Od niedawna w Nepalu coraz bardziej powszechna staje się sprzedaż bojownikom Państwa Islamskiego kobiet, by pełniły rolę muzułmańskich żon lub zostały wykorzystywane jako „żywe tarcze”.
Kobiety z Nepalu najczęściej trafiają do Syrii, rzadziej do Iraku. Islamiści płacą za zamówioną „żonę” około 7 tysięcy dolarów. Nepalskie władze aresztowały już kilku tamtejszych „pracodawców”, którzy mieli werbować młode Nepalki do pracy w nocnych klubach w sąsiednich krajach. „Pracodawcy” ci urządzali coś w rodzaju castingu. Wybrane dziewczyny musiały zapłacić kaucję w wysokości 2 tys. dol. Następnie wysyłano je do syryjskich domów. Dla wielu było to zaskoczeniem, wszak niemała cześć z nich nie miał wcześniej styczności z islamem (religię tą wyznaje zaledwie 4,6 proc. mieszkańców Nepalu).
Wesprzyj nas już teraz!
W Syrii Nepalki skazane są na łaskę i niełaskę „męża”, który praktycznie może z nimi zrobić wszystko, na co tylko ma ochotę. Terroryści z Syrii nie tylko kupują kobiety bezpośrednio od sprzedających, lecz również płacą za nie nocnym klubom w Kenii czy Tanzanii.
Jak dotąd nepalskie organa ścigania nie mogą sobie skuteczne poradzić z nowym dla nich zjawiskiem. Policja w Katmandu może pochwalić się jedynie znalezieniem 24 paszportów, 900 tys. dol. w gotówce, zdjęć dziewczyn oraz dokumentów, z których wynikało, że mają zostać sprzedane w Ugandzie, Malezji, Omanie, Bahrajnie i Emiratach Arabskich. Organizacjom charytatywnym udało się wypuścić na wolność jedynie kilka z tysięcy młodych dziewczyn.
Źródło: asianews.com
ChS