Wielokrotnie mówiłem, że jestem zwolennikiem utrzymania kompromisu w sprawie aborcji. (…) Ale w momencie, kiedy dochodzi do próby i na skutek inicjatyw społecznych trzeba będzie dać wyraz swoim przekonaniom moralnym, to oczywiście zagłosuję za zakazem aborcji eugenicznej – powiedział w rozmowie z KAI wicepremier Jarosław Gowin odnosząc się również do kwestii tzw. korytarzy humanitarnych.
– Polityka jest sferą niezwykle ryzykowną moralnie, pełną pułapek. Jej celem jest rządzenie, a rządzenie pociąga za sobą instrumentalne traktowanie innych. Polityk-chrześcijanin ciągle chodzi po granicy dopuszczalnego kompromisu. Jeden fałszywy krok i zsuwa się w otchłań. Dlatego musi codziennie powtarzać sobie słowa św. Jana Pawła II, że „polityk ma być człowiekiem sumienia”. Z pewnością chrześcijaninowi w polityce wolno mniej, o ile nie chce się sprzeniewierzyć swoim przekonaniom wynikającym z wiary. Nie może np. stosować zasady „cel uświęca środki” – stwierdził minister nauki i szkolnictwa wyższego. Mimo świadomości, że niektóre kompromisy są moralnie niedopuszczalne, osobiście popiera krwawy „kompromis aborcyjny”.
Wesprzyj nas już teraz!
– Wielokrotnie mówiłem, że jestem zwolennikiem utrzymania kompromisu w sprawie aborcji; tego kompromisu, który ukształtował się na początku lat 90. Sam nie inicjowałbym zmian. Ale w momencie, kiedy dochodzi do próby i na skutek inicjatyw społecznych trzeba będzie dać wyraz swoim przekonaniom moralnym, to oczywiście zagłosuję za zakazem aborcji eugenicznej. Czyli za zakazem zabijania przede wszystkim dzieci z zespołem Downa – powiedział Jarosław Gowin.
– Zrobię to niezależnie od konsekwencji, choć politycznie jest to obarczone bardzo dużym ryzykiem dla PiS. Mam świadomość, że na skutek zaostrzenia prawa antyaborcyjnego możemy nawet utracić władzę. A wtedy wahadło, również w sprawach moralnych, gwałtownie wychyli się w lewą stronę. Dzisiejsza Platforma Obywatelska nie jest już partią umiaru i chowania głowy w piasek w kwestiach światopoglądowych, tylko ugrupowaniem, w którym ton nadają radykałowie. A środowiska feministyczne przeobraziły się w niezwykle agresywnie nastawione do Kościoła i tradycyjnych wartości. Coś niepokojącego i złego dzieje się z liberalno-lewicową częścią polskiego społeczeństwa – dodał, odnosząc się również do korytarzy humanitarnych umożliwiających sprowadzenie do Polski z Bliskiego Wschodu uchodźców, co postulują niektórzy przedstawiciele hierarchii Kościoła katolickiego w Polsce.
– Polityka imigracyjna rządu zakłada, że ze względu zarówno na bieżące bezpieczeństwo Polaków, jak i ze względów cywilizacyjnych, Polska nie powinna przyjmować znaczącej grupy muzułmanów. Mówię o obecnej fazie rozwoju islamu, która naznaczona jest z jednej strony fundamentalizmem religijnym, z drugiej zaś uzasadnionym poczuciem krzywdy, jaka spotkała wielu muzułmanów ze strony świata zachodniego. Są tacy, którzy patrzą na nas, na cały świat chrześcijański, jak na wroga. Przykłady państw Zachodu dowodzą, że ci ludzie się nie asymilują i nie chcą żyć naszymi wartościami. I pod tym względem nasza polityka realizuje polską rację stanu – zauważył Jarosław Gowin odnosząc się również do faktu, że wśród uchodźców są również liczni chrześcijanie.
– Tu przechodzimy do istotnego z punktu widzenia moralnego i ważnego także dla mnie osobiście problemu „korytarzy humanitarnych”. Wewnątrz rządu często rozmawiamy na ten temat. Zbliża się moment, kiedy będziemy mogli powiedzieć, że sprowadzenie np. kilkuset dzieci, które powinny być leczone w polskich szpitalach, nie oznacza odejścia od pryncypiów naszej polityki imigracyjnej. Stanowisko Kościoła w Polsce i polskiego rządu w tym temacie zaczyna się zbliżać. Wierzę, że w ciągu kilku miesięcy przełoży się to na konkretne działania – dodał wicepremier w rozmowie z Marcinem Przeciszewskim.
Źródło: KAI
MWł