Posłowie PiS noszą się z zamiarem dokonania rewolucji na rynku farmaceutycznym. Etatystyczne rozwiązania utrudnią otwieranie nowych aptek. Idea nie podoba się zarówno części polskich aptekarzy jak i zagranicznym inwestorom działającym na naszym rynku. W obronie interesów swoich rodaków stanęli dyplomaci z USA, Litwy, Kanady i Izraela.
Realizacja projektu posłów PiS oznaczałaby, że nowe apteki otworzą wyłącznie farmaceuci. W ich rękach mogłoby być maksymalnie do 4 placówek. Nowe punkty mogłyby powstać tylko w sytuacji, gdy w województwie apteka przypada na więcej niż 3 tys. osób. Również odległość między aptekami miałaby zostać uregulowana.
Wesprzyj nas już teraz!
Idea nie podoba się Związkowi Przedsiębiorców i Pracodawców, Konfederacji Lewiatan, Związkowi Pracodawców Aptecznych PharmaNET oraz ministrowi finansów i rozwoju – Mateuszowi Morawieckiemu. To jednak nie wszystko.
Swoje wątpliwości wobec zamysłów posłów PiS zgłaszają też… obce ambasady. Jak podaje Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych, reprezentujący swoje państwa nad Wisłą dyplomaci ze Stanów Zjednoczonych, Litwy, Kanady i Izraela zwrócili się do przewodniczącego sejmowej komisji ds. deregulacji dzieląc się z nim uwagami. Najbardziej nie podoba im się ograniczenie dotyczące posiadania maksymalnie 4 aptek.
O naruszaniu praw własności, zasady równej ochrony prawa oraz tworzenia szczególnych uprawnień pisała do MSZ ambasador Izraela w RP, Anna Azari. Nie ukrywa ona, że zmiana prawa może wygnać z Polski inwestorów.
„Ten brak stabilności prawnej oraz tak nagłe, arbitralne zmiany w zasadach prowadzenia działalności gospodarczej stoją w całkowitej sprzeczności z międzynarodowymi praktykami biznesowymi” – stwierdza ambasador Izraela.
W Polsce działa 69 aptek sieci izraelsko-kanadyjskiej. Litwini mają 84 placówki, zaś amerykanie dysponują 70 punktami.
Źródło: rp.pl, rynekaptek.pl
MWł