Około 40-45 proc. placówek szkolnych w całej Polsce ma wziąć udział w piątkowym proteście Związku Nauczycielstwa Polskiego. Akcja wymierzona jest oficjalnie przeciwko reformie systemu oświaty, niemniej nie brak w niej akcentów typowo politycznych i antyrządowych.
Według deklaracji ZNP strajk nauczycieli odbędzie się w godzinach 7.30 – 15.30 i obejmie placówki na terenie wszystkich województw. Rzeczywista skala protestu ma być znana w piątek około południa.
Wesprzyj nas już teraz!
Według zapewnień związku, w strajku mogą wziąć udział wszyscy pracownicy oświaty, niezależnie od przynależności związkowej. Protest polega na zbiorowym powstrzymaniu się pracowników oświaty od wykonywania pracy.
„W czasie strajku, pracownicy, którzy w nim uczestniczą nie wykonują żadnych czynności: administracyjnych, opiekuńczych, dydaktycznych, wychowawczych. Są osobami, które są obecne na terenie szkoły, ale nie prowadzą żadnych zajęć. Za opiekę, za organizację opieki nad dziećmi w tym dniu odpowiedzialny jest dyrektor szkoły” – podaje rmf24.pl. W praktyce szkoły organizują tego dnia tzw. zajęcia opiekuńcze, wyjścia, bywa też, że lekcje odbywają się według zmodyfikowanego planu. Związek apelował też do rodziców, by dzieci pozostały w domu.
– Mam nadzieję, że strajk będzie bardzo jasnym sygnałem ostrzegawczym dla rządzących, że edukacja jest najważniejszą dziedziną życia społecznego, dotyczy nas wszystkich, a nie tylko ministra edukacji i nauczycieli. Nie można inwestować w edukację niszcząc ją – ocenił Sławomir Broniarz, szef ZNP. Warto tu jednak przypomnieć, że jeszcze w 2015 roku Broniarz bardzo negatywnie oceniał działalność gimnazjów, przeciwko których likwidacji dziś protestuje kierowany przezeń związek.
Związek obawia się, że za reformą oświaty pójdą zwolnienia nauczycieli lub ucierpią ich wynagrodzenia i chce gwarancji rządowych w tym zakresie opiewających do 2022 roku. Związek chce również podniesienia zasadniczego wynagrodzenia nauczycieli o 10 proc.
ZNP niezależnie od strajku prowadził akcję na rzecz przeprowadzenia obywatelskiego referendum w sprawie wprowadzenia reformy. Pod wnioskiem o jego przeprowadzenie zebrano ponad 600 tys. podpisów. Pytanie, jakie komitet referendalny chce zadać Polakom, brzmi: „Czy jest pan/pani przeciwko reformie edukacji, którą rząd wprowadza od 1 września 2017 roku”.
Źródło: rmf24.pl
MA