Kanaan, Ziemia Obiecana, dziś Palestyna i Izrael jest punktem na mapie świata, gdzie stykają się Europa, Azja i Afryka. Dla handlu i polityki to miejsce bezcenne. Kraj ten od początku historii do dziś jest ziemią płonącą ogniem wojny. W roku 63 r. przed Chrystusem kończy się przywództwo hellenistyczne w tamtym rejonie. Do Judei wkraczają rzymskie legiony Cesarstwa Rzymskiego, które właśnie próbuje zapiąć pierścień swej dominacji wokół całego Morza Śródziemnego.
W historii świata dotąd nie było takiego precedensu. W ten sposób świat stanie się obwarzankiem wokół morskiej drogi, która umożliwia bezpieczne mnożenie bogactwa i siłę militarną, teoretycznie w nieskończoność. Taki był ludzki plan.
Wesprzyj nas już teraz!
Cesarz Rzymu jest uważany za boga. Obywatele rzymscy są na całkiem godziwym socjalu, podbijane prowincje płacą haracz. Oczywiście wybuchają bunty, lokalni władcy knują intrygi z wrogami imperium, Rzymianie w myśl zasady „dziel i rządź” inicjują lokalne spory, aby potem wspaniałomyślnie przyjść z pomocą słabszemu. Sytuacja wygląda dość znajomo… W Palestynie mieszka kilka semickich narodów pokłóconych miedzy sobą. Sąsiednie księstwa: Judea, Samaria, Betania, Galilea mają często różnych władców, których ambicje wywołują bratobójcze wojny.
Od 47r. przed Chr. z woli Cezara tron Judei objął Herod II zwany Wielkim. Rządził ponad 50 lat i zostawił po sobie zdumiewające budynki i fortyfikacje, jednak jego dziełem życia miała być Świątynia Żydowska. Sam Herod był potomkiem Ezawa, wnuka Abrahama i arabskiej matki, był wychowany w tradycji hellenistycznej. Żydzi nie uznawali go za swojego, wdzieli go jako fragment systemów okupacji, wcześniej greckich, teraz rzymskich.
Herod był skuteczny, mordując swoich najbliższych, w tym żony i swego pierworodnego syna, trzymał mocno władzę. To podobało się Rzymianom. Aby zaskarbić sobie podwładnych rozpoczął dzieło mające przewyższyć dzieło Salomona i faraonów. Rozpoczął całkowitą przebudowę żydowskiej Drugiej Świątyni. Budowle dokończono dopiero po jego śmierci. Jan Ewangelista pisze, że budowaną ja 46 lat (J2,13).
Świątynia była centrum duchowym i pielgrzymkowym judaizmu. Każdego roku święta ściągały wielokrotnie około milion wyznawców, a od bram miasta do świątyni „kręcił się” interes. Budowa lśniącej od złota świątyni przyciągała tłumy a Pax Roman sprzyjał koniunkturze. Lecz była w tym dziele skaza, która podzieliła Żydów: Na szczycie Świątyni Herod umieści rzymskiego orła, znak boskości cesarza. Kapłańskie elity żydowskie sprzyjały temu stanowi rzeczy, jednak naród czekał na Mesjasza Wyzwoliciela.
Żydzi doskonale zdawali sobie sprawę ze swego korzystanego położenia na mapie świata i mieli nadzieję na samodzielne kontrolowanie całego biznesu między Egiptem a Mezopotamią, między Arabią a Bizancjum. Poprzednie 300 lat historii Żydów było okupione krwią. Wojny partyzanckie prowadzone z potomkami królów Aleksandra Macedońskiego zbudowały narodową tradycję. Zeloci, polityczne ugrupowanie Żydów uznających walkę za jedyny sposób na odwrócenie bożego gniewu i wyzwolenie się, w 6 r. podjęli nierówna walkę ponosząc olbrzymie ofiary. Istotne jest to, że ten czas zbiega się z zakończeniem budowy świątyni, z której obficie korzystała elita żydowska. Sami Zeloci uważali ich za zdrajców.
Mesjasz obiecany przez Dawida i proroków miał dać Izraelowi Królestwo Wieczne a rozpoczęcie walk miało przyspieszyć jego nadejście. Przed tym powstaniem przekonanie o rychłym nadejściu Mesjasza było powszechne. W takich okolicznościach do Jerozolimy i na dwór Heroda docierają trzej orientalni mędrcy, którzy podążając za wyjątkową gwiazdą poszukują naradzonego dzieciątka, które zostanie królem żydowskim. Mędrcy ci, nie są raczej Żydami, Ewangelia w opisie przeciwstawia ich „uczonym w piśmie” czy „uczonym ludu”, jak określano kapłanów i biegłych w tradycji Żydów.
Na wschód od Rzymu jest Persja z zupełnie odmienną kulturą i religią. Solarny kalendarz Persów jest koncepcją całkiem różną od judaistycznego kalendarza lunarnego. Jednak staroperskie wierzenia nakazują też czekać na zbawiciela, syna boga, zawierają nawet koncepcję jednego wieloosobowego boga, a także osobowego zła, sądu ostatecznego itp. Z drugiej strony judaizm był znany w całym starożytnym świecie i jako monoteistyczna religia. Był atrakcyjny dla poszukujących mądrości, bogatych astrologów.
Herod miał powód do zmartwienia. Budowa Świątyni dobiega końca, on ma się zapisać w historii na zawsze… Tymczasem z daleka przybywają bardzo wykształceni i bogaci ludzie, którzy mówią mu, że ktoś założy nowa dynastię w Jerozolimie! Księga Micheasza (Mi 5) prorokuje Betlejem jako miejsce narodzenia Mesjasza. Mędrcy ze wschodu wskazali Żydom chwilę jego nadejścia. Herod jest doskonale zorientowany w nastrojach swego ludu. Jak zawsze postawia zapobiec problemowi zanim on się pojawi. Wysyła swych żołnierzy, aby w okolicy Betlejem zabili wszystkich chłopców w wieku do 2 lat (Mt, 2, 16-18). Rzeź Niewiniątek pozostanie na zawsze makabrycznym symbolem źle sprawowanej władzy. Walka mieczem z bezbronnymi dziećmi i ich matkami przypomina do złudzenia walkę organizacji pro-aborcyjnych mówiących wprost do młodych matek: „Małe dziecko nie może zmienić Twojego życia, jeśli tego nie chcesz! Zabij je!”.
W tym momencie do historii świata wkracza św. Józef. Opiekuje się Maryją i jej malutkim synem Jezusem. Wcześniej, we śnie Anioł zapewnił go o dziewictwie Maryi i boskim pochodzeniu dziecka. Józef dłużej nie miał już wątpliwości, choć wcześniej jako człowiek roztropny, nie mógł uwierzyć Maryi, że ma dziecko z Bogiem! Anioł przychodzi ponownie i we śnie i każe Jozefowi wstać i ratować rodzinę. Siepacze Heroda Wielkiego są w drodze!
Zatrzymajmy się chwilę przy śpiącym Józefie. Jest młodym, w pełni sił mężczyzną, który biorąc za żonę ciężarną Maryję ratuje Ją być może nawet przez ukamienowaniem. Teraz zrywa się w środku nocy i rusza przed siebie, do Egiptu. Trzej Mędrcy byli już u nich w gościnie i zostawili dary: królewską cześć, sporo gotówki w złocie i wiarę w Zbawiciela. Józef musiał być pod wrażeniem sytuacji. Był wierzącym Żydem, czekał na Zbawiciela, chciał mieć żonę, dzieci, zbudować dom. Tymczasem Bóg zrobił go opiekunem i stróżem samego siebie w swoim cielesnym Synu. A Józef na to nie powiedział ani słowa, tylko robił co powinien mężczyzna. W Ewangelii nie ma jego ani jednego słowa, historia zbawienia to jego czyny…
Wkrótce po tych wydarzeniach Herod Wielki umiera. Jego synowie toczą wojny o koronę. Wygrywa Herod Antypas, któremu starszego brata zamordował dawniej sam ojciec. Za 30 lat piękna Salome za swe względy zażąda od Heroda Antypasa na tacy głowy Jana Chrzciciela. Salome była córką jego żony i wypędzonego brata, wnuczką jego ojca po mieczu i prawnuczką jego ojca po kądzieli. Delikatnie mówiąc relacje rodzinne w tym pałacu były dość skomplikowane. Już po śmierci Jana Chrzciciela Herod w Wielki Piątek sądzi Jezusa. Jak pisze św. Łukasz: Na widok Jezusa Herod bardzo się ucieszył. Od dawna bowiem chciał Go ujrzeć, ponieważ słyszał o Nim i spodziewał się, że zobaczy jakiś znak, zdziałany przez Niego. Zasypał Go też wieloma pytaniami, lecz Jezus nic mu nie odpowiedział. Arcykapłani zaś i uczeni w Piśmie stali i gwałtownie Go oskarżali. Wówczas wzgardził Nim Herod wraz ze swoją strażą; na pośmiewisko kazał Go ubrać w lśniący płaszcz i odesłał do Piłata. W tym dniu Herod i Piłat stali się przyjaciółmi. Przedtem bowiem byli z sobą w nieprzyjaźni. (Łk, 23, 8-12)
Przyjaźń Heroda Antypasa z Rzymem okazała się krucha. W roku 66 Zeloci rozpętali kolejne powstanie przeciw Rzymowi. W tym czasie bardzo wielu Żydów było już chrześcijanami. Prześladowani przez swych braci często emigrowali rozsiewając Ewangelie po całym świecie. Zeloci nie uwierzyli w Królestwo nie z tego świata. Powstanie zakończyło się prawdziwym holokaustem. Jerozolimę i wszystkie wspaniałe budowle Heroda Wielkiego, w tym Świątynię, zrównano z ziemią. Budowane przez niego warownie okazały się grobowcami tysięcy powstańców. Tych, którzy przeżyli, głownie kobiety, dzieci i starców, a było ich setki tysięcy lub więcej, rozwieziono po całym Imperium Romanum. Na estradach cyrków żywcem rozszarpywały ich dzikie zwierzęta. Krwawym Igrzyskom wydał po raz pierwszy zakaz Cesarz Konstantyn Wielki w 325 r., ten sam, który przestał prześladować chrześcijan, zorganizował pierwszy Sobór w Nicei i uwolnił z więzienia biskupa św. Mikołaja, przyznając mu tym samym rację w sporze z Ariuszem, wątpiącym w boskość Jezusa.
Herod Wielki i jego syn Herod Antypas oraz ich następcy kolaborując z Rzymem doprowadzili do katastrofy swego ludu. Poddali się całkowicie pragmatyce politycznej, wprost wyszydzając duchowy wymiar ludzkiego istnienia. Tysiące lat tradycji Izraela skupione w Świątyni zostały rozproszone po całym świecie. Sama Świątynia stała się górą gruzu, nad którą do dziś stoi ku przestrodze dla pychy ruina nazwaną Ścianą Płaczu.
Paweł Klimczewski