Nowym rektorem papieskiej uczelni, zajmującej się studiami nad rodziną, zostanie francuski teolog Philippe Bordeyne. Informacja ta pojawiła się w marcu. Jak się okazuje, ks. Bordeyne jest zwolennikiem błogosławienia związków osób tej samej płci. Każdy ma prawo korzystać z modlitwy Kościoła – twierdzi duchowny, proponując praktyczne „rozwiązania”.
„Pod koniec lata Philippe Bordeyne obejmie stanowisko w Rzymie. Jednakże nowy rektor Papieskiego Instytutu Jana Pawła II dla Nauk o Małżeństwie i Rodzinie już od razu zaprezentował swoje przekonania. Dotyczące najbardziej drażliwej kwestii istniejącej dziś w Kościele: błogosławienia par homoseksualnych. W eseju opublikowanym na łamach »Transversalités«, magazynu Instytutu Katolickiego w Paryżu – Instytutu, którego do tej pory jest rektorem – Bordeyne utrzymuje, że błogosławienie par homoseksualnych jest rzeczą dobrą, gdy »proszą one o to, by modlitwa Kościoła towarzyszyła ich miłości, ich związkowi«, acz z dwoma zastrzeżeniami: by błogosławieństwo przybierało »najlepiej« liturgiczną postać »natury prywatnej« i by udzielać indywidualnego błogosławieństwa poszczególnym stronom związku, »by zaznaczyć różnicę oddzielającą od błogosławieństwa związku małżeńskiego«. Esej ten warto przeczytać w całości. Tyle jednak wystarcza, by zrozumieć w jaki sposób Bordeyne określa swoją pozycję: nie pośród wiernych, lecz w szeregach buntujących się wobec »Responsum«, poprzez które 15 marca Kongregacja ds. Doktryny Wiary zabroniła błogosławienia par homoseksualnych” – pisze Sandro Magister. Fragmenty eseju ks. Bordeyne’a, prezentujące najważniejsze tezy, są dostępne w języku angielskim na stronie watykanisty.
Magister zauważa, że tuż po wydaniu watykańskiego dokumentu został on powszechnie odrzucony przez postępowe duchowieństwo, zwłaszcza niemieckojęzyczne. Stanowisko francuskiego teologa – kontynuuje– jest sprzeczne z wiecznym, niezmiennym nauczaniem Kościoła. Równocześnie jednak jego nominacja otwiera nowy etap w historii samego Instytutu.
Wesprzyj nas już teraz!
Od roku 2014 trwał proces demontażu uczelni, rozpoczynający się pominięciem jej kadry w trakcie prac Synodu o Rodzinie. „Następnie w roku 2016 mianowano ultra-bergogliańskiego Vincenzo Paglię na stanowisko wielkiego kanclerza, rok później papież Franciszek wydał motu proprio zmieniające nazwę instytutu, zachowując w niej Jana Pawła II, jego założyciela. Latem 2019 r. zmieniono statuty, program nauczania, przeprowadzono czystkę kadry dydaktycznej, począwszy od dotychczasowego rektora Livio Meliny. Protest wykładowców i studentów uzyskał wsparcie emerytowanego papieża Benedykta XVI. Nie przyniosło to żadnego skutku. Nawet nowy rektor, PierAngelo Sequeri – uznany teolog z Mediolanu, niezrozumiale oddelegowany do tego zadania – wkrótce odkrył, że jest na bakier z nowym kursem ze względu na autonomię, z którą wypuścił się w swojej refleksji teologicznej, m.in. usilnie broniąc wiernej oryginalnemu znaczeniu interpretacji kontestowanej encykliki »Humanae vitae«. Teraz, gdy Sequeri został zwolniony i zastąpiony przez Bordeyne’a, dostosowanie instytutu do nowego kursu, upragnionego przez papieża Franciszka, jest rzeczą praktycznie zakończoną” – ocenia Magister.
Zasadniczo, stanowisko ks. Bordeyne’a sprowadza się do tego, że każdy może skorzystać z modlitwy Kościoła – i ma do tego „prawo”. Postulat „prywatnego” błogosławieństwa osób, a nie „związku”, ma rozwiązywać kwestię właściwego rozumienia chrześcijańskiego małżeństwa i zaznaczenia różnicy oddzielającej je od związków osób tej samej płci. „Kościelny znak błogosławieństwa, wykonywany przez pasterza Kościoła, byłby więc udzielany dwóm osobom, które – po dojściu do osądu sumienia uwzględniającego ich osobiste ograniczenia – szukają pomocy ze strony Kościoła w celu wzrastania w swojej otwartości na łaskę” – pisze francuski teolog. A więc zasadniczą racją ma być „wzrastanie otwartości”.
„W zakresie, w którym Kościół katolicki znajduje się na drodze moralnego i pastoralnego rozeznania dotyczącego związków homoseksualnych, można byłoby sformułować przysięgę, którą Kościół mógłby zakorzenić w modlitwie liturgicznej, będącej par excellence miejscem, w którym Chrystus prezentuje swemu Kościołowi swą obecność i zbawczą moc” – czytamy. Błogosławieństwo miałoby być „prywatne”, ale „liturgiczne”, co stanowi wewnętrzną sprzeczność.
Magister zauważa, że takie „formy liturgiczne” są już praktykowane od lat, „zwłaszcza w Niemczech, Austrii i Belgii”. W roku 2020 w Niemczech ukazała się praca pt. „Paare. Riten. Kirche”, prezentująca różne warianty tekstowe. Przedmowę do tej książki napisał Ludger Schepers, biskup pomocniczy diecezji Essen.
Źródło: magister.blogautore.espresso.repubblica.it
mat