24 czerwca 2019

Permanentna inwigilacja. Eurokraci chcą wiedzieć o nas jeszcze więcej!

Gromadzenie wielkich ilości danych to spełnienie marzeń władz państwowych. Ich zdaniem zwiększają one bezpieczeństwo – o ile same nimi dysponują. W pewnym stopniu to prawda. Jeśli jednak istnieje próg, po przekroczeniu którego troska o bezpieczeństwo zmienia się w zagrożenie prywatności, to europarlamentarzyści właśnie ten próg przekroczyli. Chodzi o projekt jednolitego systemu przechowywania danych – Common Identity Repository.

 

Common Identity Repository (CIR), czyli Wspólne Repozytorium Tożsamości ma zawierać dane około 350 milionów ludzi. Do centralnej bazy trafią nie tylko dane osobowe, lecz również odciski palców, a nawet zdjęcia biometryczne. Parlament Europejski przegłosował to rozwiązanie pod koniec kwietnia 2019 roku. Sprawę skierowano do dalszych prac legislacyjnych.

Wesprzyj nas już teraz!

 

„CIR sprawi, że systemy informacyjne UE wykorzystywane w bezpieczeństwie, zarządzaniu granicami i migracjami będą interoperacyjne, umożliwiając wymianę danych między systemami poszczególnych państw” – zauważa Tomasz Domański [spidersweb.pl]. Co więcej, do zweryfikowania tożsamości obywatela przez unijnych urzędników wystarczy zeskanowanie odcisków ich palców.

 

System umożliwi szybszy dostęp do unijnych systemów informatycznych dla pracowników służb, urzędników migracyjnych czy pracowników konsulatów także w terenie. Pozwoli na łatwą wymianę danych między systemami poszczególnych państw.

 

Unia Europejska informuje, że dane będą przechowywane na serwerach w Strasburgu, a kopia bezpieczeństwa znajdzie się w Austrii. Zarządzać tym ma agencja EU-Lisa, współpracująca już z Unią w podobnych kwestiach. Informacje będą przechowywane w formie „matrycowej”. Oznacza to, że przekształcenie ich w dane biometryczne będzie niemożliwe [portswigger.net].

 

Pojawiają się jednak obawy o możliwość przedostania się danych w niepowołane ręce. Istnieją także wątpliwości związane ze zgodnością ustaw z RODO. Rzecznik UE stwierdził, że procedury są zgodne z tym rozporządzeniem. Oznacza to, że dane nie będą przetwarzane bez zgody ich właściciela. Co jednak z przekazywaniem informacji za granicę? Wszak większość państw nie wyraża zgody na przekazywanie danych swych obywateli obcym rządom – zauważa Tyler Moffitt analityk do spraw bezpieczeństwa w firmie Webroot cytowany przez portal portswigger.net.

 

Zwolennicy centralnego rejestru twierdzą, że chodzi tu jedynie o dane przechowywane w paszportach, a więc i tak trafiające w ręce urzędników innych państw.

 

Z drugiej strony Tony Bunyan z organizacji Statewatch [statewatch.org] interoperacyjność prowadzi do stworzenia scentralizowanej bazy danych w posiadaniu unijnego superpaństwa-Wielkiego Brata. Z kolei Reinhard Kreissl cytowany przez Politico.eu twierdzi, że zwiększenie liczby dostępnych danych jeszcze utrudni znalezienie w ich gąszczu nielicznych terrorystów czy innych przestępców. Co ciekawe nawet Komisja Europejska w 2010 roku odrzuciła ideę stworzenia jednolitej bazy danych. Jej zdaniem bowiem oznaczałoby to zbyt daleko idące pogwałcenie prawa do prywatności.

 

To jednak zmieniło się to w 2015 roku. Wówczas doszło do ataków terrorystycznych w Paryżu i Brukseli oraz do przybycia ponad miliona imigrantów (w tym uchodźców) do UE. W efekcie Unia zmieniła swe stanowisko. Europejski Komisarz do spraw migracji Dimitris Avramopoulos stwierdził, że nowe przepisy stanowią dobrą wiadomość dla obawiających się oszustw związanych z tożsamością. Podkreślił, że skorzystają z nich również służby zapewniające bezpieczeństwo.

 

W kontekście kontroli granicznych należy też wspomnieć o trwających pracach nad systemem PROTECT. Chodzi o system kontroli granicznej wykorzystujący dane biometryczne do bardziej efektywnego przechodzenia przez granicę. W projekcie uczestniczą polscy naukowcy z Instytutu Optoelektroniki Wojskowej Akademii Technicznej.

 

Czy jednak korzyści dla pracy służb – i tak dyskusyjne – przeważają nad zagrożeniami dla prywatności, mogącej prowadzić wręcz do powszechnej inwigilacji?  Niekoniecznie. Jak bowiem zauważa Tomasz Domański [spiderweb.pl] „wizja takiej permanentnej inwigilacji, która staje się coraz bardziej możliwa dzięki rozwojowi technologii, oczywiście nie przekonuje wszystkich. Projekt jednej, centralnej bazy danych, zawierającej wrażliwe dane wszystkich obywateli UE stwarza niewątpliwe ryzyko, że informacje te trafią w niepowołane ręce. Ryzyko to wydaje się być dość wysokie – dostęp do centralnej bazy danych otrzymają tysiące urzędników, pracujących często na słabo zabezpieczonych, państwowych systemach informatycznych”.

 

Bezpieczeństwo i prywatność to dobra w pewnym stopniu konkurencyjne. Często musimy dokonywać między nimi odpowiedniego wyboru. W przypadku centralnego rejestru danych wiele wskazuje jednak na to, że wahadło przechyla się niebezpiecznie na stronę zwolenników pełnej inwigilacji. Mroczna wizja totalitarnego superpaństwa europejskiego, wykorzystującego wrażliwe dane takie jak linie papilarne nie tylko do walki z przestępcami, lecz również z obywatelami nie musi się spełnić. Ale może. A wtedy będzie już zdecydowanie za późno, by stawiać opór.

 

Marcin Jendrzejczak

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij