Brytyjski premier Rishi Sunak wzbudził kontrowersje w lewicowych mediach po tym, jak stwierdził w wywiadzie, że… 100 procent kobiet nie ma penisów. Polityk, jak na razie, zdaje się nie ulegać nagonce, a – jak donosi londyński „The Times” – jego rząd ma pracować nawet nad pewnymi ograniczeniami ideologii genderowej…
Według wspomnianej gazety, administracja Sunaka ma obecnie pracować nad przepisami, które zabronią udziału w drużynach sportowych oraz korzystania z toalet i przebieralni przeznaczonych dla płci innej niż faktyczna.
Ponadto regulacje mają zakładać, iż wszelkie symptomy „dysforii płciowej” będą raportowane rodzicom przez nauczycieli, którzy będą mieli obowiązek poinformować ich, jeżeli dziecko zacznie mówić o zmianie płci, nosić ubrania niedostosowane do własnej płci czy też kazać mówić do siebie w sposób niezgodny z faktyczną płcią.
Wesprzyj nas już teraz!
Spontaniczne „zmiany płci” urastają w Wielkiej Brytanii do poważnego problemu wymagającego systemowych rozwiązań. Ankieta przeprowadzona niedawno przez think tank Policy Exchange wykazała, że dwie piąte szkół pozwalają dzieciom „zmieniać płeć” bez wiedzy i zgody rodziców.
Premier Sunak był niedawno dopytywany podczas rozmowy z portalem Conservative Home, czy naprawdę jest przekonany, że 100 procent kobiet nie ma penisów. „Tak, oczywiście” – odparł i przyznał, że w tej sprawie różni się z liderem opozycji Keirem Starmerem, który twierdzi, że 99,9 procent kobiet nie ma penisów.
Źródło: breitbart.com
FO