17 czerwca 2021

Znowu chcą deprawować nasze dzieci. Laurka od „Wyborczej” dla nowego pomysłu seksedukatorów

„Fundacja Nowoczesnej Edukacji Spunk tworzy sieć edukatorów seksualnych. W miastach i miasteczkach mają zorganizować bezpieczną przestrzeń, w której młodzież będzie się mogła edukować”, pieje z zachwytu czwartkowa „Gazeta Wyborcza”. Redakcja z Czerskiej sugeruje, że o współżyciu seksualnym trzeba rozmawiać jak najwięcej i od jak najmłodszych lat, ponieważ pozwoli młodym Polakom uzyskać wyzwolenie.

„GW” opisując nowy projekt seksedukatorów podkreśla, że wezmą w nim udział „ludzie z wykształceniem pedagogicznym i psychologicznym”, którzy „właśnie przechodzą szkolenia”. „Od września zaczną pracować z dziećmi i młodzieżą w szkołach, świetlicach – wszędzie tam, gdzie znajdzie się grupa chętnych. Zajęcia będą bezpłatne”, czytamy.

Jak będą wyglądały zajęcie? Rąbka tajemnicy ujawnia cytowana przez „GW” osoba przedstawiona jako Wiktoria: „Nierzadko uczniowie słyszą, że człowiek nie powinien zajmować się seksualnością do ślubu, że mężczyzn nie można zrozumieć, więc nie ma co próbować, że homoseksualność jest spowodowana nieprawidłowymi relacjami z rodzicami. Czas dotrzeć do młodych z rzetelnym przekazem”. Czy przekaz będzie tak samo rzetelny jak badania ojców edukacji seksualnej jak Freud czy Kinsey? Możemy się tylko domyślać.

Wesprzyj nas już teraz!

Jak podkreśla redakcja z Czerskiej „edukacja seksualna to nie tylko edukacja o seksie. To również rozmowy o dojrzewaniu w sensie biologicznym i psychicznym, orientacji psychoseksualnej i tożsamości płciowej, zdrowiu intymnym, antykoncepcji, (…) o świadomej zgodzie, pornografii i zagrożeniach z nią związanych”. Część z tych kwestii jest wprawdzie poruszana na lekcjach „Wychowania do Życia w Rodzinie”, ale zdaniem „GW” nie mają one nic nowego z nowoczesnością, tylko z… religią (w domyśle katolicką).

„Wyborcza” nie wyjaśnia czym są „orientacja psychoseksualna” i „tożsamość płciowa” oraz czym różni się jedno od drugiego. Zaznacza jednak, że tego typu kwestie to nie wszystko, co mają do zaoferowania nowi seksedukatorzy. „Są oni przygotowani do lobbowania w samorządach na rzecz edukacji seksualnej i polityki równościowej czy antydyskryminacyjnej”, napisano.

Warto przypomnieć, że hasła równościowe i antydyskryminacyjne padały również podczas Strajku Kobiet. Jak wyglądała w praktyce ich realizacja mogliśmy się przekonać widząc zniszczone kościoły, pobitych obrońców życia, wulgarne hasła o tematyce seksualnej etc.

„Projekt finansowany jest z programu Aktywni obywatele w ramach funduszy EOG (operatorem funduszu jest m. in. Fundacja Batorego), z którego przeznaczono na ten cel 62,2 tys. euro”, pisze „GW”.

Nie jest tak, że seksedukatorzy po prostu mogą sobie wejść do danej szkoły i tam głosić swoje teorie. Potrzebna jest na to m.in. zgoda Rady Rodziców. Niestety rzeczywistość w tym zakresie skrzeczy: prawa rodziców są ignorowane, a szereg przepisów w tym zakresie funkcjonuje jedynie na poziomie litery prawa, bo w praktyce nie są one respektowane. To dotyczy np. sposobu w jaki uzyskiwane są zgody Rady Rodziców na przeprowadzenie zajęć dodatkowych prowadzonych na terenie szkoły, a realizowanych przez organizacje zewnętrzne. Nie przestrzega się też zasady, że na każde zajęcia nieobowiązkowe powinna być wyrażona zgoda rodziców (po przedstawieniu programu zajęć).

Jak zauważył dr Tymoteusz Zych, wzorów oświadczeń rodzicielskich jest wiele i można z nich korzystać, jednak sprawdzonym wzorcem jest oświadczenie przygotowane przez Instytut Ordo Iuris. – Wzór przygotowany przez Ordo Iuris zawiera szeroko rozwiniętą podstawę prawną oraz wzmiankę, że oświadczenie nie dotyczy tylko jednego roku szkolnego, ale też kolejnych lat, w których dziecko będzie uczęszczało do danej szkoły. Oświadczenie wspomina też o tym, że osoba składająca może liczyć na poparcie prawników, co w praktyce na administracji szkolnej wywiera istotne wrażenie – zauważył. Instytut Ordo Iuris wymienia też katalog zajęć, na których mogą pojawić się treści, co ułatwia poruszanie się w tematyce zajęć dodatkowych.

Należy zauważyć, że w przypadku udziału dziecka w takich zajęciach bez zgody rodziców, albo w przypadku odbiegania programu zajęć od przedstawionych wcześniej tematów, można mówić (najogólniej rzecz ujmując) o narażeniu dziecka na uszczerbek w sferze jego psychiki. W takiej sytuacji możemy mieć do czynienia naruszeniem prawa i krzywdą, i szkodą wywołaną przez tego rodzaju zajęcia. To w konsekwencji rodzi podstawę do składania roszczeń wobec szkoły czy organu prowadzącego (ewentualnie organizacji prowadzącej zajęcia).

Źródło: „Gazeta Wyborcza”, Ordo Iuris, PCh24.pl

TK

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Po osiągnięciu celu na 2024 rok nie zwalniamy tempa! Zainwestuj w rozwój PCh24.pl w roku 2025!

mamy: 32 506 zł cel: 500 000 zł
7%
wybierz kwotę:
Wspieram