Uznanie przez Stany Zjednoczone rosyjskiej aneksji Krymu? Zamiast twardego i jednoznacznego „nie” Donald Trump mówi „zobaczymy”.
Za dwa tygodnie Władimir Putin i Donald Trump spojrzą sobie w oczy. Przywódcy dwóch światowych mocarstw, dwaj geopolityczni rozgrywający, zasiądą przy jednym stole. Chociaż do rozmowy pozostało jeszcze kilka dni, przygotowania do wydarzenia już trwają. Za ich część można uznać wypowiedź Trumpa o uznaniu aneksji Krymu.
Wesprzyj nas już teraz!
W piątek zachodni przywódca został zapytany przez dziennikarzy na pokładzie prezydenckiego Air Force One o ewentualne porzucenie dotychczasowej polityki USA względem dokonanej w roku 2014 przez Rosję aneksji ukraińskiego dotąd Krymu. Trump nie zaprzeczył rewizji amerykańskiej polityki, a na pytanie odparł „zobaczymy”.
Podobne słowa padły w odpowiedzi na pytanie o zawieszenie amerykańskich sankcji wobec Rosji, jakie nałożono na kraj Putina po aneksji Krymu.
Światowe media donosiły niedawno, że Trump na szczycie G7 miał w prywatnych rozmowach przekonywać polityków do uznania Krymu za część Rosji, argumentując to dominacją języka rosyjskiego na półwyspie. Byłoby to ogromne ustępstwo na rzecz cierpiącej z powodu sankcji Rosji – zauważają media.
Ryzyko zmiany podejścia Białego Domu do kwestii Krymu niepokoi sojuszników USA, którzy spotkają się z Trumpem jeszcze przed jego rozmową z Putinem. Na 11 lipca zaplanowany jest szczyt NATO. Spotkanie prezydentów Stanów Zjednoczonych i Rosji odbędzie się z kolei 16 lipca w Helsinkach.
Politycy mają spotkać się w celu poprawy relacji obu mocarstw. Stosunki Waszyngton-Moskwa uległy pogorszeniu w wyniku konfliktu interesów w Syrii oraz zamachu na Skripala. W piątek Trump zadeklarował ponadto podjęcie na spotkaniu tematu ingerencji Rosji w amerykańskie wybory prezydenckie oraz kwestii Ukrainy.
Źródło: tvn24.pl
MWł