2 marca 2020

Od idealizmu do przemocy. Raport o ekscesach wegan we Francji

(CHRISTIAN HARTMANN/ Reuters/Forum)

Problem coraz bardziej agresywnej ideologii wegańskiej został dostrzeżony także nad Sekwaną. Raport tej sprawie poświęcił dziennik „Le Parisien”. Także prezydent Emmanuel Macron, który odwiedzał trwający w P­aryżu Salon Rolniczy zapowiedział, że państwo będzie chroniło hodowców przed atakami radykalnych „obrońców praw zwierząt”.

 

Francuski dziennik omawia rozmaite aspekty pseudoekologicznej mody. Istnieją bowiem różne stopnie poparcia „sprawy zwierząt” – od rezygnacji wyłącznie z jedzenia mięsa, przez odrzucenie jajek i mleka czy miodu. Jeszcze inni deklarują nieużywanie wyrobów z wełny i skóry. Skrajni radykałowie idą jednak dalej. Gazeta opisuje jak pozornie niegroźna moda na weganizm i troska o „lepsze samopoczucie moralne” wobec zwierząt przeradza się w stosowanie przemocy wobec ludzi.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Temat ten nie jest nowy dla naszych Czytelników – wiele mówiliśmy o nim przecież w naszym głośnym filmie „Mięsożerca. Wróg numer jeden”. We Francji ekstremizm ekologów i „obrońców praw zwierząt” społeczeństwo jednak zaskoczył.

 

„Le Parisien” przypomina kilka faktów tylko z ostatnich dni. Pokazują one skalę ekoterroryzmu w tym kraju. 14 lutego na La Villette w Paryżu kolektyw Boucherie Abolition („Abolicja w rzeźniach”) zorganizował demonstrację. Wymachiwano na niej plakatami z napisem w języku angielskim Meat is Rape („Mięso to gwałt”). Młode kobiety obsiadły miejską fontannę i umieszczały to hasło razem z drastycznymi obrazkami uboju zwierząt na swoich… wypiętych pośladkach, zapewne sugerując dodatkowo związki uboju z modnym obecnie we Francji tematem przemocy wobec kobiet. Na zdjęciach widać było sceny uboju zwierząt futerkowych, karmienia na siłę gęsi czy inseminacji owiec.

 

Jak zwykły rolnik staje się nazistą?

 

Kolektyw Boucherie Abolition znany jest nie tylko z prób szokowania zdjęciami. Aktywiści tej grupy biorą udział w atakach na farmy czy pikietach pod sklepami mięsnymi. Trzymają wówczas na ramionach martwe prosięta. Kolektyw powstał w 2016 roku – od tego czasu kilku działaczy otrzymało już kary kilkumiesięcznego więzienia za „wyzwalanie zwierząt” z farm w Normandii. Zawsze były to jednak wyroki w zawieszeniu. Sądy biorą bowiem pod uwagę „idealistyczne” pobudki działania.

 

„Le Parisien” cytuje Solveig Halloin, 45-letnią współzałożycielkę „kolektywu”. To była aktorka, obecnie weganka i aktywistka, organizatorka manifestacji na La Vilette. W swych wypowiedziach snuje związki pomiędzy „reżimem nazistowskim a hodowlą zwierząt, która zainspirowała nazistów”. Rzeźnie to dla niej „obozy śmierci” a hodowla zwierząt to „zoo-caust”. Dziennikarz opisuje, że kiedy pani Halloin się nakręca swoimi tezami, zaczyna cała drżeć… To już nie idealizm, ale rodzaj para-religijnego fanatyzmu.

 

Gazeta cytuje też zajmującego się tym tematem dziennikarza Frédérica Denheza, autora pracy „Czy weganizm jest nowym fundamentalizmem?”. Twierdzi on, że tak, że jest to „brutalna ideologia i po prostu ruch polityczny, który nie robi żadnych rozróżnień pomiędzy np. krową a człowiekiem”. Dlatego rzeźnik jest w tej narracji katem, świnie są „zagazowywane” a gospodarstwa rolne to „nowe obozy koncentracyjne”.

 

Tak wygląda jedna z prostych konsekwencji przyjęcia tezy o równości pomiędzy człowiekiem i zwierzęciem.

 

Sekta weganizmu zdobywa adeptów i świat biznesu

 

W dodatku weganizm zyskuje z roku na rok na popularności. Pośrednio wspierają go antropomorfizujący swoje domowe zwierzęta celebryci, ale też setki tego typu filmików w mediach społecznościowych. Miły kotek przytula kurczaczka, piesek czyni ludzkie gesty.

 

Drugi kanał zdobywania adeptów to… kulinaria. Jak grzyby po deszczu wyrastają nowe programy o rzekomo zdrowych i smacznych potrawach bez mięsa, a także upubliczniane w mediach społecznościowych przepisy, zdjęcia gotowych dań, restauracji, targi wegańskiej żywności. Później przychodzi czas na przyjęcie bagażu ideologii…

 

Są też i „naukowe” dowody na wyższość wegan nad mięsożercami. Na przykład serwis Netflix pokazał w 2017 roku film dokumentalny What the Health, w którym spożywanie jajek porównano do… palenia papierosów. Oczywiście bez podania jakichkolwiek dowodów naukowych na poparcie tej tezy. W rzeczywistości to jednak właśnie przed wegańską dietą ostrzega wielu dietetyków.

 

Narodził się jednak biznes i dostrzegają go obrotni handlowcy. Na półkach hipermarketów pojawia się coraz więcej produktów, które mają zastąpić mięso czy nabiał. Rynek wegański to coraz większy kawałek tortu sprzedaży. Mówi się o jego dziesięcioprocentowym wzroście każdego roku. Globalny obrót w 2026 roku może wynieść nawet… 24 miliardy dolarów – takie prognozy snuje amerykański Fundusz Acumen. Sam sektor sztucznego „zastępczego sera” wykonywanego z warzyw to rynek, który ma być warty za 5 lat już 4 miliardy dolarów! Dla przykładu koncern Unilever, właściciel marek Knorr, Magnum i Lipton, sprzedaje już 700 produktów wegańskich w Europie. Nawet fast-foody, takie jak Burger King czy McDonald’s, w niektórych krajach oferują burgery bez białka zwierzęcego. Amerykański start-up Beyond Meat, który oferuje u źródła „roślinne steki”, wyceniany jest obecnie na giełdzie na około 7 miliardów dolarów. Wśród jego akcjonariuszy są: Bill Gates, Evan Williams (współzałożyciel Twittera) czy aktor Leonardo DiCaprio.

 

Celebryci, blogerzy i ONZ w służbie zezwierzęconej ideologii

 

Również świat filmu i celebryci mają spore „zasługi” dla promocji weganizmu. Oto 9 lutego na gali rozdania Oscarów nagrodę dla najlepszego aktora za rolę w „Jokerze” otrzymał weganin Joaquin Phoenix. Wykorzystał ten moment, by w przemówieniu bronić „sprawy zwierząt”: – Uważamy, że mamy prawo przeprowadzić sztuczne zapłodnienie krowy i przyznajemy sobie prawa do jej dziecka, jej mleka, które wlewamy do naszej kawy, do naszych płatków zbożowych – ubolewał. To nie był odosobniony przypadek. Świat Hollywood przecież kocha zwierzęta, chociaż z logiką i wiedzą bywa już tam różnie.

 

Dużą rolę w promocji weganizmu odgrywają też obrazowe filmy nakręcane w rzeźniach i wrzucane do internetu. We Francji specjalizuje się w tym np. stowarzyszenie L214. Walka o dobrostan zwierząt zasługuje tu na pochwałę, z tym, że są to często działania manipulacyjne. Te same tematy wrzuca się co pewien czas, pomimo że np. ubojnie zmieniły już dawno warunki i sposoby pracy. Tworzy to jednak ogólną atmosferę niechęci wobec hodowców i przemysłu przetwórczego.

 

Swoje robią tu też „poprawne politycznie” organizacje międzynarodowe. I tak według raportu Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) „hodowla zwierząt gospodarskich odpowiada za 14,5% emisji gazów cieplarnianych świata”. Dostarcza to dodatkowego argumentu, że mięsożercy są współwinni globalnego ocieplenia. Francuski Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC) obliczył ślad węglowy dla różnych rodzajów żywności. Wbijając zęby w schabowy można mieć więc wyrzuty sumienia i przed oczyma konkretne liczby… Tutaj jednak bardziej chodzi o pewne metody przemysłowej produkcji żywności i gdyby się na poprawie tego sektora zatrzymać, byłoby to działanie pozytywne. Radykalizm jednak wylewa zawsze dzieci razem z kąpielą. Wspomniany Frédéric Denhez konstatuje istnienie swoistego manicheizmu wegańskiej sekty: albo jest się w „obozie morderców i gwałcicieli zwierząt”, albo w obozie wegan.

 

Kończy się na przemocy

 

Działania wegan są coraz groźniejsze. Steevens Kissouna to menadżer gospodarstwa ekologicznego. Sprzedaje mięso i produkty pochodzące z tzw. zrównoważonego rolnictwa. To jednak jego stoisko zostało zaatakowane przez liczącą około 20 osób wegańską bojówkę 4 maja 2019 roku. Na targu w Paryżu spryskano jego stanowisko czerwoną farbą, a on sam miał po interwencji wege-bojowników… pęknięte żebra. Sąsiad od serów, który próbował mu pomóc, skończył z podbitym okiem. W Lille rzeźnicy zatrudniają już ochroniarzy. Farmy są podpalane i dewastowane. Boją się także restauratorzy. Wybite witryny, wymalowane hasła na murach, a pod niektórymi restauracjami wybuchały już i bomby.

 

Pojawiają się nowe coraz bardziej radykalne ugrupowania – niektóre już wprost odwołują się do terroru. Moda na taką działalność dotarła nad Sekwanę ze Stanów Zjednoczonych i masowo zaraża młodzież otwartą wszak zawsze na radykalizm.

 

Przemoc zwolenników ideologii wegańskiej widać także w sieci. Frédéric Denhez mówi, że otrzymywał już groźby śmierci. To niemal standard. Doszło do tego, że we Francji MSW powołało w październiku ubiegłego roku komórkę żandarmerii Déméter do walki z wegańskim radykalizmem. Ustaliła ona „typowy profil” takiego aktywisty. I tu uwaga – przeważają… kobiety, z wyższym wykształceniem.

 

Osobny problem to dzieci rodziców tej sekty i ich zdrowie. Dietetyk i lekarz Patrick Tounian zwraca uwagę na niebezpieczeństwa związane z dietą wegańską dla dzieci. Najmłodsi wymagają wszak innego żywienia i znacznie więcej dodatkowych suplementów niż dorośli weganie. – Obserwujemy coraz bardziej dramatyczne sytuacje. Na przykład 13-miesięczne wegańskie dziecko, które złamało obie nogi z powodu braku wapnia. To dziecko zmarło niedawno, ponieważ jego rodzice karmili go wyłącznie sokiem z kasztanów – mówi dietetyk.

 

Członkowie tej sekty są więc po prostu groźni – dla nas, ale i dla samych siebie.

  

Bogdan Dobosz

 

 

Zobacz film Mięsożerca. Wróg numer jeden – tylko na VOD PCh24 – kliknij TUTAJ

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij