozostawanie indywidualistami oraz o poszukiwanie prawdy i bronienie jej, choćby było to bardzo trudne.
Źródło: www.thecollegefix.com
malk