Pan Jezus powiedział: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich”. Słowa te kierowały Ewą Przybyło z małopolskich Dominikowic, która oddała życie za swe dziecko.
25-latka, pomimo że chorowała na tzw. rdzeniaka (raka mózgu) zrezygnowała z radioterapii, aby móc urodzić syna. Przyszedł on na świat 24 kwietnia. Niecałe trzy i pół miesiąca później Ewa Przybyło zmarła.
Wesprzyj nas już teraz!
Chorobę u kobiety wykryto w grudniu 2016 roku. Lekarze orzekli, że jedyną terapią, jaka mogłaby uratować jej życie jest radioterapia głowy i kręgosłupa. Zaznaczyli jednak, że w przypadku podjęcia leczenia jej 16-tygodniowe maleństwo nie będzie miało najmniejszych szans na przeżycie.
Kobieta postanowiła poczekać z leczeniem do momentu narodzin syna. 25 kwietnia napisała na swoim profilu na Facebooku: „Z ogromną dumą chcemy poinformować, że wczoraj o godzinie 14:34 na świat przyszedł nasz upragniony syn! 1480 g czystej miłości i szczęścia, które ciężko opisać”.
Niespełna miesiąc Ewa Przybyło rozpoczęła protonoterapię. „Jest ciężko, ale muszę walczyć dla rodziny. Jak pomyślę, że będę długo chora to się załamuję, ale jak pomyślę o spacerze po łące z synem i mężem to od razu jest mi lepiej. Kochani walka o życie trwa!…”, poinformowała.
Niestety młoda kobieta mimo, ze wygrała walkę o życie swojego syna, to przegrała walkę o własne życie.
Odeszła zbyt wcześnie…
Źródło: gość.pl, dts24.pl
TK