Dzisiaj

Rząd Donalda Tuska sięga po metodę wykorzystaną w niedalekiej przeszłości przy rozsadzaniu prawnej ochrony życia poczętego. Chodzi o obejście litery prawa za pomocą rozporządzeń wykonawczych. Tym razem rzecz dotyczy tłumienia konserwatywnej krytyki pod pretekstem zwalczania „mowy nienawiści” i „przestępstw motywowanych nienawiścią”. Metoda szeroko stosowana już w państwach zachodnich, ma zapewne przynieść efekt totalnej cenzury także na polskim gruncie. Forsowaniu tego legislacyjnego wytrycha towarzyszy nadzwyczajny pośpiech.

 

Rządzącej obecnie koalicji nie udało się znowelizować kodeksu karnego, by ścigać za „przestępstwa z nienawiści” (na razie nie ma w polskim prawodawstwie tego typu kategorii prawnej) ze względu na „orientację seksualną” i „tożsamość płciową”. Nie udało mu się narzucić także większej cenzury, niż wymaga tego unijny akt DSA. Jednak 2 grudnia resort Waldemara Żurka zaproponował projekt podobnego rozporządzenia, które miałoby obowiązywać już od 1 stycznia 2026 roku! Już za niecały miesiąc 13 wyspecjalizowanych prokuratur miałoby ścigać Polaków za „przestępstwa motywowane uprzedzeniami”, na przykład wobec osób o określonej „orientacji seksualnej” lub „tożsamości płciowej”.

Wesprzyj nas już teraz!

Konkretnie chodzi o projekt rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie określenia jednostek organizacyjnych prokuratury właściwych do prowadzenia postępowań w sprawach o przestępstwa motywowane uprzedzeniami (B938). Pojawił się on na stronie Rządowego Centrum Legislacji we wtorek 2 grudnia i od razu trafił do konsultacji publicznych. Jest opiniowany w przyspieszonym tempie.

Urzędnicy z poszczególnych resortów otrzymali tylko po 3 dni na zgłoszenie ewentualnych uwag do projektu. Wiceminister Arkadiusz Myrcha napisał, że „skrócony termin uzgodnień podyktowany jest koniecznością wejścia w życie projektowanego rozporządzenia z dniem 1 stycznia 2026 r.”. Dlatego też dodał, że „nieprzedstawienie stanowiska w wyznaczonym terminie pozwoli sobie uznać za uzgodnienie treści projektu”.

 

Czego dotyczy projekt nowego rozporządzenia?

Resort Waldemara Żurka, powołując się na artykuł 35 § 3 ustawy z dnia 28 stycznia 2016 r. – Prawo o prokuraturze, ustala 13 jednostek, które będą zajmować się „sprawami o przestępstwa motywowane uprzedzeniami, niezależnie od miejsca ich popełnienia”. Pośród nich jest 12 prokuratur rejonowych: w Łomży, Częstochowie, Wałbrzychu, Przemyślu, Radomsku, Gorzowie Wielkopolskim oraz Kielce-Wschód, Lublin-Południe, Poznań-Stare Miasto, Warszawa-Praga Południe, Warszawa-Ursynów, Bydgoszcz-Północ, a także stołeczna Prokuratura Okręgowa. Ostatnia z wymienionych ma się zajmować prowadzeniem lub nadzorowaniem szczególnie ciężkich przestępstw lub skomplikowanych postępowań.

Do kategorii przestępstw motywowanych uprzedzeniami zgodnie z § 2 rozporządzenia zaliczono: „1) występki określone w art. 117 § 3 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny (Dz. U. z 2025 r. poz. 383), zwanej dalej „k.k.”, art. 119 § 1 k.k., art. 126a k.k., art. 133 k.k., art. 137 § 2 k.k., art. 194 k.k., art. 195 § 1 k.k., art. 196 k.k., art. 255 k.k., art. 256 § 1 k.k., art. 256 § 1a k.k., art. 256 § 2 k.k., art. 257 k.k. oraz w art. 16 ust. 2 ustawy z dnia 13 kwietnia 2022 r. o szczególnych rozwiązaniach w zakresie przeciwdziałania wspieraniu agresji na Ukrainę oraz służących ochronie bezpieczeństwa narodowego (Dz. U. z 2025 r. poz. 514); 2) inne przestępstwa, o ile treść zawiadomienia lub ustalone okoliczności sprawy wskazują, że popełniono je z powodu uprzedzeń ze względu na rzeczywiste albo domniemane powiązanie pokrzywdzonego lub innego przedmiotu zamachu z grupą wyróżnioną na podstawie cech charakterystycznych wspólnych dla jej członków takich jak rasa, narodowość, przynależność lub pochodzenie etniczne, wyznanie lub bezwyznaniowość, płeć, wiek, niepełnosprawność fizyczna lub psychiczna, orientacja seksualna lub tożsamość płciowa”.

Czyny określone w punkcie 1) opiszemy bardziej szczegółowo w dalszej części tekstu.

Rozporządzenie – jak stanowi § 3. – miałoby wejść w życie już z dniem 1 stycznia 2026 roku.

 

Prokuratorzy – specjaliści od „mowy nienawiści”

W uzasadnieniu do projektu napisano, że Minister Sprawiedliwości zgodnie z art. 35 § 3 ustawy Prawo o prokuraturze „może określić, w drodze rozporządzenia, właściwość powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury w sprawach o poszczególne rodzaje przestępstw niezależnie od miejsca ich popełnienia oraz w sprawach cywilnych, administracyjnych, w sprawach o wykroczenia, a także w innych postępowaniach prowadzonych na podstawie ustaw niezależnie od ogólnej właściwości powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury, mając na względzie skuteczne zwalczanie przestępczości i zapewnienie sprawności postępowań”.

Co też uczyniono, a celem zasadniczym jest zwalczanie „przestępstw motywowanych uprzedzeniami”, których przybywa i które wymagają specjalistycznej wiedzy od prokuratorów.

Narzekając na „niski poziom części z tych postępowań”, Ministerstwo Sprawiedliwości wskazuje na „potrzebę wprowadzenia w tym zakresie do struktur prokuratury sui generis specjalizacji. Wiedza i umiejętności potrzebne do prowadzenia tych postępowań na akceptowalnym poziomie dalece wykraczają bowiem poza program aplikacji prokuratorskiej i nie dają się zawrzeć na kilkunastu stronach wytycznych. Natomiast efektywne przeszkolenie w tym obszarze co najmniej 4 000 prokuratorów (tj. tylko tych z prokuratur rejonowych, którzy te postępowania w przeważającej większości prowadzą) jest w praktyce nie do zrealizowania, zwłaszcza wobec ogromnych zaniedbań co do tych kwestii w latach 2016–2023. Nie bez znaczenia pozostaje tu również to, że statystycznie jedno postępowanie w sprawie o przestępstwo z tej kategorii przypada prokuratorowi raz na dwa lata, zatem z jednej strony trudno oczekiwać, że przeciążeni pracą prokuratorzy będą poświęcać czas na pogłębianie wiedzy w tym obszarze, a z drugiej uznać za celowe i uzasadnione ekonomicznie inwestowanie środków publicznych w szkolenie z tej dziedziny wszystkich prokuratorów”.

Ministerstwo Sprawiedliwości narzeka na „nieporadność organów ścigania w odniesieniu do tych przestępstw, często o silnym oddźwięku społecznym i medialnym”, co ma godzić w wizerunek prokuratury i wywoływać poczucie bezkarności. Zaznaczono, że Internet oraz narzędzia tak zwanej sztucznej inteligencji „wykorzystywane są przez sprawców hate crime, w tym do dezinformacji, manipulowania nastrojami społecznymi, obniżania poziomu wrażliwości na przemoc. To zaś stwarza ogromne zagrożenie dla stabilności społecznej i bezpieczeństwa państwa”.

Jednocześnie resort Waldemara Żurka narzeka na to, że „sprawcy” „mowy nienawiści” „na bieżąco publikują i przekazują sobie informacje na temat postępowań w sprawach o przestępstwa motywowane nienawiścią, w których uczestniczą. Zapewnia to szybką wymianę swoistego know-how co do prezentowanych w tych postępowaniach postaw i stanowisk. Każdy zatem błąd prokuratury w jednym postępowaniu, może skutkować porażką także w innym. Po drugiej stronie – tj. w prokuraturze – nie istnieje system wymiany informacji ani na temat środowisk skrajnych i ich członków, ani co do metodyki prowadzenia postępowań w sprawach o poszczególne typy przestępstw motywowanych uprzedzeniami”.

Dlatego uznano, że trzeba „przywrócić w strukturze prokuratury sprawdzony już model specjalizacji, który co do przestępstw motywowanych uprzedzeniami w zalążkowej formie funkcjonował w prokuraturze w okresie, gdy Prokuratorem Generalnym był Andrzej Seremet”, który pełnił swoją funkcję od 31 marca 2010 r. do 3 marca 2016 r., gdy zmienił go na tym stanowisku Zbigniew Ziobro.
Wprowadzone przez niego działania były chwalone m.in. przez instytucje międzynarodowe. Specjalizacja prokuratur rejonowych w danej kategorii przestępstw miała sprzyjać „jednolitości rozstrzygnięć i profesjonalizacji działań organów ścigania, ułatwiała rozpoznanie tej dziedziny przestępczości oraz nadzór nad tymi sprawami, a także proces szkolenia”.

Minister Żurek wskazał ponadto, że „łatwiej, szybciej i taniej bowiem wyszkolić około 100 wyznaczonych prokuratorów, niż ponad 4 000 prokuratorów i asesorów z wszystkich prokuratur rejonowych”.

Taką specjalizację w zakresie ścigania – jak to określa Ministerstwo Sprawiedliwości – hate crime, czyli tak zwanej mowy nienawiści (która, dodajmy, nie została zdefiniowana ani tym bardziej skodyfikowana w żadnej ustawie w RP jako przestępstwo) wprowadzono między innymi w Wielkiej Brytanii, Niderlandach, Belgii, Danii, Irlandii, Szwecji, Finlandii, Słowacji, Grecji, na Węgrzech i na Cyprze, a także w Hiszpanii, Francji i Gruzji.

„Prokurator, który jest gruntownie przeszkolony w zakresie postępowań w sprawach o przestępstwa motywowane uprzedzeniami, który przeprowadził kilkanaście czy kilkadziesiąt postępowań tego rodzaju, potrzebuje znacznie mniej czasu na prowadzenie kolejnych. Co więcej, nie pomija ważnych szczegółów, nie traci czasu i energii na zbędne czynności, a ryzyko błędu w jego przypadku jest zredukowane do absolutnego minimum. Jest on też wartościowym partnerem tak dla współpracujących z nim organów ścigania, jak i dla pełnomocników, obrońców i ostatecznie sądu” – czytamy w uzasadnieniu.

O wyznaczeniu prokuratur do zajmowania się „przestępstwami z nienawiści” zadecydowały: lokalizacja, liczba „przestępstw motywowanych uprzedzeniami” na danym obszarze i doświadczenie prokuratorów z poszczególnych jednostek w zakresie prowadzenia postępowań w sprawach o „przestępstwa motywowane uprzedzeniami”. W sumie zajmie się nimi od 30 do 45 osób, które będą regularnie szkolone. W Prokuraturze Okręgowej w Warszawie do tego typu spraw miałoby być oddelegowanych od 3 do 4 prokuratorów. Zajmowaliby się oni sprawami „o największym ciężarze gatunkowym, szczególnie bulwersującym opinię publiczną charakterze, pozostające w szczególnym zainteresowaniu medialnym czy wreszcie determinujące wysoki stopień skomplikowania postępowania”. De facto to Prokurator Generalny zlecałby sprawy, którymi ta konkretna jednostka miałaby się zajmować.

Prokuratora Krajowa lub zastępcy Prokuratora Generalnego mieliby badać akta postępowań i wypracować jednolitą metodykę ich prowadzenia.

Wprowadzenie w życie rozporządzenie ma nie mieć negatywnego wpływu na finanse państwa, gdyż nie przewiduje konieczności zwiększenia liczby etatów w prokuraturze, a jedynie ich przesunięcia.

Minister zaznaczył, że projekt nie powstał z konieczności dostosowania do unijnych regulacji. Nie wymaga także notyfikacji Komisji Europejskiej, ani nie podlega Ocenie Skutków Regulacji przez koordynatora OSR. Nie będzie miał wpływu na przedsiębiorców.

 

„Wytyczne” Bodnara: dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie

Co szczególnie istotne, w polskim systemie prawnym nie ma kategorii „przestępstw motywowanych uprzedzeniami”, przywołanych w rozporządzeniu ministra Waldemara Żurka. Pod tą frazą kryją się wszelkie „przestępstwa z nienawiści” wymierzone w określone osoby z powodu jakichś „cech chronionych”. Przynajmniej tak wynika z różnych przewodników zalecanych przez organizacje międzynarodowe.

W marcu 2025 r. Prokurator Generalny Adam Bodnar podjął próbę zmiany kodeksu karnego w celu kodyfikacji „przestępstw z nienawiści”. Wydał on także „Wytyczne w zakresie prowadzenia postępowań o przestępstwa motywowane uprzedzeniami”.

Na stronie rządowej 7 marca br. zaznaczono, że „projekt Wytycznych został opracowany przez Zespół do spraw przeciwdziałania mowie nienawiści i przestępstwom motywowanym uprzedzeniami, powołany przez Prokuratora Generalnego Adama Bodnara”.

Wskazano przy tym, że „ten rodzaj przestępczości wywołuje szczególnie szkodliwe skutki w społeczeństwie, ale przede wszystkim u osób pokrzywdzonych, uwzględniając, że w większości przestępstwa motywowane uprzedzeniami popełniane są w przestrzeni publicznej, w obecności tysięcy bądź milionów osób, będących świadkami tych zdarzeń”.

Dlatego poprzez profesjonalizację prowadzonych postępowań miałaby zwiększyć się „skuteczność ścigania i zwalczania przestępstw z mowy nienawiści”. Bodnar, podobnie jak Żurek, powołał się na działania Prokuratora Generalnego Seremeta, który w 2014 r. wydał własne Wytyczne w kwestii ścigania tego typu „przestępstw”. Wymagały one jednak aktualizacji, aby lepiej zapobiegać i zwalczać „przestępstwa motywowane uprzedzeniami”. Bodnar zwracał uwagę, że „w ostatnich latach wiele z postępowań dotyczących tej kategorii przestępstw stało się przykładem politycznego oddziaływania”.

Wytyczne Bodnara dotyczyły m.in. zachowania staranności i godności ofiar, sporządzania wyczerpującego uzasadnienia w decyzjach kończących postępowania, z uwzględnieniem orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i Trybunału Sprawiedliwości UE oraz dokumentów wypracowanych przez organizacje międzynarodowe, przesyłania odpisu decyzji końcowej do „organizacji pozarządowych” (NGO’s) z instrukcjami, co mogą zrobić w razie umorzenia postępowania, ale także sposobów pozyskiwania przez prokuratora dowodów o aktywności sprawcy domniemanego „przestępstwa z nienawiści”, służących ujawnieniu innych, nie ujętych w zawiadomieniu czynów, a także ustaleniu pobudek jego działania. Prokurator ma odwoływać się do działań pozakarnych na końcowym etapie postępowania, prewencyjnie oddziaływać na „sprawcę” oraz społeczeństwo. Wytyczne dotyczyły także sposobu gromadzenia dowodów elektronicznych i wskazywały na potrzebę ciągłego szkolenia oraz opracowywania odpowiedniej metodyki.

Prokurator Bodnar podkreślił, że policjanci czy prokuratorzy muszą zwracać się do osób „niebinarnych” zgodnie z zaimkami, których one sobie życzą i badać aktywność „sprawcy” w jak najszerszym aspekcie, analizując wszystkie jego posty zamieszczane w sieci, wypowiedzi usunięte, które za pomocą wyspecjalizowanych podmiotów można odzyskać, a które świadczyłyby o motywacji, poglądach i sposobie działania „sprawcy” w celu ujawnienia innych nie wymienionych w zawiadomieniu czynów zabronionych, pozwalających skazać daną osobę. Innymi słowy – jest delikwent, którego należy ukarać, ale nie mając za co, szuka się jakiegoś paragrafu (przestępstwa).

Śledczy mieli brać pod uwagę wszystkie czyny, gesty, symbole, przynależność do określonych grup i społeczności, miejsca ważne, symboliczne, właściwości i powiązania z wszelkimi „ruchami radykalnymi”, „nietolerancyjne” poglądy, postawy itp.

W ramach prewencji organy ścigania powinny wywierać presję na wybrane osoby, wysyłając zawiadomienia o wszczęciu postępowań i próbować skłonić do działania inne organy mające kompetencje pozwalające na nękanie danego delikwenta np. UODO, Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej, wywierając presję na platformy internetowe, zawiadamiając o uchybieniach odpowiednie organy i wszczynając postępowania karne w związku z art. 19 k.p.k. i art. 21 k.p.k. kierując wnioski o rozwiązanie stowarzyszeń, delegalizację partii, unieważnienie uchwał zarządu fundacji, naruszenie przez platformy unijnego Aktu o usługach cyfrowych (DSA) itp.

Wytyczne Bodnara zastąpiły instrukcje Seremeta w sprawie ścigania za „przestępstwa z nienawiści”.

 

„Mowa nienawiści” w projekcie Żurka

Obecny projekt rozporządzenia ministra Żurka wskazuje konkretne występki i przestępstwa, które zalicza do kategorii „przestępstw motywowanych uprzedzeniami”. Są to: art. 117 § 3 k.k. dotyczący wojny napastniczej, art. 119 § 1 dot. kradzieży rzeczy i przywłaszczenia cudzej rzeczy ruchomej, jeżeli jej wartość nie przekracza 800 złotych, art. 126 a k.k. („Kto publicznie nawołuje do popełnienia czynu określonego w art. 118, 118a, 119 § 1, art. 120 – 125 lub publicznie pochwala popełnienie czynu określonego w tych przepisach, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”). Chodzi m.in. o podżeganie do ludobójstwa, dyskryminacji, przemoc lub groźbę bezprawną wobec grupy osób lub poszczególnej osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, wyznaniowej lub z powodu jej bezwyznaniowości, podżeganie do kradzieży i przywłaszczenia, art. 133 k.k. odnośnie znieważanie narodu lub państwa polskiego, art. 137 § 2 k.k. dot. publicznego znieważenia znaku lub symbolu innego państwa, art. 194 k.k. regulujący dyskryminację wyznaniową, art. 195 § 1 k.k. odnoszący się do cudzoziemców i uchodźców ze stałym pobytem na terenie RP, art. 196 k.k. w sprawie obrazy uczuć religijnych, art. 255 k.k. dot. publicznego nawoływania do występku lub przestępstwa skarbowego, art. 256 § 1 k.k., art. 256 § 1a k.k., art. 256 § 2 k.k. dot. propagowania nazizmu, komunizmu, faszyzmu lub innego ustroju totalitarnego, art. 257 k.k. dot. napaści z powodu ksenofobii, rasizmu lub nietolerancji religijnej, a także art. 16 ust. 2 ustawy z dnia 13 kwietnia 2022 r. o szczególnych rozwiązaniach w zakresie przeciwdziałania wspieraniu agresji na Ukrainę oraz służących ochronie bezpieczeństwa narodowego, który zakazuje stosowania, używania lub propagowania symboli lub nazw wspierających agresję Federacji Rosyjskiej na Ukrainę.

Co istotne, w żadnym z tych artykułów – a katalog występków i przestępstw określonych w rozporządzeniu jest zamknięty – nie odnosi się do tak zwanej mowy nienawiści, choćby ze względu na „orientację seksualną” czy „tożsamość płciową”, a jednak prokuratorzy mają zajmować się tymi „przestępstwami”.

Minister Żurek dlatego użył paragrafu 2 wskazując, że chodzi o „inne przestępstwa, o ile treść zawiadomienia lub ustalone okoliczności sprawy wskazują, że popełniono je z powodu uprzedzeń ze względu na rzeczywiste albo domniemane powiązanie pokrzywdzonego lub innego przedmiotu zamachu z grupą wyróżnioną na podstawie cech charakterystycznych wspólnych dla jej członków takich jak rasa, narodowość, przynależność lub pochodzenie etniczne, wyznanie lub bezwyznaniowość, płeć, wiek, niepełnosprawność fizyczna lub psychiczna, orientacja seksualna lub tożsamość płciowa”.

Innymi słowy, zwierzchnik resortu sprawiedliwości w drodze rozporządzenia – a nie ustawy – nie tylko określił, ale także wprowadził nowy, otwarty katalog „przestępstw motywowanych uprzedzeniami”. W dodatku spieszy się, by można było to jak najszybciej egzekwować.

 

Nieudana kodyfikacja „mowy nienawiści”

Przypomnijmy zatem, że posłowie 6 marca br. przyjęli projekt ustawy zmieniającej kodeks karny, by skazywać na wieloletnie kary pozbawienia wolności osoby podejrzane o „nawoływanie do nienawiści” ze względu na „niepełnosprawność, wiek, płeć i orientację seksualną”.

Przyjęta nowelizacja k.k. zmieniała katalog przesłanek dotyczących „przestępstw motywowanych nienawiścią”, dodając do przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej i bezwyznaniowości: wiek, płeć, niepełnosprawność i „orientację seksualną”.

W przypadku stosowania przemocy lub bezprawnej groźby z takich motywów podejrzanemu mogło grozić do pięciu lat więzienia, za nawoływanie do nienawiści – do trzech lat, a za znieważenie – do dwóch lat pozbawienia wolności.

Rząd Donalda Tuska zintensyfikował działania zmierzające do zmiany prawa latem 2024 roku. Prokurator generalny Adam Bodnar zapowiadał nowe wytyczne i powołał zespół doradców ds. przeciwdziałania „mowie nienawiści” oraz „przestępstwom motywowanym uprzedzeniami”.

Wynikało to nie tylko z osobistego zainteresowania ministra Bodnara tą kwestią, ale także z przynaglania Komisji Europejskiej, Rady Europy i ONZ, które wypowiedziały wojnę wolności słowa pod pretekstem walki z polaryzacją społeczną, ochrony demokracji i zapewnienia tak zwanej integralności informacji oraz integralności wyborów.

W październiku 2024 r. podczas konferencji Warsaw Human Dimension 2024 ujawniono nowe zalecenia Rady Europy w sprawie zwalczania przestępstw z nienawiści. Erik Adell Hellström, szef Komitetu Sterującego ds. Przeciwdziałania Dyskryminacji, Różnorodności i Inkluzji (CDADI) tłumaczył, że wytyczne Rady Europy powstały w związku „z pilną potrzebą opracowania standardu prawa miękkiego”, ponieważ „przestępstwa z nienawiści naruszają podstawowe prawa człowieka i zagrażają bezpieczeństwu osób i grup docelowych, a także niszczą stabilność społeczną i pokój, tym samym zagrażając fundamentom demokratycznych społeczeństw”.

Takie samo uzasadnienie dotyczące rzekomej konieczności wprowadzenia rozporządzenia w sprawie zwalczania „występków” i „przestępstw motywowanych uprzedzeniami” podało MS pod rządami Waldemara Żurka.

Ministerstwo opiera się na roboczej definicji „przestępstw z nienawiści”, którą opracowała Rada Europy, by „ułatwić ich ściganie i zwiększyć wskaźnik skazań”. Jej wytyczne miały pomóc w zwiększeniu liczby zgłoszeń „przestępstw” przez ofiary i „zmapować” „nienawistników” w Europie.

Zgodnie z definicją Rady Europy, „mowa nienawiści” to „wypowiedzi, które szerzą, propagują i usprawiedliwiają nienawiść rasową, ksenofobię, antysemityzm oraz inne formy nietolerancji, podważające bezpieczeństwo demokratyczne, spoistość kulturową i pluralizm”.

W żadnym z obowiązujących w Polsce przepisów nie ma legalnej definicji „mowy nienawiści”, ale sądy skazują pod tym pretekstem, odwołując się do art. 256 kodeksu karnego („Kto publicznie propaguje nazistowski, komunistyczny, faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”) oraz art. 257 k.k. („Kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”).

Komitet Praw Człowieka ONZ już w rekomendacjach z rozpatrzenia VII Sprawozdania okresowego Polski z realizacji postanowień Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych z 31 października 2016 r. ubolewał, że polski kodeks karny nie odnosi się do „niepełnosprawności, wieku, orientacji seksualnej i tożsamości płciowej jako podstaw przestępstw z nienawiści”.

Komitet Praw Dziecka w uwagach końcowych do połączonych piątego i szóstego sprawozdania okresowego Polski z 24 września 2021 r. zalecił uzupełnienie prawa w celu zapewnienia ochrony przed wszelkimi formami dyskryminacji m.in. ze względu na „orientację seksualną” i „tożsamość płciową”, niepełnosprawność i płeć. Chciano, by ściganie za tego typu „przestępstwa” następowało z oskarżenia publicznego, a nie prywatnego.

Z tych i innych względów w styczniu 2024 r. w Ministerstwie Sprawiedliwości rozpoczęły się prace nad zmianą kodeksu karnego, by uwzględnić „mowę nienawiści” i „przestępstwa z nienawiści”.

Pierwotnie pracowano także nad katalogiem okoliczności obciążających uwzględnianych przy wymiarze kary z art. 53 par. 2a pkt 6 k.k.

Wraz z pracami nad zmianą k.k., Prokurator Generalny 29 lipca utworzył zespół doradców ds. przeciwdziałania „mowie nienawiści” i przestępstwom motywowanym uprzedzeniami, zmienił wcześniejsze wytyczne autorstwa jednego ze swych poprzedników, Andrzeja Seremety. Na czele nowego zespołu postawił dr Aleksandrę Gliszczyńską-Grabias, ekspertkę od zwalczania antysemityzmu.

Zgodnie z wytycznymi RE z 2024 r. „przestępstwa z nienawiści” uznano za „szczególnie poważny rodzaj przestępstw”, a „nienawiść może przejawiać się z różnym stopniem nasilenia, od codziennej stygmatyzacji i dyskryminacji, przez mikroagresję i przemoc słowną po przemoc, terroryzm, zbrodnie wojenne i ludobójstwo”.

Uznając, że prawo karne „nie może być interpretowane szeroko na niekorzyść oskarżonego”, przyznano, że „nie ma wiążącej międzynarodowej definicji przestępstw z nienawiści”.

Skoro zaś nie istnieje legalna definicja, to też nie można ścigać za domniemane „przestępstwa” i tym bardziej – karać wieloletnim pozbawieniem wolności.

Niemniej, powołując się na szereg innych wytycznych, zaleceń i nieratyfikowaną „konwencję stambulską” przekonywano, że walka z „przestępstwami z nienawiści” jest konieczna i wymaga skoordynowanych działań ułatwiających ściganie „winnych”.

W wytycznych zdefiniowano „przestępstwo z nienawiści” jako „przestępstwo popełnione z elementem nienawiści opartym na jednej lub większej liczbie rzeczywistych lub postrzeganych cech osobistych lub statusie, gdzie: a). nienawiść obejmuje uprzedzenia, przesądy lub pogardę; b). cechy osobiste lub status obejmują, ale nie ograniczają się do rasy, koloru, języka, religii, narodowości, pochodzenia narodowego lub etnicznego, wieku, niepełnosprawności, płci, orientacji seksualnej, tożsamości płciowej i ekspresji oraz cech płciowych”.

Zalecono m.in. stosowanie wielosektorowego podejścia do tworzenia polityki w tym zakresie, zapewniając odpowiednią reakcję karną. Państwo ma ułatwić ściganie, skazywanie i napiętnowanie „nienawistników”, jednocześnie uprzywilejowując określone społeczności. Dodano, że „skuteczne, proporcjonalne i odstraszające” przepisy muszą „być zgodne z zasadami legalności i proporcjonalności”. Zalecono kompleksowe szkolenia prokuratorów, policjantów i sędziów, aby ich wyczulić na tego typu „przestępstwa”, które mogą być skierowane przeciwko „osobom, grupom osób lub mieniu, a także przestrzeniom, artefaktom, obiektom lub wydarzeniom związanym z osobami o chronionych cechach”.

Zastrzeżono, że państwa członkowskie powinny tworzyć przepisy w sposób zgodny z zasadą minimalnej kryminalizacji, uznawać pozbawienie wolności za środek ostateczny i kierować się zasadami rekomendacji w sprawie sprawiedliwości naprawczej.

 

Trybunał Konstytucyjny przeciwko narzucaniu „poprawności politycznej”

Projekt ustawy zmieniającej kodeks karny opracowany przez ekipę powołaną przez Prokuratora generalnego Adama Bodnara przepadł. 30 września Trybunał Konstytucyjny orzekł, że jest on niezgodny z ustawą zasadniczą. „W niniejszej sprawie Trybunał uznał, że o ile niedopuszczalność w przestrzeni publicznej wypowiedzi o charakterze obraźliwym wobec jakichkolwiek grup oraz jednostek publicznych nie budzi wątpliwości, o tyle ograniczenie wolności wyrażania poglądów przez ustanowienie typów czynów zabronionych o niedostatecznie określonych znamionach, narusza konstytucyjną wolność słowa” – podkreślono w uzasadnieniu wyroku TK.

Sprawozdawca sędzia Justyn Piskorski wskazał, że zawarte w nowelizacji nowe przesłanki dyskryminacyjne zostały „nieprecyzyjnie określone” i są podatne na „zbyt szeroką” i „mechanistyczną” penalizację wypowiedzi. Jak mówił, zdaniem TK, nowe brzmienie przepisów tych przesłanek sprawia, że „granica pomiędzy legalną krytyką, żartem, polemiką a przestępstwem, staje się nieuchwytna”. W ocenie TK, prawo karne przestaje być „ostatnią racją używaną wyłącznie do zwalczania najcięższych form nienawiści lub przemocy, lecz może być narzędziem cenzury wobec wypowiedzi, których intencja nie była dyskryminacyjna”.

Sędziowie TK nie mieli wątpliwości, że proponowane w noweli zmiany stanowiły „niepoprawną ingerencję w konstytucyjnie chronioną swobodę wypowiedzi”. Jak dodano, ich stosowanie może być „nieprzewidywalne” i podatne na „arbitralne decyzje organów ścigania i sądów”. – Istnieje ryzyko zakwalifikowania jako przestępstwa krytycznych uwag, polemik czy badań, dotyczących tożsamości seksualnej, norm kulturowych, ruchów społecznych czy odnośnego ustawodawstwa – wymienił sędzia Piskorski.

– Prawo karne nie powinno być narzędziem ograniczenia pluralizmu poglądów, wykluczając wypowiedzi o charakterze kontrowersyjnym, które są istotą demokratycznego dyskursu. Prawo karne nie powinno być stosowane do ochrony przed każdą formą krytyki czy dyskomfortem społecznym, lecz tylko w przypadkach rzeczywistego naruszenia praw i dóbr osobistych – podkreślił sędzia TK.

Próba ograniczenia debaty publicznej przez rządzącą ekipę poprzez niejasne regulacje narzucające de facto „poprawność polityczną” nie powiodła się. Jednak, to, co nie udało się rządowi narzucić w drodze ustawy, próbuje wymusić się metodą faktów dokonanych, sięgając do rozporządzenia.

Agnieszka Stelmach

 

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(1)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie