Francuska policja zatrzymała w departamencie Yvelines, 22-letniego mężczyznę podejrzanego o zaatakowanie w Paryżu żołnierza, wchodzącego w skład grupy patrolowej.
Agresor ma na imię Aleksander i, zdaniem prokuratora, przyznał się do popełnienia tego czynu. Do policjantów, którzy znaleźli go w domu jednego z jego znajomych, powiedział : „Wiem po co tu jesteście”. Słowa te, zdaniem prokuratora, były pośrednim przyznaniem się do winy.
Wesprzyj nas już teraz!
W jego odszukaniu pomogła Policji taśma video, na której widać było jak po muzułmańskiej modlitwie, młody człowiek zadał jednemu żołnierzowi wiele ciosów nożem. Uciekając z miejsca ataku, pozostawił torbę z butelką soku i nóż, co pozwoliło na zebranie odcisków palców.
Prokurator poinformował, że Aleksander wcześniej dokonał kilku małych wykroczeń, ale nie był postrzegany jako „stwarzający zagrożenie”. Zdaniem dziennika „Le Monde” był on znany służbom wywiadowczym w Yvelines. Według ich dochodzenia Francuz „zachowywał się dziwnie, zerwał z rodziną, wyjeżdżał za granicę, nie miał mieszkania”. Dziennik utrzymuje, że Aleksander był związany z muzułmańskim, ruchem religijnym Tabligh.
–Mamy bez wątpienia do czynienia z osobą, która wyznaje zasady radykalnego islamu. Ten młody człowiek nawrócił się na islam przed 18 rokiem życia. Wszystko wskazuje na to, że to w imię swojej religijnej ideologii chciał zaatakować przedstawiciela państwa – oświadczył prokurator.
FLC