13 października 2017

Ukraina uderza w szkoły mniejszości. Kijów nie boi się sankcji Węgier ani krytyki UE

(Źródło: pixabay.com)

W czwartek Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy przyjęło rezolucję krytykującą Ukrainę za przyjęcie we wrześniu prawa o edukacji, oprotestowanego przez część państw – sąsiadów Ukrainy. Rumuni i Węgrzy obawiają się, że ich mniejszości narodowe ulegną ukrainizacji, a szkoły mniejszości narodowych stracą uczniów. Najmocniej walczący o swoich rodaków Węgrzy zapowiedzieli podjęcie radykalnych kroków przeciw decyzjom Kijowa, w czwartek zapowiadając m.in. rozważenie wprowadzenia sankcji ekonomicznych. W odpowiedzi Budapesztowi ukraiński premier nazwał pogróżki węgierskie fantastyką.

 

Cieszący się silnym wsparciem Zachodu Kijów liczył na to, że wobec wojny trwającej w Donbasie jego poczynania na innych polach będą traktowane z taryfą ulgową i nic nie robił sobie z nieśmiałych głosów, dobiegających m.in. z Polski, wskazujących na zagrożenie rosnącym kultem nacjonalistów ukraińskich. Dla Kijowa wypowiedzi pojedynczych osób lub środowisk kresowych nie miały znaczenia ponieważ nie przekładały się na ograniczenia kontaktów handlowych i politycznych ani na kontr działania rządu.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Przełomowym momentem dla środkowoeuropejskich krajów było przyjęcie przez parlament Ukrainy prawa o edukacji, które mniejszości narodowe odebrały jako atak na ich możliwości nauki w językach ojczystych. Z protestem do władz w Kijowie wystąpiły rządy Bułgarii, Grecji, Rumunii i Węgier. Mimo że na Ukrainie Polacy są autochtonami od wieków, rząd polski nie podjął takich działań jak inne kraje.

 

Po najmocniejsze środki nacisku sięgnęli Węgrzy, których minister spraw zagranicznych Pétera Szijjártó najpierw zapowiedział wystąpienie o sprawdzenie czy Ukraina nie złamała zapisów umowy stowarzyszeniowej Ukrainy i Unii Europejskiej. Teraz Węgry zainicjowały kolejne akcje na poziomie unijnym. W czwartek (12 października) Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy przyjęło rezolucję ostro potępiającą władze Ukrainy za wprowadzenie prawa o edukacji. Rozkład głosów podczas podejmowania tej rezolucji pokazuje zmianę frontu krajów europejskich wobec poczynań ukraińskich polityków, coraz mocniej skręcających w zaułek nacjonalizmu.

 

Za rezolucją było 82 przedstawicieli w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy, tylko 11 głosów było przeciwnych, a 17 osób wstrzymało się od głosowania. W czwartkowej rezolucji mówi się, że jeśli państwo podejmuje środki dla propagowania języka państwowego to takie same środki powinno przyjąć w zakresie ochrony i dla rozwoju języków mniejszości narodowych. Jeśli nie ma takiej korelacji w czasie i w środkach działania to rezultatem takiego prawa jest asymilacja a nie integracja. Ukraińskie prawo o edukacji nie utrzymuje równowagi między językiem oficjalnym a językami mniejszości narodowych. Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy wezwało też Kijów do spełnienia zaleceń Komisji Weneckiej i dostosowania prawa o edukacji do standardów europejskich.

 

Oficjalny język dyplomatycznych zapisów wczorajszej (czwartkowej) rezolucji ZP RE nie oddaje słów krytyki, jakie padły pod adresem rządu, parlamentu i prezydenta Ukrainy. „Ukraiński Wybór – Prawo Narodu” pisze o tym, że deputowany z Mołdawii Wład Watrincz wprost powiedział, że na Ukrainie ma miejsce „dziki jaskiniowy nacjonalizm”. Pojawiły się też głosy, że Kijów stał się zakładnikiem rusofobicznej polityki, która uderza we wszystkie mniejszości narodowe.

 

„Ukraiński Wybór – Prawo Narodu” podaje dane, według których język rosyjski jako ojczysty podaje 14 proc. respondentów badanych przez Centrum Razumkowa w 2017 roku. Dalsze 17 proc. uważa za swój ojczysty język zarówno rosyjski, jak i ukraiński a 68 proc. deklaruje wyłącznie język ukraiński. Jak łatwo odgadnąć z tych danych, konkurencja dotyczy dwóch języków, ponieważ tylko 0,7 proc. badanych podało inne języki jako ojczyste. Nie zmienia to faktu, że konstytucyjne prawo do używania swoich języków mają wszystkie mniejszości na Ukrainie. Przyjmując nowe prawo o edukacji ukraińskie organy państwa naraziły się więc na krytykę w Europie Środkowej, Zachodniej i oczywiście w Rosji. Tamtejsza Duma Państwowa nazwała prawo o edukacji „aktem ludobójstwa kulturowego narodu rosyjskiego na Ukrainie”.

 

Niepodatne na ustępstwa stanowisko władz Ukrainy wyzwoliło wobec niej falę krytyki, która może przełożyć się na zdjęcie z Kijowa taryfy ulgowej, na jaką mógł do tej pory liczyć w Europie, przymykającej oko na budowanie tożsamości na nacjonalizmie. Zapowiedź rozważenia euro sankcji ekonomicznych z inicjatywy Węgier – o czym pisze „Rambler.ru” – pokazuje, że może dojść do wdrożenia wobec Kijowa takich samych mechanizmów nacisku, jak wobec wielu krajów, które łamią standardy społeczne i polityczne.

 

Buńczuczne stanowisko ukraińskiego premiera Hrojsmana wobec ostrzeżenia płynącego z Budapesztu, może niebawem zostać stępione. W tych dniach doszło bowiem do zatargu władz Ukrainy z innym politykiem z państwa Grupy Wyszehradzkiej. W czwartek rosyjska agencja TASS opublikowała informację o skrytykowaniu przez premiera ukraińskiego czeskiego prezydenta Miloša Zemana, który zasugerował zakończenie sporu o Krym wypłaceniem przez Rosję rekompensaty dla Kijowa. Odnosząc się do tej wypowiedzi Wołodymyr Hrojsman poddał w wątpliwość zdrowie psychiczne Zemana, czym na pewno nie zyskał sojusznika także w Czechach.

 

JB

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 135 255 zł cel: 300 000 zł
45%
wybierz kwotę:
Wspieram