Kościół niemiecki może stracić jedną trzecią majątku – donosi brytyjski „The Tablet”. Wynika to ze spadającej liczby wiernych. W sumie ponad 42 tys. nieruchomości, w tym świątynie, plebanie i domy kultury należące do Kościoła katolickiego i ewangelickiego będą musiały zmienić swoje przeznaczenie.
„Zgodnie z raportem niemiecki Kościół katolicki będzie zmuszony zrezygnować z jednej trzeciej swoich posiadłości z powodu malejących udziałów i dochodów, a wiele z nich stanie w obliczu rozbiórki, chyba że zostaną przekształcone na inne cele” – informuje „The Tablet”.
Brytyjskie medium powołując się na coroczny raport „Kirche und Recht” sugeruje, że rozległe nieruchomości należące do Kościoła katolickiego oraz wspólnot protestanckich niszczeją i wymagają renowacji. Na to brakuje środków z powodu postępującej laicyzacji społeczeństwa.
Wesprzyj nas już teraz!
Zgodnie z raportem przygotowanym przez ekspertów prawnych Adalberta Schmidta i Karla Schmiemanna, 80 procent z 42 500 niemieckich kościołów katolickich i ewangelickich zostało oficjalnie wpisanych na listę zabytków architektury. Co najmniej 1200 „zabito deskami” w ciągu ostatnich dwóch dekad, a 40 tys. miejsc kultu, plebanii i domów kultury będzie musiało zostać porzuconych w przyszłości, o ile 27 katolickich diecezji i 20 diecezji protestanckich nie znajdzie dla nich alternatywnego zastosowania.
W raporcie wskazano, że współpraca władz kościelnych z organami państwowymi odpowiedzialnymi za dziedzictwo narodowe nie zawsze układa się pomyślnie.
Politycy i część społeczeństwa chcą mieć wpływ na to, co dzieje się z kościelnymi nieruchomościami, które „w naturalny sposób wpływają na lokalną atmosferę”.
W Niemczech katolicy stanowią około 26 procent z 84,5 miliona mieszkańców kraju. Od 2019 r. frekwencja w kościołach gwałtownie spadła i obecnie na Mszę św. przychodzi jedynie 4,3 procent katolików.
W czerwcu ub. roku szef Konferencji Episkopatu bp Georg Bätzing wspominał, że jest „głęboko wstrząśnięty” nowymi danymi dotyczącymi sytuacji w archidiecezji kolońskiej, hamburskiej i monachijsko-fryzynskiej.
W 2022 r. Kirchensteuer, czyli podatek kościelny, utrzymał się na poziomie sprzed pandemii, osiągając 6,73 miliarda euro. Jednak galopująca inflacja, rosnące koszty utrzymania personelu, energii i remontów pochłaniają znaczne środki; ponadto coraz więcej katolików płacących podatki osiąga wiek emerytalny.
Niemiecki episkopat już od kilku lat prowadzi reorganizację struktur kościelnych. Niektóre parafie połączono, część majątku kościelnego wyprzedano. Niektóre klasztory i zakony zamknęły lub wynajęły swoje lokale przeznaczając je na hospicja, domy starości itp. Diecezje drastycznie ograniczają środki na szkoły katolickie. Część jest zamykanych.
Problemem w zarządzaniu kościelnymi nieruchomościami są lokalne regulacje. By przezwyciężyć obecne trudności wezwano do ujednolicenia prawa w całym kraju i do zawarcia kompromisu między władzami kościelnymi a krajowymi w celu wspólnego zarządzania nieruchomościami.
W raporcie zauważono, że Kościół nie musi mieć aż tylu budynków biorąc pod uwagę obecne potrzeby duszpasterskie. Około 40 tys. nieruchomości miałoby być opuszczonych do 2060 r.
„Kościół” Ewangelicki Hesji i Nassau potwierdził plany wycofania funduszy z prawie połowy swoich 900 domów kultury i zamknięcie do dziesięciu procent z 1200 świątyń.
Diecezje rzymskokatolickie Würzburg i Eichstätt ogłosiły z kolei plan sprzedaży czterech ze swoich dziesięciu szkół.
W marcu „Kościół” Ewangelicki Niemiec (EKD) poinformował, że liczba jego członków spadła w 2022 roku o 2,9 procent, co daje łączną liczbę 19,15 miliona, czyli 22,2 procent populacji.
Dochody z podatku Kirchensteuer wynoszące obecnie około 6 miliardów euro mają spaść o połowę w nadchodzących latach, podobnie jak w Kościele Rzymskokatolickim.
Zmiany dotkną także organizacji charytatywnych, w tym Caritasu.
Źródło: thetablet.co.uk, churchtimes.co.uk
AS