8 maja 2014

Niemieccy rodzice stawiają opór seksedukacji

(Kolonia, 22 marca 2014 r. Fot. besorgte-eltern.net)

Od początku roku odbywają się w Stuttgarcie i Kolonii kilkutysięczne protesty rodziców przeciwko zaostrzeniu kursu seksedukacji w placówkach oświatowych. Niemieccy rodzice wreszcie się obudzili.  W kraju, w którym taka edukacja w szkołach publicznych w różnym wydaniu jest już obecna od przeszło 40 lat, coraz bardziej perwersyjne żądania aktywistów homolobby wywołały w końcu zdecydowany sprzeciw.


„Dzieci potrzebują miłości, a nie seksu!”; „Chrońcie swoje dzieci!” – takie hasła wykrzykiwali  rodzice, którzy wyszli wraz z dziećmi na ulice Stuttgartu, by zademonstrować swój sprzeciw wobec seksedukacji w szkołach Badenii-Wirtembergii.

Wesprzyj nas już teraz!


Prezerwatywą w twarz: “Wasze dzieci będą takie jak my!”

Blokujący wyznaczony tor przejścia agresywni kontrdemonstranci ze środowisk tzw. gejów i lesbijek odpowiadali skandując: „Wasze dzieci będą takie jak my!”. W stronę rodziców zza tęczowych flag poleciały różne przedmioty i gaz pieprzowy rozpylany prosto w oczy. Nie obyło się bez szarpania, podkładania nóg, wulgarnych gestów i haseł. „Rzucali nam w twarz prezerwatywy”- mówił ktoś z atakowanych rodziców. Policja nieskutecznie chroniła legalnych demonstrantów na wyznaczonej dla nich trasie. Manifestujące rodziny nie zdołały przejść do końca marszu, jak zaplanowali organizatorzy. Czy można rozgonić gejów i lesbijki? – zastanawiali się policjanci i wyglądało na to, że nie wiedzieli, jak się zachować. Organizator wołał do megafonu: „Nie chcemy eskalacji konfliktu. Przyszliśmy tu na pokojową demonstrację. Rozejdźmy się jednak zanim ucierpią najmłodsi!”


Perwersyjne żądania: masowe manifestacje

Od początku tego roku trwają w Niemczech kilkutysięczne protesty rodziców przeciwko zaostrzeniu kursu seksedukacji w szkołach. W Stuttgarcie demonstracje odbyły się już 1 lutego, 1 marca i 5 kwietnia. W Kolonii 18 stycznia i 22 marca. Niemieccy rodzice wreszcie się obudzili. W kraju, w którym seksedukacja w szkołach publicznych w różnym wydaniu jest już obecna od przeszło 40 lat, coraz bardziej perwersyjne żądania aktywistów homolobby wywołały w końcu zdecydowany sprzeciw.


Czerwono-zielony rząd landu Badenia-Wirtembergia pod naciskiem środowisk LGBTTIQ (lesbijki, „geje”, biseksualiści, transseksualiści, transgenderyści i queerseksualiści) przygotował na przyszły rok szkolny projekt edukacyjny Bildungsplan 2015, który zakłada zwalczanie homofobii i transfobii (o czymś takim wcześniej nie mówiono). W ramach tego programu od pierwszej klasy szkoły podstawowej podczas zajęć na wszystkich przedmiotach szkolnych dzieci mają być zaznajamiane z „różnorodnością orientacji seksualnych”, mają być uczone tolerancji i akceptacji seksualnych czynności, jakiekolwiek by one nie były. Na lekcjach ma być mowa np. o tym, jak zaspokajają się lesbijki. W niektórych szkołach w innych niemieckich landach takie „edukacyjne cele” już zostały wprowadzone. Dzieci mają, oczywiście dowiedzieć się również, jak zaspokajają się homoseksualni mężczyźni, jakie dodatkowe gadżety mogą zastosować, jakie są „korzyści” z seksu w wydaniu homoukładu. Edukatorzy tłumaczą dzieciom, jak uniknąć „katastrofalnej ciąży”. I pytają: a może twój kolega jest transseksualistą? Na szkolnych ławkach lądują darmowe ulotki Federalnej Centrali Edukacji Zdrowotnej (BZgA). Uczniowie dowiedzą się z nich (np. w Berlinie już się dowiadują), że odbyt to właściwie organ seksualny!


„Nie chcemy porno-lekcji”!

Nie ma się więc co dziwić zdecydowanej reakcji. Rodzice, babcie, dziadkowie, dzieci niosą transparenty z napisami: „Nie pozbawiajcie dzieci ich dzieciństwa!”,  „Dzieci są czyste i takie mają pozostać!” , „Nie chcemy pornolekcji w szkołach!”. Jeden z nauczycieli Gabriel Stängle zaczął zbierać podpisy pod petycją do rządu przeciwko wprowadzeniu takiego planu do szkół. Zebrano w dwa miesiące blisko 200 tys. podpisów.


Szef rządu Badenii-Wirtembergii, Winfried Kretschmann, jak i minister edukacji Andreas Stoch, nie przejęli się zbytnio tymi protestami. Premier zapowiedział kilka kosmetycznych poprawek w projekcie i tłumaczył przed kamerami, że chodzi o to, żeby uczniowie nie używali wyzwisk wobec swoich homoseksualnych kolegów na dziedzińcach szkolnych. Jak mówił, tolerancja i akceptacja różnorodności seksualnych należy do wartości demokratycznego, otwartego społeczeństwa. Tę retorykę niemieccy rodzice znają już jednak doskonale, wiedzą, że tak wygląda tylko opakowanie tej ideologii, a w środku – materiały edukacyjne od których lektury robi się niedobrze. 


Seksedukacyjny przymus i więzienie

Dokładnie tak, a nawet gorzej zrobiło się na seks-lekcji w Salzkotten (Północna Nadrenia) 9-letniej dziewczynce o imieniu Melitta, która wyszła z klasy i oznajmiła nauczycielce, że poczuła się bardzo źle i  nie chce już wracać na takie zajęcia. Nauczycielka próbowała przymusić dziewczynkę do powrotu do klasy używając siły (sic!), lecz ta nie ustąpiła, więc kazano jej siedzieć w pokoju nauczycielskim. Rodzice, rzecz jasna, stanęli po stronie córki. Urażone władze szkolne poczuły się w obowiązku zgłosić sprawę do sądu, w związku z uchylaniem się dziecka od udziału w zajęciach szkolnych. W rezultacie na rodziców nałożona została kara grzywny, której odmówili zapłacić, więc na każdego z rodziców z osobna nałożono karę do 40 dni odsiadki


18 stycznia państwo Eugen i Louise Martens wraz z córką byli obecni na demonstracji przeciwko seksedukacji rozpoczynającej się pod katedrą w Kolonii, aby dopominać się o prawa rodziców. Prowadzący przemówienie Mathias Ebert, ojciec czwórki dzieci i inicjator protestu, pytał zebranych: Do czego to doszło w naszym kraju, że gdy rodzice występują w obronie swoich dzieci, nachalnie maltretowanych w szkole perwersyjnymi treściami wyrządzającymi szkody w ich psychice i duszach,  wysyłani są do aresztu? Gdzie jest sędzia, który wydaje takie wyroki? Jak może on spać spokojnie? Artykuł 6. naszej Konstytucji mówi, że pierwszorzędnym i najważniejszym obowiązkiem rodziców jest wychowywanie dzieciPonadto nasz niemiecki Kodeks Karny określa te kwestie niezwykle jasno. Pozwólcie Państwo, że zacytuję: Paragraf 176, ustęp 4: ‘Karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat podlega ten, kto:


1. podejmuje przed dzieckiem praktyki seksualne

2. zachęca dziecko do tego, aby podejmowało czynności seksualne

3. oddziałuje na dziecko poprzez pisma, aby doprowadzić je do podjęcia praktyk seksualnych

4. oddziałuje na dziecko pokazując mu rysunki pornograficzne, zdjęcia, bądź prezentuje nagrania lub podejmuje namowy, aby zachęcić je do czynności seksualnych.‘


Stan prawny w tym względzie jest jasny. Wynika z niego, że niektórych nauczycieli z naszych szkół, jak i autorów tych ulotek [z ministerialnej agencji BZgA – przyp. red.] trzeba zaprowadzić przed sąd, gdyż według obowiązującego Kodeksu Karnego dopuszczają się przestępstw na naszych dzieciach! A w naszym kraju w więzieniach lądują rodzice, którzy występują w obronie swoich dzieci! Proszę, wejdźcie tu na podium – zwrócił się prowadzący do rodziców Melitty. – Niech wszyscy zebrani zobaczą jak wyglądają przestępcy w naszym kraju! Państwo Martens z młodszym dzieckiem na rękach stanęli na podium. Ponadtysięczny tłum zgotował im piękną owację.


Co robią sądy? Dyskryminacja rodziców

Prowadzący mówi dalej podniesionym głosem: Przymusowa seksedukacja w szkołach nie jest niczym innym jak dyskryminacją rodziców! Drodzy rodzice! – zakończył prowadzący: – Gdzie bezprawie staje się prawem, sprzeciw staje się obowiązkiem! 

Zobacz także


Pochód z piszczałkami dzieci, trąbkami, głośnikami, skandując hasła z niesionych transparentów – (najczęściej powtarzane zawołania to: ”Dzieci potrzebują miłości, a nie seksu” i „Ręce precz od naszych dzieci”), pod ochroną policji rusza wyznaczoną trasą. Na kolorowych transparentach można odczytać całą gorycz rodziców wydanych na pastwę samowoli państwowych seksedukatorów:


„Dosyć przymuszania do seksu na szkolnych lekcjach!”

„Zero tolerancji dla pedofilskich poczynań w szkołach!”

„Żądamy szacunku dla rodziców!”

„Dość masturbacji i onanizmu w czasie zajęć szkolnych!”

„Stop seks-filmom w czasie zajęć szkolnych!”

 „Przymus, seks-przymus! A gdzie demokracja?”

„Stop państwowej indoktrynacji”

 „Wychowywanie dzieci jest sprawą rodziców!”


Seks-standardy ONZ i UE

Kolejna demonstracja w Kolonii odbyła się przed katedrą 22 marca. Mimo zimna i deszczu liczba uczestników była wyraźnie większa niż poprzednio. Dojechali też przedstawiciele podobnych akcji z Francji i Holandii, a nawet z Rosji. Mówili o dyrektywach płynących z ONZ i UE w sprawie wprowadzania seksedukacji (np. znanych już w Polsce zaleceń Światowej Organizacji Zdrowia). Zwracali uwagę na fakt, że to nie tylko rodzice niemieccy muszą dziś walczyć o swoje dzieci. Od razu widać było formującą się na boku grupę ubranych na czarno kontrdemonstrantów (w czarnych okularach i kapturach), oblizujących obscenicznie usta, całujących się i przed kamerami podnoszących środkowe palce do góry, z tęczowymi flagami i transparentami :„Stop faszystom, rasistom  i homofobii”.


Co robi policja?

– Bardzo się cieszę, że wszystkich Państwa tu widzę – rzekł Mathias Ebert do zebranych rodziców.  – Tak jak obiecaliśmy poprzednio, jesteśmy tu znowu, aby zademonstrować nasz sprzeciw wobec przymuszania naszych dzieci już od szkoły podstawowej do szkolnych zajęć z seksedukacji. Nie jesteśmy wcale homofobami, chodzi nam o dobro dzieci! 

Nie było jednak łatwo przekonać pederastów i lesbijek zebranych po drugiej stronie. Taką demonstracją poczuli się wyraźnie zagrożeni. Agresywni kontrdemonstranci rzucali się na próbujących przejść rodziców z dziećmi. Pięć osób zostało rannych, wezwano karetkę,  Dwie osoby musiały zostać odwiezione do szpitala. Pochód nie mógł  przejść legalnie ustaloną trasą, blokada agresywnych przeciwników z przodu i z tyłu uniemożliwiła im zupełnie przemieszczanie się. Dlaczego policja w Kolonii, podobnie jak w Stuttgarcie, nie umożliwiła pokojowej demonstracji spokojnego przemarszu?  Wszystko można zobaczyć na Youtube i posłuchać relacji alternatywnych mediów. 


Zostawcie nasze dzieci w spokoju!

Wróćmy jeszcze  na pierwszą demonstrację, która odbyła się w Stuttgarcie 1 lutego 2014. Prowadzący ją państwo Natalie i Hans Christian Fromm, rodzice dwójki dzieci czytali przemówienia i przytaczali fragmenty z projektu edukacyjnego Bildungsplan 2015: –  Pozwólcie państwo, że zacytuję:Dzieci w szkole podstawowej (w Niemczech podstawówka obejmuje tylko 4 klasy – przyp. red.) mają nauczyć się swobodnego, wolnego od uprzedzeń stosunku do własnej tożsamości płciowej, jak również do innych tożsamości. Nauczą się rozróżniać płeć: biologiczną, przeżywaną, społeczną, prawną i przypisaną’.


Ten swobodny stosunek do płci oznacza, ze dziecko jak najwcześniej ma sobie samo określić jaką ma płeć – wyjaśniali. – Fala genderyzmu zalewa Europę i w pierwszej kolejności zamierza pogrążyć najmłodszych. „Tematem zajęć [w szkole podstawowej] będą choroby przenoszone drogą płciową i antykoncepcja”.

Panie Kretschmann [szef rządu Badenii-Wirtembergii – przyp. red.], proszę zostawić nasze dzieci w spokoju!– wołali organizatorzy manifestacji. – Musimy chronić nasze dzieci przed przymusową indoktrynacją. Rodzice chrońcie swoje dzieci!


– Po co uczeń szkoły podstawowej ma uczyć się jakie są różnice pomiędzy homoseksualistą, bi- , trans- i interseksualistą? Dlaczego nasze dzieci mają zajmować się w tym wieku zaburzeniami psychicznymi?Radykalne mniejszości seksualne chcą wykorzystać szkoły dla realizacji własnych interesów. Nie pozwolimy na to! W szkołach naszym dzieciom zamierzają  wmawiać, że wszelkie homozwiązki stoją na równi ze związkiem małżeńskim mężczyzny i kobiety, lecz nasza konstytucja stawia małżeństwo pod szczególną ochroną państwa i społeczeństwa.  Jeśli małżeństwo ma zostać sprowadzone do jednej z wielu form związków, to jego szczególna ochrona zostanie uchylona – mówił prowadzący.


Pedofile naciskają

– Punkt 12 – kontynuuje prowadzący – cytuję: ‘Uczniowie mają poznawać kulturę, muzykę, filmy, sztukę, teatr  i miejsca spotkań  osób LGBTTIQ.’  Zatem, drodzy rodzice, nasze dzieci będą prowadzone, np. na lekcji religii na spotkania do gejowskiego baru. Kto nam zagwarantuje, że skrót LGBTTIQ nie zostanie uzupełniony o literkę P? – mówi w nawiązaniu do nacisków ze strony pedofilów, by popełniane przez nich odrażające czyny zostały zalegalizowane. Oni również chcą się zaliczać do „różnorodności orientacji seksualnych” (zob. wywiad ze znanym niemieckim pedofilem Dieterem Giesekingiem)


Atmosfera strachu. Rodzice: odwagi!

Blisko 200 tysięcy podpisów pod petycją przeciwko wprowadzeniu takich zajęć do szkół dodaje mi odwagi, bo w Niemczech panuje atmosfera strachu. Normalni rodzice są szkalowani i uwłacza się im przy każdej okazji – mówi Christian Fromm. – Nie jesteśmy wcale homofobami, ani fundamentalistami. Nasza demonstracja jest pokojowa na rzecz praw rodziców, które depcze nasz rząd, gdyż rząd zamierza podjąć działania wbrew woli obywateli! Opowiadamy się za wolnym społeczeństwem, w którym nie aresztuje się rodziców, gdy chcą chronić swoje dzieci przed nachalną edukacją seksualną, jak miało to miejsce już wiele razy.


Oklaski mieszają się z krzykami i piskami, kontrdemonstranci napierają na słuchających. Znowu skandują: „Wasze dzieci będą takie jak my!”.

Nie dajmy się sprowokować – kończy prowadzący widząc agresję ze strony przeciwników.


Następnie reprezentujący inicjatywę „Dzieci w niebezpieczeństwie” Mathias von Gersdorff mówił: – W czasach kiedy jeszcze stał mur berliński i istniał Związek Sowiecki oraz w całym bloku wschodnim w Europie panował komunizm, kiedy nie było żadnej wolności, ani demokracji, w 1981 roku papież Jan Paweł II napisał w dokumencie apostolskim 'Familiaris consortio’, że praw rodziców nie można z góry złożyć. Rodzice sami muszą o nie dbać i zabiegać o to, by prawa te były chronione, bronione i respektowane przez państwo! Jakże aktualne są dzisiaj te słowa! Dzisiaj prawa rodziców do wychowywania swoich dzieci nie są absolutnie uznawane. Dzisiaj jest wiele osób, które mówią o wolności i tolerancji, lecz nie chcą słyszeć o prawach rodziców. Jednak od Adama i Ewy tak jest, że dzieci należą do rodziców, a nie do państwa!


„Zamknij mordę!”

 – tak skandują kontrdemonstranci, przy czym wyraźnie przebijają się kobiece głosy. Prowokatorzy obscenicznie wysuwają języki, ostentacyjnie się całują, wyrywają kable nagłośnieniowe prowadzącym manifestację. Policja musi obezwładnić najbardziej agresywnych. „Wasze dzieci będą takie jak my!  – krzyczą homodemonstranci.


Widzimy tu właśnie tych, którzy nie chcą innym obywatelom przyznać podstawowych praw – do wyrażania swojego zdania. W tym starciu jednak prawda jest po naszej stronie! – kończy Mathias von Gersdorff.

Dochodzą posiłki policyjne i kolejna agresywna grupa kontrdemonstrantów wkracza do akcji. Obok tęczowych flag pojawiają się czerwone. Robi się naprawdę gorąco. Strach o idące z rodzicami dzieci.  Pochód nie może ruszyć.


„Rodzice ! Tu chodzi o życie i śmierć!” 

Odsyłam do filmu od 28 min.

 

Kolejna demonstracja zapowiedziana jest na 28 czerwca, ponownie w Stuttgarcie.


Opracowała: Magdalena Czarnik

Tekst ten dedykuję członkom „Porozumienia na rzecz wprowadzenia  powszechnej i obowiązkowej, zgodnej ze standardami WHO, edukacji seksualnej do szkół”, popierającym projekt ustawy autorstwa Wandy Nowickiej. 


Mathias von Gersdorff gości w Polsce w dniach 5-8 maja – zobacz program spotkań i nasze relacje:


Warszawa  tu relacja tu video

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij