Od śmierci byłego PRL – owskiego dygnitarza gen. Czesława Kiszczaka minęło już kilka miesięcy. Wszystko wskazuje na to, że jego żona nadal ubolewa nad sposobem pochówku męża. W wywiadzie dla „Super Expressu” powiedziała, że jej mąż powinien zostać pochowany na Cmentarzu Powązkowskim wśród innych oficerów Wojska Polskiego.
Generał Czesław Kiszczak został osądzony i skazany prawomocnym wyrokiem za członkostwo w związku o charakterze zbrojnym. Sąd wymierzył mu karę pięciu lat pozbawienia wolności, w zawieszeniu na pięć lat. W związku z amnestią, wyrok złagodzono do dwóch lat. Zapomina o tym wdowa po Kiszczaku, która po raz kolejny podkreśla jego zasługi dla Polski i zbudowania demokracji.
Wesprzyj nas już teraz!
Maria Kiszczak w kolejnym z wywiadów dla „Super Expressu” przypomniała, że jej marzeniem był pogrzeb katolicki, a jej mąż ze względu na swoje życiowe zasługi, powinien spocząć na Cmentarzu Powązkowskim, pośród oficerów Wojska Polskiego. Kiszczakowa zwróciła uwagę, że miejsce jej męża jest tuż obok gen. Jaruzelskiego.
—Czesław musi spocząć na Powązkach. Wierzę, że uda mi się to zrobić. Przecież jego miejsce jest wśród oficerów Wojska Polskiego. Gdyby nie on, nie byłoby w Polsce demokracji – tłumaczy Maria Kiszczak.
Z rozmowy wynika, że wielką bolączką dla wdowy jest fakt, iż pogrzeb męża nie odbył się w kościele katolickim, a ciało musiało zostać złożone na cmentarzu prawosławnym. Kobieta zapowiedziała, że nie spocznie póki nie sprowadzi męża na Powązki.
Warto przypomnieć, że w swych wspomnieniach Maria Kiszczak pisała, o swym wielkim marzeniu jakim jest pogrzeb katolicki i odprowadzenie trumny z ciałem jej męża przez abp. Sławoja Leszka Głodzia, metropolitę gdańskiego.
Więcej w dzisiejszym wydaniu „Super Expressu”.
Źródło: telewizjarepublika.pl, Super Express
POz