W amerykańskim stanie Luizjana nauczycielskie związki zawodowe próbują za pomocą zastraszania zablokować nowe prawo dotyczące możliwości przeznaczenia przez studentów pochodzących z rodzin o niskich dochodach bonów edukacyjnych na naukę w prywatnych uczelniach. Students Scholarships for Educational Excellence, bo tak nazywa się ten program, początkowo był przeznaczony tylko dla młodzieży z Nowego Orleanu, ale od tego roku swoim zasięgiem objął cały stan. W czym tkwi problem zdaniem związków nauczycielskich? Ano w tym, że dzięki nowemu prawu studenci mają możliwość wyboru szkoły, a co za tym idzie jej opłacenia, nie tylko spośród państwowych uczelni, ale również prywatnych i dodatkowo nawet tych prywatnych uczelni, w których nie działają związki zawodowe nauczycieli.
Nauczyciele skupieni w związkach nie chcą jednak walczyć o pozyskanie studentów do siebie za pomocą poziomu nauczania, wysokiego poziomu, czy temu podobnych starań, lecz rozsyłają listy i groźby przestrzegające zarówno studentów jak i uczelnie przed korzystaniem z nowego prawa. W opinii wielu ekspertów z dziedziny edukacji, jak np. Clinta Bollicka z Goldwater Institute „od dwóch dekad istnienia wyboru szkolnego i bonu oświatowego, nie słyszałem o większym bandytyzmie. Czego związkowcy nie są w stanie osiągnąć za pomocą batalii sądowych, starają się osiągnąć dzięki tyranizowaniu szkół”. Były super intendent Luizjany, Penny Dastugue, obecnie prezydent Louisiana Board of Elementary and Secondary Education mówi krótko: „to skandal i absurd”.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak się okazuje, przypadek Luizjany nie jest wcale odosobniony i w wielu stanach związki zawodowe nauczycieli działają podobnie, gdy tylko przegrają walkę polityczną i batalię sądową. Czy taka postawa może jednak dziwić? Przecież nie od dziś wiadomo, że związkom nauczycielskim wcale nie chodzi o wysoki poziom nauczania, ani o dobro dzieci i młodzieży w pierwszej kolejności, lecz o własne, partykularne interesy i ich ochronę wszelkimi możliwymi i niemożliwymi legalnie i moralnie sposobami. Przykład z południowego stanu Ameryki jest tego tylko kolejną ilustracją.
Paweł Toboła-Pertkiewicz