Według autorów poniedziałkowego raportu ONZ do 2030 roku dojdzie do licznych katastrof naturalnych. Do zapobieżenia tego niezbędna jest radykalna transformacja społeczna.
Międzyrządowy Panel ONZ do spraw Zmian Klimatycznych (IPCC) ogłosił w poniedziałek raport dotyczący zmian klimatycznych. Zgodnie z nim do 2030 roku temperatury na świecie wzrosną do 1,5 stopni Celsjusza powyżej okresu sprzed uprzemysłowienia. Oznacza to jakoby przekroczenie granicy i w efekcie pożary, powodzie, braki żywności i ekstremalne susze. Szacunki te oparto na obecnym poziomie emisji gazów cieplarnianych.
Wesprzyj nas już teraz!
– Wykonaliśmy naszą pracę, przekazaliśmy wiadomość – powiedział podczas konferencji prasowej Jim Skea, profesor Centre for Environmental Policy Imperial College w Londynie i współprzewodniczący IPCC. – Teraz to już zadanie rządów. Ich obowiązkiem jest działanie w tej sprawie – dodał.
Według autorów raportu niezbędne jest podjęcie „znaczących działań” w ciągu najbliższych kilku lat. Ich zdaniem emisja dwutlenku węgla do 2030 roku musi spaść o 45 procent w porównaniu z poziomem z 2010 roku. Z kolei do 2050 roku należy osiągnąć neutralność pod względem dwutlenku węgla. Oznacza to, że na każdą wyemitowaną tonę CO2 musi przypadać tona CO2 usunięta z atmosfery. W przeciwnym razie nie utrzyma się globalnego ocieplenia na dopuszczalnym poziomie.
Zdaniem Andrew Kinga, wykładowcy nauk klimatycznych na Uniwersytecie w Melbourne, realizacja Porozumienia Paryskiego nie wystarczy do osiągnięcia tego celu. Podkreśla on, że rządy na całym świecie muszą podjąć „gwałtowne, dalekosiężne i bezprecedensowe zmiany we wszystkich aspektach społeczeństwa”.
Raport IPCC – o czym już wcześniej mówili oenzetowscy działacze – to pomocne narzędzie dla polityków potrzebujących uzasadnienia dla niezwykle kosztownej dla społeczeństwa transformacji energetycznej. Kluczowe decyzje w tej kwestii miałyby zapaść podczas grudniowego szczytu klimatycznego ONZ w Katowicach. Tam przywódcy światowi mają zobowiązać się do jeszcze większej redukcji emisji dwutlenku węgla (gazu życia niezbędnego do procesu fotosyntezy, w wyniku którego powstaje tlen) niż to zrobiono w Paryżu, podpisując umowę klimatyczną w 2015 roku.
Podczas gdy ONZ straszy ociepleniem klimatu, NASA przestrzega przez dramatycznym ochłodzeniem. NASA donosi, że Słońce wchodzi w jedno z najgłębszych minimów aktywności, co może zaowocować ochłodzeniem klimatu. „Obserwujemy trend ochłodzenia” – twierdzi Martin Mlynczak z Langley Research Center w NASA. – Wysoko nad powierzchnią Ziemi, nasza atmosfera traci energię cieplną. Jeśli obecne tendencje będą się utrzymywać, już wkrótce może zostać ustanowiony rekord zimna – dodaje.
Nowe dane pochodzą z sondy NASA wykorzystującej system Broadband Emission Radiometry (SABER), który znajduje się na pokładzie satelity Thermosphere Ionosphere Mesosphere Energetics and Dynamics (TIMED).
SABER monitoruje promieniowanie podczerwone dwutlenku węgla (CO2) i tlenku azotu (NO), dwóch głównych substancji, emitowanych z termosfery – najwyższego poziomu atmosfery – do przestrzeni kosmicznej.
– Termosfera zawsze schładza się podczas minimum słonecznego. To jeden z najważniejszych sposobów, w jaki cykl słoneczny wpływa na naszą planetę – powiedział Mlynczak, jeden z głównych badaczy instrumentu SABRE.
Mlynczak i jego koledzy stworzyli Indeks Klimatyczny TCI, mierzącego, ile NO jest wyrzucane z termosfery do przestrzeni kosmicznej. Podczas maksimum słonecznego wskaźnik TCI jest bardzo wysoki, a w czasie minimum słonecznego – niski.
– W tej chwili (TCI) jest bardzo niski – powiedział Martin Mlynczak. – Obecnie wynosi 33 miliardy watów mocy podczerwieni z NO. To dziesięć razy mniej, niż obserwujemy podczas bardziej aktywnych faz cyklu słonecznego – dodał.
Martin Mlynczak i naukowcy z NASA Langley Research Center, którzy wykorzystują system od 17 lat, odtworzyli pomiary TCI do 1940 roku. – SABER nauczył nas, jak to zrobić, ujawniając, w jaki sposób TCI zależy od innych zmiennych, takich jak aktywność geomagnetyczna i promieniowanie słoneczne UV – rzeczy, które były mierzone przez dziesięciolecia – tłumaczył.
Jak podaje, wskaźniki TCI w ostatnich miesiącach 2018 r. w rzeczywistości są bardzo bliskie ustanowienia rekordowych minimów od czasu rozpoczęcia pomiarów. Spodziewają się, że spadną one jeszcze bardziej w ciągu kilku miesięcy.
Nowe odkrycia NASA są zgodne z badaniami UC-San Diego i Northumbria University w Wielkiej Brytanii, opublikowanymi w zeszłym roku. Przewidywały one wejście Słońca w wielkie minimum w nadchodzących dziesięcioleciach z powodu niskiej aktywności plam słonecznych. Porównano nawet aktywność Słońca do okresu 1650-1700, zwanego jako małą epokę lodowcową. Wówczas temperatury były znacznie niższe od dzisiejszych.
Z drugiej strony również NASA opublikowała na początku października badania ukazujące zmniejszenie się pokrywy lodowej w Arktyce. Ich zdają się kłócić z opisanymi wcześniej (ostrzegającymi przed ochłodzeniem).
Owe niezgodności wskazują na niezwykłą złożoność zjawisk klimatycznych zachodzących wokół nas. Naukowcy nie są w stanie właściwie ich zinterpretować. Mimo to sugerują jednak podjęcie drastycznych kroków, mających przeciwdziałać ociepleniu klimatu. Od pewnego czasu wolą używać określenia „zmiany klimatyczne”.
Pokazuje to także, że nie dysponujemy wiedzą ani środkami niezbędnymi do wpływania na klimat. Tymczasem z ust polityków wciąż słyszymy o konieczności walki „zmianami klimatycznymi” i ograniczeniami emisji gazów cieplarnianych.
Źródła: edition.cnn.com / thejournal.ie. / guardian.cco.uk. / spaceweatherarchive.com / thenewamerican.com
AS / mjend